Cytaty Chris Carter

Dodaj cytat
- Gdybyś miał taką możliwość, oddałbyś swoje życie w zamian za ich, prawda? (...)
Robert nie odpowiedział. Nie musiał.
- Ależ oczywiście, że byś to zrobił. Zawsze miałeś takie wielkie serce. Problem z wielkimi sercami polega na tym, że można je złamać na jeszcze więcej kawałków.
Być może jeszcze nie wiesz, ale z pewnością wkrótce odkryjesz,: bardzo niewielu ludzi jest takimi, jakimi naprawdę chcieliby być, albo robi to, co rzeczywiście chce. Tak naprawdę bycie sobą wymaga odwagi, pewności siebie i silnego charakteru. Większość osób nie ubiera się w taki sposób, na jaki ma ochote, albo nosi inną fryzurę czy makijaż, niż pragnie. Większość robi to, czego się od nich oczekuje.
- Oczekuje?
- Kto?
- Inni. Ich rodzice, przyjaciele, nauczyciele, szefowie w pracy, społeczeństwo...(...)
- Indywidualność nie jest taka prosta, jak się wydaje.
- (...) Nie wydaje mi się, żeby agentka specjalna Fisher zbytnio cię lubiła.
- Mnie? -Garcia zrobił zaskoczoną minę. - Niemożliwe. Wszyscy mnie lubią. Jestem uroczym, przystojnym, inteligentnym i zabawnym facetem. Czegóż tu nie lubić? Dodatkowo jestem Brazylijczykiem. Wszyscy lubią Brazylijczyków, bo znamy sambę.
- A ty znasz sambę?
- Ni cholery. Ale to bez znaczenia.
...pojąłem, że zabijanie może być silnie uzależniającym narkotykiem, potężniejszym od wszystkich, jakich kiedykolwiek próbowałem. I jestem od niego całkowicie uzależniony...
Poczucie winy jest wprost proporcjonalne do wagi popełnionego czynu- tym mocniej prześladuje sprawcę, im bardziej niedopuszczalny w jego mniemaniu jest ów czyn.
...kiedy taki impuls raz odezwie się w głowie, jesteś stracony. Ta obsesja doprowadza cię do obłędu. Możesz to odwlekać, ale nigdy tego nie powstrzymasz. To będzie powracać, dzień po dniu i każdej nocy, będzie tłuc się w twojej głowie, aż stanie się nie do wytrzymania. Dopóki te fantazje nie zawładną twoim życiem.
Każda ludzka myśl, zrodzona z porywu chwili albo i nie, może pewnego dnia stać się czymś więcej, kiedy podsyci ją gniew, uraza, rozczarowanie, zazdrość...Tysiące czynników mogą obrócić ją w czyn. (...)
Każdy, ale to dosłownie każdy, bez względu na pochodzenie, wychowanie, płeć, rasę, wyznanie, pozycję społeczną czy cokolwiek innego, w odpowiednich okolicznościach może zmienić się w zabójcę.
Nikt tak naprawdę nie potrafi powiedzieć jaką woń roztacza śmierć. Dla większości ludzi nie ma żadnych szczególnych cech, ale każdy, kto wiele razy się z nią zetknął, rozpozna ją w ułamku sekundy, bo gdy tylko poczuje ją w nozdrzach, ściska go za serce i przepełnia duszę smutkiem jak nic innego na świecie.
Czy można znaleźć lepszą wymówkę dla takich potworności, niż wmówić sobie, że robi się to dla szczytnych celów?
Wkurzanie faceta trzymającego magnum 357 zawsze jest błędem. Wkurzanie seryjnego mordercy trzymającego magnum 357 to już czysty debilizm.
Kiedyś gdzieś czytałem, że sposobem na wyrugowanie lęku jest opisanie tego, co człowieka dręczy. Ma symbolizować akt wypierania tego z umysłu.
Najbardziej pierwotnym i zwierzęcym instynktem, w jaki natura wyposażyła człowieka, jest instynkt przetrwania. W obliczu zbliżającego się zagrożenia ludzki organizmy zaczyna działać na wysokich obrotach. Racjonalne myślenie schodzi na drugi plan, a mózg wysyła do wszystkich organów desperackie wezwanie do walki o życie. (…) Człowiek jak każdy żywy organizm chce przetrwać za wszelką cenę.
Ludzie popełniają błędy. Zdarza się to nam wszystkim, bo jesteśmy tylko ludźmi. Czasami rozpacz bierze górę nad zdrowym rozsądkiem i wtedy podejmujemy niewłaściwe decyzje. Nikt nie może tego uniknąć. Tak się zdarza, kiedy zabliźniają się nasze rany, kiedy próbujemy stanąć na nogi po stracie kogoś bliskiego.
Seryjni mordercy bez wyjątku zawsze mają jakiś powód, żeby zabijać. Ten powód może się wydawać niezrozumiały dla wszystkich oprócz samego mordercy, który w głębi duszy odczuwa nieprzepartą potrzebę wyjaśnienia swoich motywów. Chce, żeby inni zrozumieli, dlaczego robi to, co robi; żeby chociaż przez chwilę spojrzeli na życie z jego perspektywy, nawet całkowicie wypaczonej. Ale przede wszystkim pragną dać do zrozumienia światu, że nie uważają się za szaleńców.
Człowiek doświadcza najbardziej dotkliwej samotności, kiedy cały jego świat rozpada się w gruzy, a on może się temu jedynie bezradnie przyglądać.
- Witajcie w mieście Milan.- Lucien wskazał podbródkiem w stronę okna.- Nie ma tu nic oprócz kmiotków i pustkowia. Idealne miejsce, żeby zapaść się pod ziemię, zniknąć z radaru. Tutaj nic nikogo nie obchodzi, nikt się do niczego nie wtrąca. I to jest jedna z największych zalet Ameryki, w której roi się od takich miasteczek. W każdym stanie znajdziesz dziesiątki takich dziur jak Milan, Berlin, Murphy i podobnych Wypizdówków. To zapomniane przez Boga zadupie, gdzie ulice nie mają nawet nazw, a ludzie nie zwracają na ciebie uwagi.
-Co to miało znaczyć? Ten detektyw z wydziału zabójstw wystrzelił stamtąd jak z procy jakby się paliło.
-Gdzie on jest?
-Już go nie ma, stary. Nie widziałeś? Facet pognał jak Usain Bolt.
-Może w końcu do reszty mu odbiło? To się zdarza tym z wydziału zabójstw. Przecież każdy, kto idzie tam pracować, musi chyba już na wejściu być trochę walnięty.
- Czuję się lekko zatroskany, kiedy wchodzimy do domu, w którym jest bliżej nieokreślona liczba celów, a my nie mamy prawie żadnych informacji na temat ich uzbrojenia ani innych danych...
- Wybacz- ponownie przerwał mu Fallon, jakby zwracał się do dwulatka- nie chciałem cię przestraszyć. Może wolałbyś nie brać udziału w akcji? Zadzwonię do ciebie, kiedy będziemy ścigać ślazowego potwora w fabryce słodyczy. To nie powinno być zbyt niebezpieczne, obiecuję.
W Los Angeles wystarczył drobiazg, żeby byle gówno zaczęło się rozprzestrzeniać jak ogień. W Los Angeles plotki niszczyły karierę.
Dla naszego zabójcy modus operandi jest niesłychanie ważny- sposób, w jaki rozczłonkowuje swoje ofiary, jak układa części ich ciała, tworząc rzeźbę rzucającą wyraźny cień na ścianę. Dla niego jest to koniecznością, a nie czymś dowolnym, robionym dla rozrywki. Sposób działania jest równie ważny jak samo zabójstwo i wybór ofiary. Stanowi element jego zemsty.
- Jeśli to Sands załatwił Tita, nie wygląda na to, żeby był naszym zabójcą, prawda?
Hunter odpowiedział pytającym spojrzeniem.
- Dlaczego?
- Po pierwsze, zupełnie inny sposób działania. Zgoda, wyrwał ofierze język, ale w porównaniu z brutalnością amputacji z dwóch ostatnich miejsc zbrodni przypomina to wakacyjny biwak.[...]
Jeśli to Sands, przeszedł od groteskowego mordu do...-przerwał, szukając odpowiedniego słowa-...jak by to powiedzieć...pospolitego szlachtowania.
Macie tylko jedno życie (...). Tak że prosze bardzo, spędzajcie dwanascie godzin dziennie przyssani do ekranu, szukając akceptacji ludzi, których ledwo znacie, no i oczywiście nie zapomnijcie olać tych paru osób, którym naprawdę zależy na was i na waszej żałosnej egzystencji.
Po ucieczce każdy zbieg- nieważne, kim jest- w pierwszej kolejności szuka kryjówki, przynajmniej na pewien czas.
Ludzki mózg to bardzo skomplikowany organ, a wrażliwa psychika w chwili udręki potrafi chwytać się najbardziej złudnej nadziei.
...lepiej kochać i przegrać, niż nie kochać wcale?
(...) metaliczny zapach osłabł, ustępując miejsca znacznie silniejszej woni- czemuś przypominającemu smród rozkładającego się mięsa połączonego z zapachem zsiadłego mleka. Ludzie, którzy byli na miejscu brutalnego przestępstwa, często twierdzili, że właśnie tak pachnie gwałtowna śmierć.
-Zwykle kiedy przestępcy pozostawiają jakieś wskazówki, czynią to z dwóch głównych powodów- zaczął. - Po pierwsze, żeby zadrwić z policji i rzucić jej wyzwanie. Uważają się za niezwykle sprytnych. Wierzą, że nie zostaną złapani. Traktują to jako grę. Wskazówki podbijają stawkę, czynią grę bardziej pasjonującą.
- A drugi powód?
- Żeby zagmatwać sytuację, zbić z tropu policję. Wskazówki są często pozbawione sensu, ale my o tym nie wiemy. Sprawcy mają świadomość, że jeśli pozostawią coś pozornie znaczącego, policja będzie musiała sprawdzić ten trop. Cenny czas zostanie zmarnowany na próby rozszyfrowania każdej zmyślonej, zagadkowej wskazówki, którą pozostawią.
Jak na ironię Miasto Aniołów wydawało się przyciągać więcej zła niż inne rejony Stanów Zjednoczonych.
(...) większość ludzi jest zafascynowana śmiercią. Im bardziej brutalna i makabryczna, tym większą wzbudza ciekawość i tym bardziej pragną zobaczyć ofiarę. Niektórzy badacze przypisywali to krwiożerczemu, pierwotnemu instynktowi- uśpionemu u niektórych, ale aktywnemu u wielu innych. Inni psychologowie uważali, że zjawisko to jest związane z ludzką obsesją na punkcie zagadki śmierci i tego, co po niej następuje.
Ktoś nazwał to zjawisko "morderczym kompleksem Boga". Na ogół taka reakcja była wyzwalana w chwili, kiedy zabójca uświadamiał sobie, że ma władzę zwykle przypisywaną Bogu- władzę decydowania o tym, kto będzie żyć, a kto umrze. Że ma władzę umożliwiającą stanie się panem życia i śmierci. Taka władza mogła uzależniać tysiąc razy silniej niż jakikolwiek narkotyk. Wynosiła często pokiereszowane ego takiego człowieka na wyżyny, o jakich wcześniej nie marzył. W takiej chwili zrównywał się z Bogiem. Zakosztowawszy tego uczucia, często zabójca wywoływał je ponownie.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl