Jak NIE pisać recenzji

Autor: dominika.nawidelcu ·5 minut
2020-10-15 30 komentarzy 127 Polubień
Jak NIE pisać recenzji

Udało się! Wypatrzyłeś w Klubie Recenzenta intrygującą książkę, zamówiłeś ją, podałeś adres i czekasz na wysyłkę. Kilka dni później masz powieść u siebie! Zabierasz się za czytanie, piszesz recenzję i dumny niczym paw dodajesz na stronę. Może nie od razu liczysz na Nobla (bo z czasem to wiadomo, że i na niego zasłużysz), ale może chociaż jakieś słowa pochwały? Dobra, zwykła akceptacja by wystarczyła. Tymczasem po kilku dniach na swoją skrzynkę dostajesz listę rzeczy do poprawy. Jak żyć? A dokładniej, jak NIE pisać?


Chociaż punktem wyjścia dla tego artykuły był Klub Recenzenta, zasady zawarte w tym podsumowaniu są uniwersalne. Po przeczytaniu kilku tekstów zauważyłam, że to, co dla nas, sprawdzających, jest oczywiste, dla innych stanowi czarną magię lub zwyczajne czepianie się. I tak lądujemy między młotem a kowadłem, bo jednak wydawnictwa mają wobec nas konkretne wymagania. Tylko skąd macie o tym wiedzieć? Postanowiłam to zmienić! Oto lista najczęstszych błędów, które pojawiają się w pierwszych recenzjach.

1. Ctrl + C oraz Ctrl +V – nie zawsze działa!

Dość regularnie znajduję w recenzjach całe skopiowane fragmenty. Jeśli to cytat z książki – świetnie! Jednak ani opis fabuły, ani biografia autora, ani inny chwytliwy tekst dostępny u wydawcy nie powinien się znaleźć u was. A już najgorzej, gdy takie fragmenty nie są ujęte w cudzysłów. W recenzji interesuje nas wyłącznie twoje zdanie, a nie opis wydawcy, nawet jeśli wyjątkowo zgrabnie mu wyszedł. Co więcej, wszystkie te informacje są już dostępne na profilu książki/autora, nie ma więc potrzeby ich powielać, prawda?

2. Recenzja to nie streszczenie

Skoro już wspomniałam o opisywaniu fabuły własnymi słowami, warto też napomknąć o zachowaniu umiaru. Jak dużo historii może się znaleźć w recenzji? Niewiele, najlepiej tyle, ile zdradza sam wydawca (a jeśli i on przesadza, to mniej). Również ilościowo opis fabuły nie powinien przekraczać jednego akapitu. W końcu recenzja ma udzielić odpowiedzi, czy warto sięgać po dany tytuł, a nie go streścić.

3. Opowieści dziwnej treści

Warto się zastanowić nad tym, czego czytelnicy szukają w recenzjach. Może informacji o tym, czy książka jest ciekawa? Czy ma realistycznych bohaterów? Czy się czymś wyróżnia na tle innych? Jak odbierałeś książkę od kuriera i co powiedziała sąsiadka na widok kolejnej paczki? Teraz niepotrzebne „skreśl”. Ja wszystko rozumiem, te osobiste opowieści bywają fascynujące, ale mimo wszystko to nie jest na nie miejsce. Relacje czy okołoksiążkowe wpadki i przypadki świetnie sprawdzą się na blogu, którego można u nas prowadzić.

4. Błędy i owędy

Staramy się być tolerancyjne i na wiele rzeczy przymykamy oko. Recenzja to nie praca życia i nie ma co popadać w przesadę, jednak… wydawnictwa oczekują ładnej, składnej, względnie poprawnej wypowiedzi, a niekoniecznie luźnego zapisu myśli. Część błędów można wyłapać przy pomocy online’owych i (najczęściej) darmowych narzędzi. Ułatwiają walkę z literówkami czy interpunkcją. Nie mają pełnej skuteczności, ale się „starają”. Warto też przeczytać tekst na głos i zastanowić się nad poprawnością zwrotów i form. Kolejnym punktem są powtórzenia, a już najpopularniejszym słowo „książka”. Polecam korzystanie z synonimów, nawet w obrębie programu do edycji tekstu można znaleźć taką funkcjonalność. Na końcu zaś, uwaga, zdradzam swój patent, warto uruchomić odczytywanie tekstu. To nie będzie przyjemność, gwarantuję, ale jedyny sposób na uniknięcie czytania „z pamięci”, przez które pomija się wiele błędów.

5. Limit znaków to podstawa

To, że strona nie pozwala dodać recenzji krótszej, niż 2000 znaków to nie przypadek! Powiem więcej, jak ktoś kreatywny wpadnie na pomysł, żeby „dobić” do limitu poprzez umieszczenie kopiowanego tekstu lub „plagi” znaków specjalnych... to my się zorientujemy! Takie z nas marudy! Limit jest, był i będzie. To właśnie jakość przemawia za tym, że wydawnictwa chcą z wami współpracować. Im lepsze recenzje, tym fajniejsze propozycje!

6. „Jak ma zachwycać, skoro nie zachwyca”

Nie oczekujemy wyłącznie pozytywnych recenzji. Wręcz odwrotnie, interesują nas tylko rzetelne teksty, nawet jeśli oznacza to ocenę 1 na 10. Trudność tkwi w tym, by krytykę ubrać w odpowiednie słowa. Co zrobić, jeśli czujesz, że książka to barachło, które z racji nielegalności tortur powinno być usunięte z rynku? Zamiast używać słowa "gniot" lub "badziewie" jako synonim tytułu, napisz, czemu tak uważasz, a ostrzejszą ocenę pozostaw czytelnikowi. Zdaję sobie sprawię z tego, że szokowanie dosadnymi epitetami jest przez część Internet uważana za wyraz szczerości, jednak przez innych bywa odbierany jako przytyk osobisty lub uwagi pozbawione wartości merytorycznej. Ja w tym zakresie stawiam na umiar. Oczywiście bez przesady. Uważasz, że przeczytałeś właśnie najgorszą książkę w tym roku? Żałujesz czasu, który na nią zmarnowałeś? Nie polecasz tego tytułu absolutnie nikomu? To wystarczająco mocne określenia, które nie sprawiają wrażenia, że recenzent bezsensownie rzuca wyzwiskami. Jednak najważniejsze jest to, by krytyka była uzasadniona, a każdy wniosek (zarówno pozytywny, jak i negatywny) z czegoś wynikał. Nie wystarczy wspomnieć, że powieść ci się nie podobała, wyjaśnij dlaczego, opowiedz, czego oczekiwałeś, powołaj przykłady lepszych tytułów. Niech siła tekstu tkwi w użytej argumentacji! Pamiętajcie też, żeby krytykować wyłącznie książkę, nie autora, nie wydawnictwo, nie wszystkich świętych. Ludzie się mylą, redaktor źle ocenił tekst, a korektor miał złe dni i tygodnie. Zdarza się. Wskazanie na liczne literówki jest jak najbardziej na miejscu, obrażanie innych zdecydowanie nie.

7. Ciąg dalszy nastąpi

Gdy rozsiądziesz się na kanapie to chyba nie lubisz, gdy zaraz ktoś dzwoni do drzwi? My też nie przepadamy za recenzjami, które nie są kompletne i odsyłają czytelnika na inne strony. Teksty u nas muszą być całością, nawet jeśli później publikujecie je jeszcze na swoim blogu. Szczególną uwagę kieruję do naszych recenzentów. Teksty publikowane w ramach Klubu Recenzenta muszą się najpierw pojawić Na Kanapie, a dopiero potem na waszych kanałach, czy stronach księgarni. To naprawdę ważne! Dzięki temu Na Kanapę trafi więcej książek do recenzowania!

Czy ten artykuł to przytyk do kogoś konkretnego? Pod żadnym pozorem! Każdy kiedyś zaczyna, ma prawo mylić się i pracować nad stylem recenzowania. Jeśli przypadkiem wstrzeliłam się w coś, co cię dotyczy, to zbieg okoliczności. Nie przejmuj się! Mnie wystarczy, że w przyszłości pomyślisz (niekoniecznie ciepło) o tym tekście i zastosujesz się do zawartych w nim porad.

Jeśli wciąż masz wątpliwości, nie obawiaj się do mnie napisać! Z przyjemnością pomogę i wyjaśnię. Chętnie dowiem się, jakie rady sami dalibyście początkującym recenzentom? Czego powinni unikać w swoich tekstach?

Dominika Róg-Górecka
× 127 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@Mackowy
@Mackowy · około 4 lata temu
Wszystko ok, ale jakże tak, bez opowieści dziwnej treści?


× 20
@Johnson
@Johnson · około 4 lata temu
Zgadzam się! Musi być trochę pamiętniczka!
× 5
@jatymyoni
@jatymyoni · około 4 lata temu
Gorzej jak opowieści dziwnej treści to 1/3 recenzji. Chociaż dowcipne uwagi dziwnej treści lubię.
× 7
@Mackowy
@Mackowy · około 4 lata temu
@jatymyoni
też prawda.
× 1
@dominika.nawidelcu
@dominika.nawidelcu · około 4 lata temu
@jatymyoni
Właśnie o to chodziło. O nijakie historyjki, które obok opisu fabuły stanowią resztę tekstu, byle dobić do limitu znaków.
Nie mówię, że to jakaś tragedia, tylko zamiast poprawiać po fakcie, może w ten sposób uczulę przed pisaniem.
× 4
@jatymyoni
@jatymyoni · około 4 lata temu
Z tym się całkowicie zgadzam. Staram się nie dopisywać historyjek. Chociaż zdarza mi się podziękować, że dzięki czyjeś recenzji sięgnęłam po daną książkę.
× 4
@Johnson
@Johnson · około 4 lata temu
Czytając różnorakie i liczne recenzje na niniejszym portalu czytelniczym sam się zastanawiałem nad tekstem jak wyżej. Uważam, że jest bardzo potrzebny. @Dominika.nawidelcu napisałaś materiał pełen niezwykle celnych uwag oraz niemalże instruujących porad. Dobrze. Super.

ALE
Ad. 3 Nie jest dobrze, jeśli recenzja nie zawiera absolutniej żadnej mini-anegdotki lub historyjki z nią związanej, ofkors związanej z książką i musi mieć to uzasadnienie. Oczywiście profesjonalnie pewnie by lepiej było opowieść o kurierze zostawić z boku, jednak jestem zdania, że wstawka biograficzna recenzenta z jakimś wątkiem kojarzonym z książką do recenzji lub samym pisaniem recenzji jest jak najbardziej OK. Tym bardziej, jeśli na kanwie tej anegdoty, historyjki buduje się tezę recenzji, kręgosłup całego tekstu i wydźwięk jaki ma mieć całość lub samo podsumowanie.

Ad. 6 Tutaj nie zgadzam się w (prawie) całej rozciągłości. Tak jest, że recenzja nie może być laurkopisem "bo dostałem książkę, i jak napiszę, że książka to SAM CYM! to będzie więcej" -> to jest podejście bezbrzeżnie debilne i powinno być tępione ogniem i mieczem, konkretnie to recenzja a nie tekst reklamowy. Recenzja może też być negatywna. Bardzo. I tak, jestem przekonany (!) można napisać że książka jest katastrofą, że jest gniotem (nie jest to wulgaryzm), ale trzeba napisać DLACZEGO. Toteż zgadzam się, że każda ocena musi być podparta argumentem. Dlaczego mi się podobała, dlaczego mi się nie podobała. To tak. ALE nie uważam, że można zostawić wydawnictwo w spokoju, GDYŻ WYDAWNICTWO TĘ KSIĄŻKĘ WYDAJE POD WŁASNYM ZNAKIEM i pieniądze za to bierze, żeby nie było błędów i redakcyjnej katastrofy. Nie uważam też, że nie można się czepiać osób nad tekstem pracujących, tj. redaktorów, bo oni pieniądze za to biorą żeby im się NIE zdarzało spi^#45ć swojej pracy. A już kompletnym kuriozum jest nie wieszanie psów na autorze, który za nic ma szacunek do czytelnika, oczywiście że autorów książek napisanych źle, za szybko, bzdurnie - trzeba nap^$##$%Q#$ ile się da, jak w worek. Oczywiście podając argumenty :)

A recki niekompletne, odsyłające na inne strony to kasowanko z miejsca powinno być.
× 17
@Mackowy
@Mackowy · około 4 lata temu
Tak. Wydanie książki, redakcja, tłumaczenie to też podlega recenzji. Przecież oceniamy książkę jako produkt. Jeśli książka jest super, ale rozpadła mi się w dłoniach podczas czytania, to czuję się zobowiązany, do wzięcia tego pod uwagę wystawiając ocenę, tak samo literówki w tekście.
Bezinteresownie niepochlebna recenzja to zło, tak samo nieuargumentowane niczym zachwyty w stylu: "książka była super, bo bardzo mi się podobała <tu wstawić szereg bezsensownych, słodkich emotek>...
edit:
Co do punktu trzeciego to wiadomo, sam staram się stosować storytelling w reckach i uważam, że w niewielkich dawkach, to bardzo ożywia tekst, tylko musi być puenta, wiadomo, że nie może to być tak:"Gdy przyszedł listonosz akurat prałem w misce skarpetki, więc gdy podpisywałem się pod poleconym, zmoczyłem panu z poczty cały zeszyt - śmiechom nie było końca"
× 5
@Jagrys
@Jagrys · około 4 lata temu
Z pkt. 6 masz całkowitą rację. Bo jeżeli książka wydana jest w sposób karygodny, w żywe oczy urągający czytelnikowi, który jakby nie było, wyłożył na ten zakup własne, ciężko zarobione pieniądze, często na zasadzie "coś za coś" (np. Kupuję książkę, ale do końca tygodnia żyję na chlebie i pasztetowej), to czytelnik ma święte prawo czuć się skrzywdzony, oszukany i zrobiony w jajo. Bo pod tym wydawniczym bublem ktoś się podpisał, ktoś (nominalnie) nad nim pracował: redaktor, korektor, opiekun serii, spece od obróbki elektronicznej... Ktoś zatwierdzał te prace na każdym etapie ich powstawania, ktoś oddał i odebrał z drukarni, ktoś wprowadził produkt do sprzedaży inkasując od tej sprzedaży wpływy. Zatem, jeśli wydawnictwo swoją nazwą, swoim znakiem i renomą firmują wyrób na wskroś wadliwy, licząc za niego cenę jak za produkt pełnowartościowy - czegoś takiego nie-piętnować, zwyczajnie się nie godzi.
× 8
@Rudolfina
@Rudolfina · około 4 lata temu
Zgadzam się z Johnsonem w (nie)całej rozciągłości.
Niestety, nie każdy potrafi wplatać "opowieści dziwnej treści", które nawiązują do książki i mają sens. Może więc, jak ktoś nie potrafi, to niech tego nie robi.
Nie trzeba używać epitetów, żeby napisać, że książka jest gniotem. Trzeba koniecznie o tym pisać, jeśli tak jest, ale można wbijać szpile w bardziej wyrafinowany sposób :-) O ile więcej przy tym zabawy.
× 6
@OutLet
@OutLet · około 4 lata temu
Popieram kasowanko niekompletnych recenzji, to kolejna rzecz, która mnie złości.
× 6
@dominika.nawidelcu
@dominika.nawidelcu · około 4 lata temu
Odpowiadając tak na szybko:
- anegdotki są super, fajne wstępy również, a storytelling to już w ogóle. Jednak ostrzegałam przed dobijaniem do limitu historiami w stylu "nie miałam co czytać, poszłam do sklepu, tyle książek było. Zadzwoniłam od koleżanki i gdy opowiadałam jej o zakupach, zobaczyłam okładkę X. Jak się ucieszyłam, gdym wyrwała ten tytuł do recenzji". Ale lekkiemu stylowi i fajnej narracji wprowadzającej w recenzję nie mówię nie.
- krytykowanie pracy - spoko, osób - nie. Czyli jak wspomnisz, że grafik poszalał z efektami na okładce, bo postacie wyglądają sztucznie i w ogóle nie pasują do fabuły książki, to ok. Gdy wspomnisz, że grafik to jakiś nieogar, kto go w ogóle zatrudnił i jaką szkołę skończył, żeby nigdy nie posłać tam dziecka, niekoniecznie.
- wydaje mi się, że wspomniałam też, że pochwały muszą być uzasadnione. Być może położyłam na to za mały nacisk, ale... nie rzuciło mi się ostatnio w oczy, żeby to było nagminne. Tekst bez żadnej argumentacji wraca do poprawy jako "to nie jest recenzja" :)
× 10
@tsantsara
@tsantsara · około 4 lata temu
Myślę, że @johnsonowi niepotrzebnie odzywają się nożyce po słowach Dominiki, bo jego historyjki są powiązane z książką nieźle, z epitetami też nie przesadza. Ale widziałem już nieraz, CO bywa pisane w recenzjach - burza emocji bez żadnego uzasadnienia. Bo spodziewała/em się czego innego. Cóż, trzeba się było mniej spodziewać. W historyjkach typu "zobaczyłam książkę w biedronce" itp. najbardziej boli tępa powtarzalność. Nawet jeśli jeden taki recenzent wplata takie elementy z rzadka, to pewnie nie zdaje sobie sprawy, że jest dziesiątym, czy setnym który pisze to samo. Podobnie jak ci, co każdą recenzję kończą słowem "Polecam". Mnie przywodzi to na myśl tekst Witkacego o wierszu odbitym na powielaczu.
Poza tym zabrakło mi u Dominiki wyraźniejszego zwrócenia uwagi, że recenzja to nie jest tekst na blogu do ukochanych fanów naszego pisania w stylu "Dzisiaj do was przychodzę z...". No i warto może zwrócić uwagę piszącym, że tytuł recenzji to może być dodatkowy środek zachęcający do jej przeczytania: może być streszczeniem w kilku słowach naszych wrażeń z książki, może być pytaniem, określeniem bohatera, nastroju, zamiast przy każdej kolejnej recenzji namolnie powtarzanego słowa "Recenzja". Tyuł recenzji? Recenzja. Brawa za kreatywność.
× 5
@Mackowy
@Mackowy · około 4 lata temu
"Dzisiaj do was przychodzę z ..." I "polecam" to jest rak, ale już spodziewałem się czegoś innego niekoniecznie. Teraz zacząłem książkę z klubu o zarazach w dziejach ludzkości i nie spodziewałem się tam znaleźć rotmistrza Pileckiego ... A może powinienem się spodziewać? W każdym razie w opisie wydawcy nic o nim nie było ;)
× 4
@Johnson
@Johnson · około 4 lata temu
@Mackowy zawsze jest magiczne pojęcie "kontekst".
× 4
@Mackowy
@Mackowy · około 4 lata temu
@Johnson sugerujesz, że Pilecki rozsiewał zarazy?
× 2
@Johnson
@Johnson · około 4 lata temu


× 2
@Mackowy
@Mackowy · około 4 lata temu


@Mackowy
@Mackowy · około 4 lata temu
Dlaczego więc nasz bohaterski rotmistrz pojawia się w tej książce? Tego dowiecie się z mojej niepokornej, wyklętej recenzji już niedługo!!!! Stay tuned !


× 5
@tsantsara
@tsantsara · około 4 lata temu
A recki niekompletne, odsyłające na inne strony to kasowanko z miejsca powinno być.
Myślałem o tym jeszcze na LC i stwierdziłem, że niekoniecznie. Oczywiście to kwestia wewnętrznych reguł. Nie podobało mi się, gdy ktoś wklejał goły link do swego bloga lub innego portalu. Ale jeśli link był poprzedzony zajawką, która była w stanie mnie pociągnąć, bym kliknął, lub nawet skopiował link i przeczytał całość, to dawałem takim opiniom nawet palec w górę. A bywały bardzo dobre. Dlaczego uważałem dodawanie linków na LC za uzasadnione? Bo LC preferowało krótkie teksty (tu niektórzy użytkownicy też są za wprowadzeniem maksymalnej ilości znaków, czy krytykują dodawanie kreatywnych zdjęć książek). A na swoim blogu każdy sobie panem i okrętem. I tę swobodę mamy jeszcze na kanapie. Doceniłbym to raczej, niż krytykował. Jeśli narzucimy ograniczenia, będzie więcej linków, bo użytkownicy poczują się tutaj nie u siebie.
× 3
@dominika.nawidelcu
@dominika.nawidelcu · około 4 lata temu
My prosimy tylko o to, by recenzje na portalu były kompletne, miały wstęp, rozwinięcie (z argumentami) i zakończenie.
Nie mamy problemu z tym, by na blogu recenzja była bardziej rozbudowana.
× 2
@Zuell_Zuell
@Zuell_Zuell · około 4 lata temu
Artykuł w miły i przystępny sposób podpowiada, jakich błędów należy się wystrzegać, natomiast niektóre komentarze mogą okazać się bolesne i dość jednoznacznie adresowane.
Bo jeśli ktoś stosuje manierę "Dzisiaj do was przychodzę z...", to odebrał właśnie osobistą, bezpośrednią krytykę.
Myślę sobie, że nie trzeba podcinać skrzydeł mniej utalentowanym lub raczej mniej doświadczonym recenzentom — przez wyśmiewanie niedociągnięć formalnych, błędów stylu, czy wszystkiego, co tam się jeszcze nie spodoba — bo stracą pasję i zrażą się do jakichkolwiek aktywności.
Przecież nakanapie.pl ma być "przyjaznym miejscem, w którym każdy znajdzie to, czego szuka i do którego chętnie będzie wracać", a jego misją jest szerzenie zainteresowania książkami i czytelnictwem. Jeśli zrobimy ten portal miejscem zrzeszającym samych "ekspertów", to ograniczymy zasięg tego dobroczynnego wpływu. Zwykli ludzie, którzy po prostu lubią czytać i piszą sobie swoje (może nie idealne) recenzje/opinie, powinni być również mile widziani. Oni również mają swoją grupę odbiorców, znajdują radość w dzieleniu się czytelniczymi odczuciami i tą radością zarażają. Czy nie o to chodzi przede wszystkim?

× 4
@OutLet
@OutLet · około 4 lata temu
@Zuell_Zuell, ale jeśli ktoś popełnia błąd za błędem, to jest naprawdę irytujące. Czasami ja się wstydzę, czytając, a autor/autorka się nie wstydzi. Można zadbać o swój tekst przed publikacją. Naprawdę - można.
× 3
@tsantsara
@tsantsara · około 4 lata temu
@Zuell_ZuellNikt tu z nikogo się nie naśmiewa. Nie ma też pouczania z góry. Wszyscy tu jesteśmy użytkownikami i rozmawiamy między sobą. Nie, by pouczać, lecz by się doskonalić. A jeśli ktoś przez to dostrzeże, że coś jest manieryczne, to tylko z pożytkiem dla swoich tekstów.
× 1
@Zuell_Zuell
@Zuell_Zuell · około 4 lata temu
@tsantsara, taki wyrafinowany użytkownik jak Ty zawsze z łatwością odnajdzie recenzentów odpowiadających Twoim wysokim wymaganiom i merytorycznym, i formalnym, a zamiast wyśmiewania przeciętnego użytkownika w oficjalnych komentarzach za np. błąd ortograficzny — zastanowi się nad subtelniejszym sposobem "edukacji i trzymania wysokiego poziomu", prawda?
PS Widzimy różnicę w użytych powyżej pojęciach: maniera i manieryczny?
× 2
@tsantsara
@tsantsara · około 4 lata temu
Nigdy się nie naśmiewam. A "wtrącam" się tylko tam, gdzie drobne, ale rażące błędy zaniżają wartość tekstu, który właśnie odpowiada "moim wysokim wymaganiom i merytorycznym, i formalnym". Ty byś się obrażał/a? Znasz bardziej skuteczne metody, niż uczenie się na własnych błędach? Ja jestem wdzięczny, kiedy mnie ktoś poprawia. Każdemu zdarzają się babole...
× 1
@Mackowy
@Mackowy · około 4 lata temu
Potwierdzam,@tsantsara parę razy zwrócił mi uwagę na błędy: językowe i stylistyczne - wiadomo, że jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz - dlatego konstruktywna krytyka jest na wagę złota. W każdym razie ja sobie cenię, naśmiewania się nie uświadczyłem. Warto pamiętać, że jak zaczynasz pisać i publikować, to zawsze spotkasz się z krytyką, bo nawet King się uczył, więc lepiej wyrobić sobie grubszą skórę.
× 2
@tsantsara
@tsantsara · około 4 lata temu
Zawsze to co opublikujemy spotyka się z odzewem: czasem z pochwałą, niekiedy z polemiką, innym razem z odrzuceniem. Najgorszy zwykle jest dla piszących brak reakcji. I właśnie taki jest sens publikacji: dotarcie do odbiorcy i jego reakcja. Publikując zawsze trzeba się liczyć z reakcją. Na LC była jeszcze swego rodzaju opcja "pamiętnikowa": to, co się pisało, można było całkiem ukryć lub pokazać tylko znajomym (nie wiem, czy to się ostało w Becie). Proponowałem na początku takie rozwiązanie i tutaj, lecz admini przyjęli formułę otwartą: wszystko jest publiczne. Wszystko więc, co tu napiszemy, podlega krytyce. Myślę, że wbrew obawom użytkowników LC przed wprowadzeniem możliwości komentowania recenzji, tu nie obserwuje się chyba hejtu? Ja w każdym razie się z tym nie spotkałem.
× 3
@Rudolfina
@Rudolfina · około 4 lata temu
Bardzo mi się podoba możliwość komentowania recenzji. Dzięki temu tekst żyje. Mnie tu jeszcze nikt nie napadł, chociaż powodów daję wiele 😉
× 4
@Rudolfina
@Rudolfina · około 4 lata temu
Dzięki za ten tekst!
Może coś wreszcie do kogoś dotrze, może do jakiegoś promila ;-)
Czasami kiepskie recenzje wkurzają mnie nawet bardziej, niż kiepskie powieści.
× 12
@Rudolfina
@Rudolfina · około 4 lata temu
I mam ochotę napisać recenzję recenzji, ale zaciskam zęby i się powstrzymuję.
× 6
@OutLet
@OutLet · około 4 lata temu
O Jeżu Nazaretajski, mnie też - i to jak - i też ochotę mam.
× 4
@Mackowy
@Mackowy · około 4 lata temu
Recenzja recenzji, ciekawym jak by to wszyło, można by potem je w tomik (albo tomiszcze) zebrać :D
× 3
@OutLet
@OutLet · około 4 lata temu
Śmiem twierdzić, że recenzje recenzji byłyby ciekawsze od samych recenzji. :)
× 3
@Mackowy
@Mackowy · około 4 lata temu
Z pewnością :D
× 2
@Antytoksyna
@Antytoksyna · około 4 lata temu
Chętnie taką recenzję recenzji bym przeczytała.
× 3
@Rudolfina
@Rudolfina · około 4 lata temu
😇 Ciii... kiedyś miałam też ochotę napisać recenzję artykułu na głównej stronie Kanapy, ale jakoś się powstrzymałam. Ale, ciiii...
× 3
@OutLet
@OutLet · około 4 lata temu
Za to Johnson się nie powstrzymał i trzasnął polemikę. :D
× 7
@Antytoksyna
@Antytoksyna · około 4 lata temu
LMR z ust mi to wyjęłaś. Koniec końców wyszło dobrze i z korzyścią dla wszystkich.
× 3
@Rudolfina
@Rudolfina · około 4 lata temu
Ale to nie byłaby merytoryczna polemika, tylko pastwienie się nad błędami rzeczowymi, logicznymi i językowymi 🙁Dlatego ciiii....
× 3
@Antytoksyna
@Antytoksyna · około 4 lata temu
Rudolfina, a gdzie jak nie tutaj? Nigdy nie jest za późno na naukę.
× 3
@Jagrys
@Jagrys · około 4 lata temu
Popastw się. Co ci szkodzi?
W najgorszym razie, ktoś będzie patrzeć na ciebie z obrzydzeniem ale przez monitor i tak tego nie widać, więc...
Co cię powstrzymuje?
× 1
@OutLet
@OutLet · około 4 lata temu
Rufolfina, popastw się. Koniecznie. Jeżeli jest nad czym, poprę Cię wszystkimi posiadanymi nogmi i ręcyma.
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · około 4 lata temu
Jagrys, LMR, czas mnie powstrzymuje, szkoda czasu. I nerw szkoda 🙂
× 4
@Wiesia
@Wiesia · około 4 lata temu
Dziękuję za ten artykuł, na naukę nigdy nie jest za późno.
Edit:
Ale o ile błędy są rzeczą ludzką, to kopiowanie całych tekstów wydawcy to oszustwo z premedytacją.
I co z tego, że taki tekst jest poprzedzony wzmianką iż to notka wydawcy, skoro jest to zupełnie zbędne ( to nie wydawca pisze recenzję tylko my!)

× 10
@jatymyoni
@jatymyoni · około 4 lata temu
Bardzo dobry tekst i potrzebny. Dziękuję zawsze jak dostanę uwagi o moim tekście. Po pierwsze wiem, że ktoś dokładnie go przeczytał. Po drugie mam okazję poprawić błędy i może następnym razem ich uniknąć. Jeżeli "opowieść dziwnej treści" jest krótka i dowcipna to może bawić. Można to zakazać w recenzjach dla Klubu Recenzenta. To samo dotyczy dołączonych zdjęć. Jeżeli zdjęcie dotyczy treści książki i jest z nią związane to ubogaca recenzję. Rozumiem, że nie należy kopiować biografii, a nie odwoływać się do niej. Czasami fabuła lub wymowa książki wynika z życiorysu autora. Jeżeli napiszę: " to jest gniot dlatego że " będzie usprawiedliwionym użyciem tego słowa? Ja piszę swoje recenzje i opinie w Wordzie , następnie je zostawiam na pewien czas. Jak wracam po pewnym czasie unikam czytania z pamięci, przynajmniej się staram.
× 9
@dominika.nawidelcu
@dominika.nawidelcu · około 4 lata temu
1. Co do anegdotek, fajnym i dowcipnym tekstom nie mówię nie. Uczulam raczej na "zapchaj dziury", kiedy nie bardzo chce się napisać o książce, a limit jest.
2. Co do biografii, to jak najbardziej własnymi słowami można przytoczyć ciekawe informacje. To nawet byłoby na plus!
3. W zakresie "gniota" sama staram się unikać tak mocnych słów. Czemu? Bo po takim określeniu część czytelników może poczuć się dotkniętym i nie czytać dalej. Na zasadzie mechanizmu obronnego. Co do "gniota" z uzasadnieniem to rozmowy na szczycie trwają :) Ale wulgaryzmów nie dodam na 100%.
4. Co do metody zczytywania po paru dniach, bardzo dobra! Polecam :) Ja jeszcze korzystam z męża w roli korektora.
× 4
@OutLet
@OutLet · około 4 lata temu
@jatymyoni, bardzo Cię cenię za to, że potrafisz podziękować za uwagi o błędach, a przede wszystkim za to, że te błędy poprawiasz. Inni zwykle tylko się oburzają i zostawiają bez poprawienia.
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · około 4 lata temu
@dominika.nawidelcu Ja nie czuję się dotknięte, chociaż ponoć o gustach się nie dyskutuje. Ja sama nie używam takich stwierdzeń, jak i wulgaryzmów. Wulgaryzmy mnie drażnią i zniechęcają do czytania.
@LetMeReadDziękuję. Ja nie jestem filologiem i wychodzę z założenia, że człowiek całe życie uczy się.
× 1
@Jagrys
@Jagrys · około 4 lata temu
Język polski jest tak barwny i bogaty, że przeważnie udaje się zastąpić chałkę/gniota/szmirę dosadnym epitetem bez potrzeby uciekania się do wulgaryzmów. Przeważnie, co nie znaczy, że zawsze.
To prawda, że "gniot" to twarde słowo, ale jeśli za twardym słowem stoją równie twarde argumenty - bywa, że i "gniot" to niezasłużony komplement.
× 2
@Betsy59
@Betsy59 · około 4 lata temu
Dzięki za ten tekst. Ja recenzentem nie jestem (rozmyślnie zresztą) ale czytelniczką. Czytam recenzje tylko osób obserwowanych, więc są one na określonym poziomie (niektórych "recenzentów" znam jeszcze z LC i trzymam się od nich z daleka). Ale jako czytelniczka mam dwie prośby: nie wstawiajcie zdjęć książki na tle kwiatów, lub innych dekoracji, bo to nic nie wnosi a tylko zajmuje miejsce i wymusza przewijanie. Jeżeli zdjęcia dotyczą treści książki (np. zdjęcia Szetlandów w recenzji Wiesi powieści Ann Cleeves), to wbogaca recenzję. No i ograniczajcie długość. Cały czas przyznaję się, że recenzji dłuższych, niż 2500-3000 znaków nie czytam. Czytam tylko początek i koniec. A już opis treści w ogóle mnie nie interesuje. To jest w opisie wydawcy. Dobrze, że ktoś sprawdza te recenzje (o tym nie wiedzialam). Dominika: podziwiam za orkę na ugorze:)
× 8
@Jagrys
@Jagrys · około 4 lata temu
@dominika.nawidelcu pozwolę sobie wyrazić moje zdanie na temat słowa "gniot". Mogę?
Jakkolwiek określenie "gniot" ma znaczenie negatywne i odnosi się do niskiego poziomu dzieła literackiego i jego równie niskiej wartości literackiej - w żaden sposób nie jest ono obraźliwe a tym bardziej wulgarne. Tak samo synonimy słowa "gniot": szmira, chała, chałtura, bohomaz, badziew, chłam, bubel, słabizna, komercja, ramota itd.
Gdyby z definicji uznać "gniota" za obelgę, w imię nadinterpretacji poprawności multi-kulti, bo ktoś może się poczuć urażony - z automatu wyklucza to jakąkolwiek krytykę czegoś w ogóle, bo jakakolwiek krytyka czegoś z natury łączy się z tym, że ktoś czuje się urażony i pokrzywdzony na uczuciach.
A pisać w superlatywach o czymś, co z gruntu przedstawia mniejszą wartość niż papier toaletowy to tak, jak zakazać nazywania masy bitumicznej asfaltem, bo "asfalt" źle się kojarzy.
Bardzo proszę: Chociaż my, tutaj, zachowajmy rozum i chłodną głowę.
× 4
@jatymyoni
@jatymyoni · około 4 lata temu
Też nie znoszę zdjęć książek w jakimś otoczeniu, gdyż obok jest zdjęcie okładki. Mam też podobne odczucia co do długości. Chociaż zdarzają się takie, które mimo długości czytam z zapartym tchem.
× 1
@dominika.nawidelcu
@dominika.nawidelcu · około 4 lata temu
@Jagrys Negatywne recenzje popieram w pełni :) Nie mam nic przeciwko ocenie 1 na 10 i argumentacji.
@Jagrys
@Jagrys · około 4 lata temu
@dominika.nawidelcu Jeśli książka załapała się na ocenę 1/10, to w moich kategoriach musi być dużej klasy gniotem. Jednej gwiazdki nie przyznaje się za nic.
Ale w jednej kwestii niezmiennie jesteśmy zgodni: Ocena musi zostać poparta rzeczową argumentacją.
× 4
@Airain
@Airain · około 4 lata temu
No cóż, chyba wolę nie kandydować do Klubu Recenzenta. Mogę w ten sposób swobodnie użyć słowa "gniot" a nawet "chała". I anegdotki opowiadać. :P
× 9
@Johnson
@Johnson · około 4 lata temu
Ja jestem w KR, ale i używam "słów" i anegdotki opowiadam! Może mnie cenzura z rowerka nie zrzuci? :D
× 5
@Jagrys
@Jagrys · około 4 lata temu
Nie jesteś sam w tem względzie ;]
@OutLet
@OutLet · około 4 lata temu
@Johnson - Ty to w ogóle sobie używasz ;-)
× 1
@OutLet
@OutLet · około 4 lata temu
Wielkie dzięki za punkt czwarty. Poczułam się dzięki niemu trochę mniejszą wariatką.
× 8
@dominika.nawidelcu
@dominika.nawidelcu · około 4 lata temu
Tego punktu sama się boję! Kto jest bez winy i tak dalej :)
× 1
@OutLet
@OutLet · około 4 lata temu
Nie ma chyba osoby, której nie zdarzyło się popełnić błędu. Ale zawsze można go poprawić, czyż nie? :)
× 1
@dominika.nawidelcu
@dominika.nawidelcu · około 4 lata temu
@LetMeRead Tego się trzymam :)
× 3
· około 4 lata temu
@LetMeRead Dajże spokój. Miarą ludzi nie jest to ile popełnią błędów, ale sposób w jaki je naprawiają.
× 4
@OutLet
@OutLet · około 4 lata temu
O to mi przecież chodziło.
× 1
@Meszuge
@Meszuge · około 4 lata temu
Dla @dominika.nawidelcu w sprawie pytania: "To ciekawe, co masz na myśli? Jaka rywalizacja? Czym?"

Cytuję: "Teksty publikowane w ramach Klubu Recenzenta muszą się najpierw pojawić Na Kanapie, a dopiero potem na waszych kanałach, czy stronach księgarni".
@dominika.nawidelcu
@dominika.nawidelcu · około 4 lata temu
Rozumiem! To nie ma nic wspólnego z konkurencja, tylko algorytmami Google ;) nie wiem jak jest na innych dużych portalach, ale sama miałam kiedyś propozycje w której tekst na swoim blogu można było publikować po 3 tygodniach, wiec wydaje mi się, ze u nas nie jest tak źle ;)
× 2
@tsantsara
@tsantsara · około 4 lata temu
@Meszuge Nie chodzi o to, by każda Twoja recenzja była publikowana najpierw na Kanapie, ale powinno to być regułą wtedy, kiedy recenzujesz książkę, którą otrzymałeś od portalu do zrecenzowania.To chyba w porządku?
× 2
@Jagrys
@Jagrys · około 4 lata temu
Ale jak to tak, bez obrazków? Wyrywkowych przykładów jak NIEpisać i jak NIEpowinna wyglądać recenzja. Nie imiennie i bez wytykania palcem, ale wizualnie jakoś...?
Bo jak powinna wyglądać, pojęcie mam. Wprowadzenie/Rozwinięcie/Podsumowanie. Jakiś rozbiór techniczny/logiczny, coś o wadach, coś o zaletach, kilka słów o walorach artystycznych, jakieś wdzięczne zdanie lub dwa na finał. Ale tak organoleptycznie, na przykład?




× 7
@jatymyoni
@jatymyoni · około 4 lata temu
Lubię ilustracje w recenzjach jeżeli są związane z treścią książki.
× 4
@dominika.nawidelcu
@dominika.nawidelcu · około 4 lata temu
Bo tekst "jak pisać" już był :) Ten powstał jako efekt sprawdzania wielu recenzji i rozmów na zasadzie "znowu ktoś tylko opisał fabułę". Staram się podchodzić bez pretensji, tylko wyjaśniać i wskazywać. Każdy kiedyś zaczyna, z czasem będą same perełki :)
Co do przykładów, doby pomysł, następnym razem zrobię takie zmyślone wizualizacje.
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · około 4 lata temu
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Parę lat wcześniej nie miałam takiego przewodnika i miałam problemy. Teraz jak przenoszę swoje stare opinie, to czasami włosy stają mi dęba, jak mogłam takie bzdury napisać. Cały czas się uczę i zawsze jestem wdzięczna za wszystkie uwagi i podpowiedzi.
× 5
@Jagrys
@Jagrys · około 4 lata temu
Ja mam nieustająco przed oczami polonistkę ze starszych klas szkoły podstawowej.
- Proszę pani, a jak napisać taką recenzję? - zapytał ktoś.
Nauczycielka spojrzała na pytającego jak na wariata.
- Tak samo, jak pisałeś dzisiaj rozprawkę. Nie umiesz napisać rozprawki?
Coś w tym jest.
× 4
@mewaczyta
@mewaczyta · około 4 lata temu
Fantastycznie! Bardo się cieszę, że wszystko to zostało napisane, bo ostatnio częściej czytam zamieszczane tutaj recenzje i kilka z nich... Cóż. Kilka osób powinno szczególnie to przeczytać.
× 5
@pollyann_20
@pollyann_20 · około 4 lata temu
Tak naprawdę w świecie pisania recenzji znajduję się od nie tak dawna. Staram się pisać tak, żeby przekazać najważniejsze rzeczy, które mam nadzieję, zachęcą inne osoby do czytania. Mimo wszystko wiem, że ekspertem nie jestem i nie wychodzi mi to idealnie...
Jestem naprawdę zadowolona, że powstał właśnie taki poradnik :D
Z pewnością skorzystam!
× 3
@Meszuge
@Meszuge · około 4 lata temu
@dominika.nawidelcu godzinę temu
Rozumiem! To nie ma nic wspólnego z konkurencja, tylko algorytmami Google...

O algorytmie Google coś wiem. Pisałem o tym tu: https://www.dobreprogramy.pl/Meszuge/Pozycjonowanie-zrobie-to-sam,15573.html Może się przyda. :-)
× 3
@dominika.nawidelcu
@dominika.nawidelcu · około 4 lata temu
To już wiesz o co chodzi ;)
@Aleksandra_99
@Aleksandra_99 · około 4 lata temu
Super tekst. Będę brała go na pewno pod uwagę przy pisaniu kolejnych recenzji!
× 3
@book.lynn
@book.lynn · około 4 lata temu
Bardzo cieszy mnie fakt, że taki wpis tutaj powstał :)
Sama często łapię się na tym, że dużą część tekstu poświęcam na streszczenie fabuły i moje odniesienia do niej, a niewiele piszę o poprawności gramatycznej, kreacji świata itp. Mimo, że moje dotychczasowe recenzje były zawsze akceptowane za pierwszym razem, to nadal staram się doskonalić te proporcje i powyższy artykuł bardzo mi w tym pomoże :)
× 2
@Allbooksismylife
@Allbooksismylife · prawie 3 lata temu
To zazdroszczę bardzo :-)
@nalogowyksiazkoholik
@nalogowyksiazkoholik · około 4 lata temu
Bardzo ciekawy wpis. Wszystko w punkt!
× 2
@Meszuge
@Meszuge · około 4 lata temu
OK. Wasz serwis - Wasze wymagania. Mam uwagę do jednej tylko sprawy. Są w tej chwili trzy liczące się portale/serwisy czytelnicze, jednak konkurencja między nimi nie powinna odbywać się kosztem piszących recenzje/opinie użytkowników.
× 1
@dominika.nawidelcu
@dominika.nawidelcu · około 4 lata temu
To ciekawe, co masz na myśli? Jaka rywalizacja? Czym?
W powyższych komentarzach jest sporo narzekania na jakość recenzji, więc wydaje mi się, że czytelnicy są o wiele bardziej wymagający niż my. Jednak nie ma to żadnego zw. z konkurencją.
× 6
@tsantsara
@tsantsara · około 4 lata temu
Ciekawym, jakie 3 masz na myśli? Goodreads, Lubimyczytać i...?
× 2
@dominika.nawidelcu
@dominika.nawidelcu · około 4 lata temu
Może my? :D
× 2
@milena9
@milena9 · około 4 lata temu
Limit znaków najgorszy. I zachwyca, jak nie zachwyca w punkt nie ma nic gorszego, jak pisanie recenzji pod większość, bo książka ma dobre recenzje u innych a dla mnie to czytelnicze katusze. Świetny tekst ;):).

× 1
@jorja
@jorja · około 4 lata temu
Tekst bardzo mi się podobał. Uff punkt 6. Przecież nie zawsze wszystko jest fajne, a czasem pisząc coś negatywnego czuję się jakbym kogoś zawiodła ;)
× 1
@dominika.nawidelcu
@dominika.nawidelcu · około 4 lata temu
@jorja Konstruktywna krytyka zawsze jest w cenie. W wypadku egzemplarzy recenzenckich łatwo wpaść w efekt wdzięczności: dostałam książkę, cieszę się i ładnie napiszę. Swojego czasu mocno korzystał z tego wszelkiej maści marketing dając pierdoły i oczekując wdzięczności (zakupów). Będąc świadomym takiego zjawiska łatwiej się od niego odciąć.
Paradoksalnie negatywne, uzasadnione recenzje, wszystkim wychodzą na plus. Autor wie, nad czym pracować, wydawnictwo wie, że ma rzetelnych współpracowników, a czytelnik ma prostą informację czego unikać :)
× 3
@jatymyoni
@jatymyoni · około 4 lata temu
Czasami ciekawsze są recenzje negatywne. Czytając recenzja negatywna nie oznacza, że po nią nie sięgnę. Czasami chcę sama sprawdzić
× 4
@daka_portal
@daka_portal · około 4 lata temu
Dziękuję. Bardzo przydatny tekst z dużą ilością konkretnych informacji. Będę wracać :-)
× 1
@Moncia_Poczytajka
@Moncia_Poczytajka · prawie 4 lata temu
Bardzo przydatny artykuł. Przeczytałam z zainteresowaniem :)
× 1
@przyrodazksiazka
@przyrodazksiazka · ponad 3 lata temu
Bardzo przydatny artykuł:-)
× 1
@czytadlo.pisadlo
@czytadlo.pisadlo · około 3 lata temu
Wydawać by się mogło, że moje recenzje spełniają "wymogi", by być interesujące, jednakze na nadmiar propozycji recenzenckich od wydawnictw nie narzekam 😏 i absolutnie nie należy tego stwierdzenia traktować w kategorii: ego ją przerasta! Najzwyczajniej staram się unikac wszystkich wskazanych powyżej błędów, a do każdej recenzji podchodzic ze "swieza" głową i w sposób indywidualny. Co zatem moge jeszcze poprawić, by po pierwsze recenzje były bardziej poczytne, po drugie, by dla wydawnictw byly bardziej interesujące? 😊
@bookovsky2020
@bookovsky2020 · prawie 4 lata temu
Świetny tekst! Wydaje mi się, że się w pełni rozumiemy :)) Trafiłam tu niedawno i nie do końca orientowałam się czym różni się u Was recenzja od opinii. Gdy spróbowałam dodać pierwszą opinię to dowiedziałam się o limicie znaków.
@roksana.rok523
@roksana.rok523 · 29 dni temu
Dziękuję za cenne wskazówki i przestrogi. Będę się starała zastosować w praktyce, kiedy już do tej praktyki dojdzie... Na razie skupiam się na poznaniu zasad i oczekiwań odnośnie treści recenzji, więc artykuł mnie zainteresował.
@Aleksandra_Kirwiel
@Aleksandra_Kirwiel · ponad 3 lata temu
Świetne wskazówki. Aczkolwiek ja jestem typem co recenzje piszę pełna emocji, wiec nie jestem pewna, czy zawsze będą takie łagodne xD
@maciejek7
@maciejek7 · ponad 3 lata temu
Bardzo mi się podoba ten artykuł, z pewnością będę do niego wracała przy pisaniu recenzji.
@booksbyalcia.kontakt
@booksbyalcia.kontakt · 7 miesięcy temu
Dziękuję, przydał mi się ten poradnik, ponieważ dopiero zaczynam z recenzjami i nie bardzo wiem jak je pisać
@anatola
@anatola · około 4 lata temu
Tak z ciekawości - od kiedy recenzje są sprawdzane pod względem ortografii i treści?
@dominika.nawidelcu
@dominika.nawidelcu · około 4 lata temu
U nas? Te z Klubu chyba zawsze :) Ale umówmy się, to nie jest korekta, bardziej takie zerknięcie :)
× 2
@anatola
@anatola · około 4 lata temu
Rozumiem. Myślałam, że może ominęły jakaś nowe rozporządzenia w tej kwestii. Dlatego wolałam się upewnić :)
× 1
@dominika.nawidelcu
@dominika.nawidelcu · około 4 lata temu
Jasne, zawsze śmiało pytaj :)
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · około 4 lata temu
Od czasu do czasu dostaję informację nie tylko jak piszę w Klubie recenzenta, że przytrafił się błąd i jestem za to wdzięczna. Mogę dzięki temu poprawić jakąś głupotę którą napisałam.
× 5
@tsantsara
@tsantsara · około 4 lata temu
Ja nie czytam recenzji w Klubie, lecz te, które się ukazują na stronie kanapy. Klubowe też widać, bo mają przepisaną formułę, że książkę autor recenzji otrzymał z Klubu.
Czasem, kiedy tekst recenzji mi się podoba, zwracam uwagę w komentarzu pod recenzją na drobne błędy: literówki, błędy w pisowni lub odmianie, niedokończone zdania czy błędy rzeczowe. Po prostu szkoda mi niezłych tekstów, bo te błędy dezawuują ich wartość. Nigdy też nie wyróżniłbym recenzji, która zawiera rażące błędy. Staram się na to zwracać uwagę w sposób lekki lub zabawny i reakcje są zwykle pozytywne. Tekstów, które są złe lub pełne błędów jest nakanapie niestety całkiem sporo... Jednak by tam coś poprawić, należałoby w nich zmienić wszystko. To beznadziejna robota... Cóż, bywa, że ktoś musi się dopiero naczytać, by zobaczyć jak źle pisze. Omijam takie teksty z daleka.
× 3
@dominika.nawidelcu
@dominika.nawidelcu · około 4 lata temu
Potwierdzam tezę o trudach tej roboty :-) Ludzie piszą różnie, staram się pamiętać o swoich "dziełach" sprzed kilku lat i delikatnie zwracać uwagę.
Tak jak wspomniałam, sprawdzam wyłącznie recenzje klubowe i zwracam uwagę tylko na najważniejsze rzeczy. Niemniej nie zawsze jest to dobrze przyjmowane :(
@tsantsara
@tsantsara · około 4 lata temu
Pisanie w Klubie to powinna być większa odpowiedzialność za treść, niż ogólnie, bo Klubowe recenzje tworzą wizerunek portalu, a wydawnictwa przekazując książki też spodziewają się chyba jakiegoś podstawowego choćby poziomu. Nie mówię wcale o tym, żeby recenzje były pozytywne, ale żeby to w ogóle były - zgodnie z zapowiedzią - recenzje... Powinniśmy tego od Klubowiczów wymagać.
Podnoszenie poziomu pisania w portalu to całkowicie pozytywnie postrzegane zadanie edukacyjne wobec własnych użytkowników (myślę, że wielu zechce doskonalić własne umiejętności) , a z drugiej strony sprawa jego postrzegania na zewnątrz: im lepsze teksty o książkach, tym więcej potencjalnych czytelników i użytkowników, a także respekt wśród wydawców. Obie te rzeczy tworzą tak naprawdę dwie strony tego samego medalu. Takie Rzeczpospolite mieć będziecie, jakie młodzieży chowanie. I tutaj tak samo: tym lepszy będzie portal, im bardziej jego użytkownicy będą światli, oczytani, gdy będą dobrze władać językiem polskim. Więc edukacja i trzymanie wysokiego poziomu to kwestia być albo nie być w przyszłości. A z tak pozytywnie zakręconą ekipą, jak twórcy portalu, to się powinno udać.
× 6
@dominika.nawidelcu
@dominika.nawidelcu · około 4 lata temu
Chyba będę linkować do tej wypowiedzi, gdy dostanę kolejną wiadomość, że do tej pory było wszystko dobrze i czemu marudzę :)
× 3
@adam_miks
@adam_miks · prawie 2 lata temu
Są w internecie strony ze synonimami, bardzo bogate zbiory.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl