Avatar @fajnaem

@fajnaem

Kanapowicz od 4 lat.
Napisz wiadomość
Obserwuj
Kanapowicz od 4 lat.

Cytaty

- Mogę rozmawiać z panem Smith?- zapytała kobieta o dźwięcznym głosie. - Przy telefonie. - Zerknął na mnie nerwowo.
- Pana żona znów miała atak. Próbowała się zabić. Proszę jak najszybciej przyjechać. Jest w ciężkim stanie.
Reszty rozmowy nie słyszałam. Nic do mnie nie docierało poza słowem ,,żona,,.Cały świat mi się rozmazał. Widziałam panikę w jego oczach, gdy kobieta wypowiedziała to zdanie. W samochodzie zapadła cisza. Bałam się nawet oddychać.On był żonaty - to wszystko, o czym mogłam myśleć.
- Tego chcesz?- zapytał niepewnie.
- Czy tego chcę? Pytasz poważnie? A co możesz mi dać?
- Niewiele...- Wyglądał napokonanego.
- Laura, kurwa, trzeci raz cię pytam. - Głos Olgi poderwał mnie do góry, a wizażysta niemal wydłubał mi oko pędzlem.
- Ja pierdolę, nie drzyj się- warkęłam. - Co chcesz?
- Czy ten kok nie jest zbyt wysoki? I zbyt gładki?
- Pocierała włosy, próbując je uklepać.- Chyba nie jest ładny, trzeba zrobić coś innego...- Kręciła się od lustra do lustra. - Generalnie chujowo wyglądam, idę się umyć, musimy zacząć od nowa. Boże, to bez sensu, ja nie chcę wychodzić za mąż. - Chwyciła mnie za ramiona. Była bliska histerii.
- Po co mam tracić wolność? Jest tylu facetów na świecie, później on zrobi mi dziecko...- Z jej ust wydobywał się potok słów, a twarz zrobiła się sino - blada.
Uniosłam dłoń i wymierzyłam jej solidny policzek, a ona zamilkła, gapiąc się na mnie z nienawiścią. Cała obsługa złapała się za głowy i patrzyła, co się dalej stanie.
- Jeszcze raz? - zapytałam spokojnie.
- Nie dziękuje, raz wystarczy - odpowiedziała niemal szeptem, wracając na fotel i łapiąc głęboki oddech. - Dobra obniżymy trochę tę konstrucję i będzie pięknie.
- Zamknij oczy - usłyszałam głos dobiegający z innego pokoju. - Proszę.
Położyłam się na plecach i posłusznie wykonałam to, o co prosił. Nie za bardzo wiedziałam, jak mam się ułożyć, kiedy poczułam, że stanął nade mną.
- Lauro, w tej pozycji wyglądasz jak nieboszczyk w trumnie - roześmiał się szczerze.
- Laura, ale wiesz...- Głos Olo wyrwał mnie z objęć wspomnień. - Jeśli chcesz, ja mogę tu przylatywać, a jak się dziecko urodzi, to być tu jakiś czas. Co prawda nie mam pojęcia o dzieciach,boję się ich i uważam, że jak się obsrają, to trzeba uciekać, ale dla ciebie jakoś to zniosę.
Kiedy wyjechałyśmy na autostradę, postanowiłam pokazać jej, co podoba mi się w moim macanie, i wcisnęłam pedał gazu. Silnik ryknął, a auto wyrwało do przodu, wbijając nas w fotele.
- Ależ to zapierdala!- krzyknęła rozbawiona Ola i podkręciła muzykę.
Mała porwana dziewczynka, która przeszła piekło, została uwolniona dzięki wspaniałej akcji Stevena, pomocy Lindy oraz moim czytelniczkom i czytelnikom.
Okazało się, że tantiemy z książki wystarczyły, aby zebrała się cała potrzebna kwota.
Leon obserwował całą wymianę zdań, a uśmiech nie schodził mu z ust. Rozmawiała z nimi jak z koleżankami, z którymi zna się dłuższy czas. Nie wywyższała się, nie dała nikomu odczuć,że jest od kogokolwiek lepsza, bo coś osiągnęła. Wręcz przeciwnie, z pokorą podchodziła do życia, ciesząc się z tego, co ma, nikomu nie zazdroszcząc lepszych wyników, nikomu nie złorzecząc za to, że uzyskał więcej.
Orientacji w terenie nie miała jednak za grosz. Potrafiła się zgubić nawet w galerii handlowej.
Twardy z Ciebie negocjator,ale zgadzam się - oznajmił zadowolony.
Daniel siedział przy metalowym stole w pokoju przesłuchań. Zdążył dotrzeć na komendę dosłownie w ostatniej chwili. Kiedy przyszedł, Strzałkowska akurat była w toalecie. Może i dobrze. Chciał co prawda z nią porozmawiać, ale w pracy nie było warunków. No i nie był teraz w nastroju. Głównie przez esemesa, którego dostał od Weroniki.
Podgórski pochylił się w jej stronę. Pozwoliła się pocałować. Niecałe dwa tygodnie wspólnego prowadzenia sprawy i co ? Czy to musiało się tak skończyć ? A może to nie były tylko te dwa tygodnie, przebiegło Danielowi przez myśl. Może to się gdzieś tam czaiło, od kiedy Emilia przyjechała do Lipowa niecały rok temu, żeby przedstawić mu Łukasza ?
Emilia od półtora roku była na diecie. Kiedy Daniel wybrał Weronikę, postawnowiła, że nie będzie nadal szarą myszką z lekką nadwagą w strategicznych punktach.Na efekty nie trzeba było długo czekać. Zaczęła nosić ubrania dwa rozmiary mniejsze.
MD Często myślisz o mamie?
KB Często. Przecież nie jesteś w stanie mimo upływu czasu zapomnieć o kimś kto, był dla ciebie najważniejszy w życiu.
MD Jak wychodziłeś z domu, to mama mówiła: Uważaj na siebie?
KB No właśnie ona nigdy tak nie mówiła, mówiła: Tylko żebyś znowu czegoś nie nawywijał.
Nigdy nie ważę się go poprawiać. Mimo,że jest młodszy, to on często mi w życiu doradzał, i dobrze doradzał.
Ja go podziwiam za to, że nic się w nim nie zmieniło. Podziwiam go też za to, że jest jaki jest.
Czas staje w miejscu, kiedy koń zatrzymuje się przed młodą kobietą.
Lale zsiada z furmanki.
Gita robi krok w jego stronę. Lale stoi jak sparaliżowany. Dziewczyna robi kolejny krok.
- Witaj - mówi.
Lale pada na kolana. Gita odwraca się do przyjaciółek, które patrzą na wszystko w zdumieniu.
- Czy to jest...? Pyta niepewnie jedna.
- Tak - mówi Gita. - To on.
- Joanno, to jest moja żona Lara - przedstawił Aśce swoją drugą żonę.
Lara wbiła w Joannę swój twardy wzrok i Aśka doskonale zrozumiała jego przesłanie: ,,Zniszczę cię,,.
Zawsze był głodny gry i czasami prawie gryzł trawę. Nieprawdopodobnie się rozwinął. Kiedy do nas przyszedł, był talentem, a po krótkim czasie wyrósł z niego znakomity gracz. Dojrzał. Nabrał poczucia własnej wartości. Wiem, że u Kuby nie jest łatwo o zaufanie, może to jest po prostu część jego osobowości, ale jeśli traktuje się go serio i uczciwie, to wtedy on się otwiera.
Po półgodzinnych torturach w wielkiej łaźni na broczącą krwią Isrę strażniczki znowu zakładają śmierdzący siermiężny czador i wloką ją do więziennej izby. Skatowana dziewczyna z bólu co chwilę traci przytomność i ledwo porusza nogami, więc silne baby ciągną ją jak worek, trzymając pod pachy.
- Poszłam za tobą tysiąc mil na front - powiedziała łamiącym się głosem.
- Poszłabym za tobą do piekła. I to zrobiłam.
- Taniu, jesteś... Dłużej tak nie mogę.Ilekroć cię widzę, tutaj, w domu, na ulicy... Chłonę cię małymi dawkami, chłonę dużymi i wciąż mi mało...
- Zaczekam - odparł, a po chwili dodał z naciskiem.
- Wiem, że warto czekać na to, co ważne.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl