Nawet najwięksi miłośnicy literatury i mole książkowe znajdą w swojej biblioteczce pozycje, które przyprawiają ich o ból głowy. W wielu przypadkach rzecz dotyczy lektur szkolnych. Narzucony kanon, z którym mieliśmy styczność w latach nauki, miał za zadanie uwrażliwić młodych ludzi, nauczyć ich historii, przedstawić różnorodność kultur, poglądów i osobowości, a także zachęcić do czytania w ogóle. Oczywiście z tym ostatnim bywało różnie.
W każdej klasie znalazły się osoby, które nie czytały lektur z czystego lenistwa, ale i takie, które mimo szczerych chęci zostały pokonane przez grube tomy, albo temat danego dzieła.
Myślę, że ciężko byłoby znaleźć osobę, która z zachwytem przeczytała wszystkie lektury szkolne. Jest tu ktoś taki?
Temat, który chciałam poruszyć to ponowne przyglądnięcie się niektórym pozycjom z kanonu. Dokonany przeze mnie wybór jest subiektywny, ale liczę, że przestawicie swoje pomysły. Poniżej prezentuję listę lektur, które warto przeczytać będąc dorosłym. To jak, zaczynamy?
Zaczynam od tej książki, bo zapewne wiele osób ją pamięta po dziś dzień. To wspaniała opowieść o losach mieszkańców szwedzkiej wsi. Mimo że wydana w 1947 roku, pozostaje nadal ponadczasową powieścią. Fabuła opiera się na wspomnieniach jednej z bohaterek, Lisy Erikson, będącej równocześnie narratorką. Dziewczynka opowiada o przygodach swoich i innych dzieci z osady (liczącej trzy zagrody). Opisy dziecięcych zabaw, ich niesamowite przygody, ciepło relacji rodzinnych to świetny przekaz dla młodszych, jak i starszych czytelników. Może wracając do tej powieści po latach zaczniemy tym razem utożsamiać się ze starszym pokoleniem bohaterów? Pamiętacie, jakie zabawy opisane były w „Dzieciach z Bullerbyn”?
To lektura, która bez wątpienia jest ulubioną książką wielu z nas. Jest to przykład literatury, pozwalającą interpretować się na wiele sposobów. I z całą pewnością podczas jej ponownego czytania zwracamy uwagę na inne aspekty. Sama sięgam po „Małego Księcia” raz na jakiś czas i na własnej skórze odczuwam, jak zaskakująca może być to lektura. Co ważne – to jedyna książka tego autora, której nadał on formę baśni oraz sam ją zilustrował. Ciekawostką jest, że pierwowzorem róży z „Małego Księcia” była postać żony autora. Przetłumaczona na ponad 300 języków i dialektów może stać się ciekawą lekturą właśnie już w dorosłym życiu, stawiając pytania o hierarchię wartości i więzi międzyludzkie. Znacie jej różne wydania? Czytaliście ją nie tylko w oryginale? A kto z Was pamięta dedykację? Czy na pewno autor przeznaczył tę lekturę dla dzieci?
I do tej lektury podchodziłam z dużym dystansem. Czytając ją jako dziecko, była dla mnie za trudna, dziwna, niezrozumiała. Tajemniczy profesor wydawał mi się dziwakiem, a prowadzona przez niego szkoła wcale nie wzbudziła we mnie zainteresowania. I w żadnym wypadku nie chciałam już do niej wracać, ale przemówił do mnie fakt, że Brzechwa wykreował ten radosny świat w czasach II wojny światowej. Perspektywa odbioru tej lektury po kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu latach zmieniła się diametralnie! Może wyobraźnia to lekarstwo na trudne czasy oraz trudne lekcje? Co sądzicie?
Niełatwa dla młodych ludzi lektura, ale oparta na autentycznych wydarzeniach z końca lat 30. oraz okresu okupacji niemieckiej. Książka ta powstała na podstawie krótkiej relacji Tadeusza Zawadzkiego „Zośki”, który spisał swoje wspomnienia podczas Świąt Wielkanocnych, 25-26 kwietnia 1943 roku. Będąc dorosłą, inaczej odczytuję tragiczne losy bohaterów, którzy w moich oczach zyskują jeszcze większy podziw. Wzruszenie, ocena działań Małego Sabotażu i wiedza z zakresu historii pozwalają na inną ocenę powieści, którą czytało się będąc dzieckiem. Alek, Rudy i Zośka to bohaterowie, do których wraca się z ogromnym sentymentem. Kto z Was w ostatnim czasie sięgnął po tę lekturę? Jakie są Wasze wrażenia? No i kto pamięta pod jakim pseudonimem autor wydał pierwszy raz tę książkę?
Niezwykle aktualny dramat z 1901 roku, uważany za jedno z największych dzieł Młodej Polski. Utwór nawiązuje do autentycznego wydarzenia, którym było wesele poety Lucjana Rydla i chłopki Jadwigi Mikołajczykówny. Przedstawia on aktualny do dziś podział społeczeństwa oparty na konfliktach politycznych. Brak zjednoczenia, niemożność słuchania siebie nawzajem, odrębne interesy – zdaje się, że cechy opisane w tym utworze są przekazywane w genach Polaków. Ta skarbnica cytatów to wspaniały temat do refleksji i dyskusji, który jeszcze przez długie, długie lata będzie aktualny. Niestety? A może „stety”? Jakie macie zdanie?
Jest tu ktoś, kto przebrnął przez ten dramat z wypiekami na twarzy? Ręka do góry! Szczerze przyznaję, że z wielkim trudem czytałam tę lekturę i to z nastawieniem „byle do końca”. W liceum Mrożek nie zachwycił mnie w ogóle, za to na studiach go obdarzyłam ogromnym podziwem. „Tango” pamięta zapewne każdy z nas. To opowieść o walce tradycyjnych wartości z nonkonformizmem ubrana w relację rodzinną. Artur, będący przedstawicielem młodego pokolenia, buntuje się przeciwko anarchii, którą pielęgnują jego rodzice – Eleonora i Stomil. Zaskakujące odwrócenie ról, próba wymuszenia na starszych podporządkowania się tradycji, aranżacja własnego ślubu i farsa, która goni farsę. Z perspektywy czasu, znając podłoże historyczne, zupełnie inaczej odczytuję tę książkę. Zmiany zachodzące od czasów dwudziestolecia międzywojennego do czasów II wojny światowej spolaryzowały społeczeństwo, w tym wiele środowisk. Efektem tego było wiele konfliktów i żeby je zrozumieć, naprawdę trzeba dojrzeć do tej lektury. Z kim teraz się utożsamiacie? Wyznajecie poglądy Artura? A może przychylacie się do wartości Eleonory i Stomila?
Ta lektura z pewnością nie należy do ulubionych książek młodzieży, choć często pojawia się na egzaminach maturalnych. Powieść prezentuje temat aktualny, skłaniający do refleksji nad relacjami społecznymi i międzyludzkimi w ogóle. To niezwykle ciekawa, zawiła i wielowątkowa historia człowieka, który osiągnął w życiu bardzo wiele, ale źle ulokował swoje uczucia. Nie brakuje w niej niedopowiedzeń. Bohaterowie Prusa bez wątpienia potrafią wzbudzić w czytelniku emocje – od irytacji, przez współczucie, aż do pełnego zaintrygowania postacią. To, co w czasach licealnych mogło być zmorą, po ponownym odczytaniu niewątpliwie zachwyca. Mam na myśli szczegółowy i interesujący opis dawnej Warszawy. Bez wątpienia Prus to niepodważalny mistrz obserwacji. Kto pełen zachwytu sięga po tę powieść nadal?
Taką zwariowaną i trudną powieść mógł napisać tylko Rosjanin. Niezwykle głęboka i wielowymiarowa fabuła przyprawiała o zawrót głowy podczas pierwszego kontaktu z nią. Po latach szaleńcza podróż, w którą zabiera nas Bułhakow nabiera innego znaczenia – odwiedzamy moskiewski park, teatr, szpital psychiatryczny, trafiamy na bal. Macie swoją ulubioną scenę z tej powieści? A może jest też taką, której do tej pory nie możecie rozgryźć?
I na tę lekturę czekałam z wypiekami na twarzy. A przynajmniej do momentu rozpoczęcia przygody z nią. Gdy czytałam ją pierwszy raz, kompletnie nie rozumiałam i nie podzielałam zachwytu nad tym dramatem. Rządna wielkich uniesień, pięknej miłości i niesamowitej historii, dostałam dialogi, których nie rozumiałam, fabułę nie taką, jakiej oczekiwałam i z trudem dobrnęłam do końca. Ta historia miłosna wszechczasów z całą pewnością nie zachwyci nastolatków albo przynajmniej znajdzie niewielkie grono adoratorów, ale dla dorosłych, mających już większe doświadczenie życiowe, może okazać się strzałem w dziesiątkę. XVI-wieczny konflikt zwaśnionych rodów, zakazana miłość i najwyższa ofiara, którą ponieśli zakochani, nabierają innego wymiaru i znaczenia. Jakie są Wasze wrażenia, dotyczące tego dramatu? A może znacie podobną historię miłosną?
Tę pozycję wybrałam celowo, bo już jako nastolatka zakochałam się po uszy w twórczości Jasnorzewskiej. Przygotowywałam kartki, które opalałam tak, by wyglądały na nadgryzione zębem czasu, przepisywałam na nie utwory poetki i wieszałam je na ścianie w pokoju. Rodzice cierpliwie znosili moje gimnazjalne zapędy i sami kupowali mi kolejne tomiki poezji. Nie znając kontekstu utworów Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, czyta się je zdecydowanie zbyt lekko. Refleksyjna natura poetki zaowocowała doskonałymi tomikami poezji, w których nie brakuje miłosnych uniesień, tęsknot, świadomości przemijania, wspaniałej obserwacji, a nawet autoironii. Jeśli znacie i pamiętacie Marię Pawlikowską-Jasnorzewską tylko z ławy szkolnej, sięgnijcie po nią koniecznie w najbliższym czasie – na pewno odkryjecie jej nowe oblicze. Pamiętacie jej niektóre miniatury nadal? A może jest tu ktoś, kogo nie urzekły jej utwory?
Z całą pewnością listę lektur, do których warto wracać można mnożyć bez końca – każdy z nas wybierze coś innego. Możemy spróbować wspólnie przygotować listę lektur, które będziemy razem czytać i dzielić się wrażeniami. By uporządkować propozycje, wybierzmy jakiś temat przewodni. Co proponujecie na początek? Według jakiego motywu będziemy krążyć? Jakie zadanie domowe w postaci lektury będzie jako pierwsze? Chętnie podyskutuję z Wami – to będzie nasz
Klub Lektur Odkurzonych. Zapraszam Was na
forum nakanapie.pl – właśnie otwieramy wrota naszego klubu!
Ewelina Kaczmarska