„Świadomość to po prostu uważność. Jestem świadomy, kiedy z uwagą zauważam to, co wokół mnie się dzieje”, czyli wywiad Bartkiem W Stefańskim

Autor: Dominika Róg-Górecka ·4 minuty
2023-03-09 10 komentarzy 4 Polubienia
„Świadomość to po prostu uważność. Jestem świadomy, kiedy z uwagą zauważam to, co wokół mnie się dzieje”, czyli wywiad Bartkiem W Stefańskim

Bartek W Stefański – Kim jestem prywatnie? Mężczyzną, ojcem i partnerem. Zawodowo: autorem, pisarzem, właścicielem 2 firm. Dzięki 20-letniemu doświadczeniu w pracy oraz dostępowi do głębokiej kreacji i czucia serca, stworzyłem metodę warsztatową opartą na uwalnianiu emocji oraz ustawieniach systemowych. Jestem również terapeutą związków i relacji. Podczas terapii indywidualnych oraz grupowych, które prowadzę, pozwalam przepływać przeze mnie obecnej wokół energii. Przynosi to natychmiastowe odpowiedzi. Organizuję wyjazdy i kręgi męskie oraz mieszane.

 

Ma Pan na swoim koncie kilka poradników: „Medycyna Życia”, „Tajemnice Związku”, „Od rozstania do równowagi”. O czym są te publikacje?

 

„Medycyna Życia” to książka o 6 przestrzeniach do życia w pełni. Kiedyś odebrałbym określenie „poradnik” negatywnie, ale teraz się z tym zgadzam. To jest poradnik o tym, jak wykorzystać potencjał, który jest w nas oraz wokół nas i jak żyć w pełni zgodnie z naszym pulsem życia. Z kolei „Tajemnice Związku” to poradnik o relacji między kobietą a mężczyzną, opisanej z perspektywy mężczyzny. Niektórzy zarzucają mi zbyt mocne ujęcie tematu, ale według mnie to właśnie tak wygląda i jeżeli relacja przebiega zgodnie z tym, co napisałem, związek kwitnie. Następna książka, „Od rozstania do równowagi”, to poradnik o tym, jak stanąć na nogi w bardzo krótkim czasie po rozstaniu czy rozwodzie. To bardzo trudny czas w życiu większości z nas, dlatego zebrałem całą swoją wiedzę i doświadczenie, także osobiste, aby to opisać. Przygotowałem również 8-dniowy program stawania na nogi po rozstaniu – zbiera znakomite recenzje.

 

Gdyby miał Pan wskazać jedną, najważniejszą poradę, to byłaby to...

 

Słuchaj siebie, jednak tutaj chce uzupełnić, co to znaczy „słuchać siebie”, bo nie zawsze głos, który słyszymy „wewnątrz”, jest nasz. Jesteśmy obciążeni ranami i traumami z całego naszego życia, głównie raną ojca i raną matki oraz raną upokorzenia, odrzucenia i zdrady, czyli wszystkim tym, co wynieśliśmy z naszego domu lub miejsca, w którym się wychowywaliśmy. To duże obciążenia, które zakłócają nam odkrywanie siebie i słyszenie naszego prawdziwego głosu, który czasem jest bardzo, bardzo zakopany w nas samych. Dodatkowo ludzie, którymi się otaczamy, muzyka, której słuchamy, jedzenie, które zjadamy, to wszystko może nas wspierać lub odciągać od nas samych. Wreszcie praca, którą wykonujemy czy związek, w którym jesteśmy – to również albo nas wspiera albo nam uwiera.

 

Co sprawiło, że zainteresował się Pan samorozwojem? Czy zdecydowało o tym jakieś konkretne wydarzenie, czy był to raczej proces?

 

Samorozwojem zainteresowałem się tuż po studiach, kiedy urodziła się moja pierwsza córka i założyłem rodzinę – to moment, w którym człowiek pierwszy raz konfrontuje się z tym, jaki ma potencjał osobisty i jak przekłada się on na rzeczywistość. Mój potrzebował wsparcia. Z tego powodu, jako dwudziestokilkulatek, przyłączyłem się do kręgu męskiego, jednego z pierwszych w Polsce, to był 2004 r. Dzisiaj, po 20 latach mocnej pracy osobistej, jestem psychoterapeutą ustawień systemowych wg. Berta Hellingera, piszę książki/poradniki na temat rozwoju osobistego, prowadzę terapie indywidualne i grupowe, również w zakresie relacji między kobietą a mężczyzną.

 

W swoich książkach wielokrotnie wspomina Pan o świadomym życiu. Czym jest ono dla Pana?

 

Świadomość to po prostu uważność. Jestem świadomy, kiedy z uwagą zauważam to, co wokół mnie się dzieje i jakich dokonuję wyborów, np. co zjadam, czego lub kogo słucham. Świadomość ma oczywiście wiele poziomów, a ten, o którym wspomniałem, jest jednym z podstawowych. Świadomość to również śnienie i to, co przynosi nam nasza podświadomość. Świadomość to także to również to, co nas spotyka na co dzień lub inaczej nasza rozmowa ze wszechświatem – mamy to co sami dajemy.

 

Skąd czerpie Pan inspiracje? Gdzie szuka natchnienia?

 

Wewnątrz siebie – słucham swojego głosu. Słucham innych ludzi – moich klientów. Czytam i obserwuję. Spędzam czas na łonie natury, najchętniej w lesie i górach.

 

 

W „Medycynie Życia” wspomina Pan, że bardzo ważne jest, by spokojnie rozpocząć dzień i znaleźć dla siebie chociaż kilka chwil. Czy zawsze udaje się Panu wdrożyć tę metodę?

 

Zawsze, chyba że zawożę moją córkę do szkoły na 7:30 to… wtedy nie zawsze :) Natomiast pierwsze 30 minut po przebudzeniu są najważniejsze dla całego dnia i dobrze jest zachować je dla siebie, nie rozmawiać przez telefon, nie włączać TV ani radia, tylko pobyć ze sobą, przeanalizować sen, który mieliśmy, napić się wody i pomedytować kilka minut.

 

Zawodowo zajmuje się Pan rozwojem osobistym, prowadzi szkolenia i konsultacje. Czy w takiej branży nie jest łatwo o wypalenie? A może realizowanie własnych pasji pozwala Panu tego uniknąć?

 

Kocham swoją pracę i jest ona również moją pasją – czuję spełnienie, kiedy widzę uruchomiony proces u moich klientów, proces zmiany, często niełatwy, ale ku lepszemu. Posiadam, jak każdy psychoterapeuta, narzędzia chroniące mnie przed wypaleniem i obciążeniami związanymi z pracą. Mam też limitowaną ilość sesji w ciągu dnia i tygodnia, aby nie przekroczyć granicy zmęczenia ciała i umysłu – procesy uzdrawiania są często bardzo szerokie i wymagają mojego dużego zaangażowania.

 

Jakie książki Pan czyta? Czy są wśród nich poradniki?

 

Czytam głównie książki związane z rozwojem osobistym i sięgam coraz głębiej i głębiej. Aktualnie czytam „Nie zaczęło się od Ciebie”. Jest to książka o ustawieniach systemowych, czyli o moim nurcie.

 

Czy pracuje Pan obecnie nad kolejną książką?

 

Tak, pracuję nad „Medycyną Życia 2.0”, która będzie rozwinięciem pierwszej części lub bardziej książką warsztatową, wyjaśniającą jak konkretnie osiągnąć to, co zostało napisane w pierwszej części. Dodatkowo pracuję nad serią ebooków o związkach i relacjach, które będą dostępne na mojej stronie www.tajemnicezwiazku.pl

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Bardzo dziękuję

Bartek W Stefański

× 4 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@jatymyoni
@jatymyoni · ponad rok temu
× 14
@Mackowy
@Mackowy · ponad rok temu
@jatymyonidzięki za komentarz i linki do artykułów. To jest fascynująco - przerażające.
× 5
@Lorian
@Lorian · ponad rok temu
To jest totalnie straszne.
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad rok temu
Warto poznać opinie za i przeciw.
× 2
@paulina2701
@paulina2701 · ponad rok temu
Warto było zacząć od komentarzy - tym razem artykuł sobie odpuszczę.
× 2
@MLB
@MLB · ponad rok temu
Już się boję...
× 6
@almos
@almos · ponad rok temu
'Świadomość to po prostu uważność'... Na temat teorii świadomości wciąż się spierają filozofowie i kognitywiści, powstają opasłe dzieła, wymieńmy chociażby:
https://nakanapie.pl/ksiazka/swiadomosc
https://nakanapie.pl/ksiazka/swiadomosc-i-mozg czy
https://nakanapie.pl/ksiazka/neurobiologia-na-tropie-swiadomosci
Dlatego sprowadzanie świadomości do uważności to jakiś ponury żart.
A co do ustawień hellingerowskich, odsyłam do komentarza @jatymyoni.
× 5
@Meszuge
@Meszuge · ponad rok temu
Przeczytałem. Zdecydowanie nie chcę mieć z tym nic wspólnego.
× 4
@Madison
@Madison · ponad rok temu
To chyba nie do końca tak jak autor pisze, że świadomość to po prostu uważność. Daleko idące uproszczenie i to jeszcze wzięte od ogona kota strony ;) (mam nadzieję, że się pan Bartek nie obrazi).
Świadomość to zdawanie sobie sprawy z pewnych zjawisk zachodzących w otoczeniu, jak i tego, że zachodzą wewnątrz nas różne procesy (w tym również myślowe). Świadomość to taka "przytomność" umysłu.
Uważność jest techniką, rodzajem medytacji, która pozwala nam pełniej, w pewnym "zatrzymaniu" uczestniczyć w tym wszystkim co się wokół i w nas samych dzieje (proces tworzenia emocji, trwania odczuć i dlaczego tak, a nie inaczej, jaki to wywiera na nas wpływ). Uważność ma na celu rozwijanie świadomości, zauważanie kontekstu sytuacji i naszych nawykowych reakcji. Jest praktyką, która ma nas nauczyć nie robić automatycznie różnych czynności (w tym także myślenia, stereotypowego przez to działania i oceniania), ma pomóc w kierowaniu myśli na to, co robimy bez rozpraszania na inne rzeczy, to próba uniknięcia mimowolnych wędrówek myśli, będących poza naszą kontrolą. To praktyka celowego działania-myślenia (odmiennego od tego jakiego zostaliśmy nauczeni) poprzez obserwowanie siebie wewnątrz i na zewnątrz (praca nad sobą).
Moimi inspiracjami w kontekście zmiany siebie i pracy nad sobą na zawsze pozostaną Jiddu Krishnamurti i Osho. Zamierzam zajrzeć też w prace C. G. Junga, żeby bardziej zgłębić wymiar psychologiczny świadomości i jej poziomów (rodzajów).
× 3
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad rok temu
Jeżeli istnieje na coś definicja, to warto jej użyć, a jeśli nie ma, to prawie każda popularna dyskusja niewiele da.

Świadomość, obok jeszcze bardziej skomplikowanej wolnej woli, to znany wszystkim stan, w który często wrzuca się całą masę rzeczy budujących nasz wewnętrzny świat. Stąd trudno się to pojęcie definiuje, bo zanim podjęto się tego by zapanować nad chaosem, istniały przypisano mu różne właściwości, skoro każdy może mieć coś do powiedzenia o nim. Według mojej laickiej wiedzy książkowej, a szukam wytrwale tego tematu w literaturze, jest świadomość stanem umysłu, który jako proces biologiczny realizowany przez odczuwanie, buduje znaczenia. I to właśnie te znaczenia (np. emocje) w naszym wewnętrznym świecie są świadomością. Czujemy je, analizujemy, łączymy, jednocześnie dogłębnie przeczuwając, że mają taką samą świadomość i inni. Ostatecznie możemy nawet odczytywać jej stany (w chwilach kontroli) żonglując jej treściami (jakby meta-świadomie) – wybieramy sobie składowe świadomości ‘obserwując umysłem’.

Czyli świadomość jest jedną z konsekwencji posiadania umysłu, której sedno opisuje się językiem neuronauki i kognitywistyki.

Uważność wydaje mi się pojęciem dość ‘nie-akademickim’, bo chyba jego użytkownicy/ twórcy nie tego oczekiwali. Miało być opisem pewnego dążenia ludzi do, paradoksalnie, przejmowanie kontroli nad świadomością poprzez dawkowanie sobie ‘śmieciowego wsadu umysłowego’, by poprawić kondycję naszego organizmu. Chodzi więc o namysł, relaks, higienę – czyli pomoc w odbudowie homeostazy. Technika i terapia.

Może się mylę, ale ‘uważność’ to pojęcie psycho-socjologiczne stanowiące ofertę dla każdego, by radzić sobie z tym, co przyniósł XX wiek – natłokiem i ‘przebodźcowaniem’ (staram się oddzielić od czysto-marketingowego etykietowania czegokolwiek uważnością).

Więc:

- świadomość jest nieodwołalnie przyrodzoną właściwością każdego człowieka

- uważność to pewna oferta samo-terapeutyczna, by optymalizować wykorzystanie tejże świadomości

Czyli, według mnie, to zdecydowanie nie są synonimy.

Może ten Pan po prostu zarabia promując jakieś techniki ‘post New-Age-owo-postmodernistyczne’, a my szukamy sensu tam, gdzie nie warto? Chyba szkoda czasu na lekturę książek autora, choć kompletnie Go nie znam, jego życia i tekstów, więc to może na wyrost deklaracja? Załóżmy, że mi nie jest z takimi publikacjami po drodze.

× 2
@Johnson
@Johnson · ponad rok temu
Ahahahaha Gol! Co za coachingowy bzdet. Czy kanapa już nie ma o czym pisać, tylko promować takie bagno? Nic się w świecie książek nie dzieje? Dominika hmm?

Jestem świadomy, kiedy z uwagą zauważam to, co wokół mnie się dzieje

Brawo! Właśnie zdefiniowano poczytalność.
× 2
@Kurtho
@Kurtho · ponad rok temu
Świadomość to po prostu uważność


Skąd redakcja wynajduje takie typy z ich cudacznymi przekonaniami? Chyba, że ma to być prowokacja, taka zachęta do ożywionej dyskusji?
× 2
@OutLet
@OutLet · ponad rok temu
Chyba, że ma to być prowokacja, taka zachęta do ożywionej dyskusji?
Nie sądzę, zbyt często się to zdarza.
× 1
@Meszuge
@Meszuge · ponad rok temu
Świadomość nie jest uważnością. Uważność jest bardzo przydatna w procesie budowania świadomości i samoświadomości. Jest o tym w „Przebudzenie, droga do świadomego życia”, jeśli nie przekręciłem tytułu.


× 1