Cytaty Kornel Makuszyński

Dodaj cytat
Na zmartwienie będzie zawsze czas.
Obie muzy, wymieniając między sobą głuche milczenie, niosły swoją rozgoryczoną hańbę na pola i łąki.
Stracony jest każdy dzień bez uśmiechu.
Mizerna dziura w mizernej głowie jest mizerną zapłatą za jej słodycz i dobroć. Należy poświęcić cały łeb, aby zgnębić troskę tego domu.
Wielkie rzeczy zostaw innym, co się na tym znają. Nie troskaj się o cudze sprawy... Świat da sobie radę bez Ciebie!
Świat mało go obchodził. Wobec świata odczuwał litościwą wzgardę; uważał go za fantastyczny, niepojęty błąd w genialnym rachunku Stwórcy. Czasem spojrzał na kwitnącą lub zieloną ziemię i wzruszał ramionami".
Wstyd mi się do tego przyznać, ale mało kto dorówna mi w chytrości. Ale trudno, czasem trzeba być wężem wśród złych ludzi.
Bóg cieszy się radością człowieka.
- Na strych, na strych! Panie Adasiu, jazda! Stryjaszku!
- Pójdę z wami - rzekł profesor - ale pod jednym warunkiem.
- Pod jakim?
- Abyście mnie tam, jako starego grata, nie pozostawili wśród rodzinnych gratów.
Wieczorem rozmowa nie kleiła się. Jedyną klejącą się rzeczą był kleik, pożerany w nadmiernych ilościach przez matematyka, który tej szpitalnej potrawie przypisywał wyborne właściwości, doskonale wpływające na substancje mózgowe.
Zimno dręczyło jego ciało, ale i dusza w nim na poły skostniała.
Czemu ta dziewczyna ciągle płacze? - pomyślał profesor. - Dziwnym stworzeniem jest kobieta! Smutno jej było - płakała, teraz znowu płacze, bo jej wesoło. Jest to ponad rozumne pojęcie, że dwa odmienne uczucia kobieta umie tym samym wyrażać sposobem..." - Profesor Gąsowski o Wandzie Gąsowskiej.
Panienka zmarszczyła czoło, jak gdyby miała wygłosić uczoną rozprawę i pragnęła to uczynić z wielką rozwagą. "Jak ona ślicznie marszczy czoło" - pomyślał Adam. Gdyby panience przyszedł do głowy dość nieprawdopodobny pomysł, aby ni z tego, ni z owego kopnąć stół, Adaś pomyślałby z zachwytem: "Jak ona ślicznie kopie stół".
Uśmie­chnęła się do mnie - o ser­ce ratunku! Bo­wiem cóż to jest uśmiech? To pół po­całun­ku!
Nienawiść jest śmiertelną chorobą. Wypija krew z człowieka i oślepia go, bo człowiek, który żyje tylko myślą o zemście, ma na oczach mętną mgłę. Przestaje odróżniać ludzi sprawiedliwych od ludzi złych... I z kolei on wyrządza ciężkie krzywdy.
Największy filozof często nie znajdzie prawdy, którą odkryją sprytne i niczym nie zamglone oczy dziecka.
Zdarza się, że przyroda jak gdyby sama zatrwożona brzydotą swojego towaru daje mu czasem w formie odszkodowania jakiś drobiazg szczególnie piękny i w ten sposób zdobyła na ten przykład ropucha oczy podobne do klejnotów.
Starzy filozofowie mają zawsze poorane czoła. Młode panny jednakże ulegają tej katastrofie jedynie w najwyższej rozterce ducha, gdy na nie pada jastrząb troski, czad melancholii, sadza smutku, puchacz rozpaczy i gdy owego niewyrośniętego ducha gryzie szczur rozterki.
Wyszła z siebie. Jest to czynność bardzo złożona i polega na chwilowym odłączeniu rozsrożonego ducha od bezsilnego ciała. Ciało trzęsie się oniemiałe, a duch bardzo krzyczy i nie przebiera w słowach. Chwyta każde, które mu się nawinie pod rękę i zmienia je w trzaskającą petardę.
Serce ludzkie takie jest dziwne, że więcej wierzy jasnemu urojeniu niż mętnej czarnej rzeczywistości; więc moi dobrzy ludzie z książek korzystając z tego przywileju szerzą wieści o istnieniu dobra i o potrzebie miłosierdzia.
Uśmiech to pół pocałunku.
Nie cenilibyśmy radości, gdyby była wiecznotrwała i snuła się nieprzerwanie. Gorycz bólu i dotkliwość cierpienia tym słodszą nam czynią radość, co się zjawi. Nie byłoby radości bez smutku. Nikt by nie wiedział, że to radość właśnie. Tym skwapliwiej witamy dzień, że przed nim snuła się mroczna oślepła noc.
Przecie każda książka jest żywym stworzeniem. Każda ma duszę i każda ma serce.
Historia jest bigosem, ciężko strawną zbieraniną nie tylko z całego tygodnia, lecz z lat wielu tysięcy.
Gorąco w sali jest takie, że muchy mdleją.
Wychodzina estradę wielki dryblas z ósmej klasy i gra na skrzypcach „Legendę” Wieniawskiego. Wieniawski w grobie zrywa się na równe nogi i w krzyk. A ten gra. Wieniawski mdleje, a ten wciąż gra.
Pukam we drzewi cicho palcem, a głośno sercem.
Moje sonety wiją się w mękach na dnie kosza, ciśnięte ze wzgardą przez Kasprowicza.
Obraza była tak współcześnie złośliwa, że wszystkich poderwało.
(...) nigdy jkednak jeden młody idiota nie jest w stanie przewidzieć, co drugiemu strzeli do łba.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl