Jaki ekranizacje uważacie za udane? Bo ja niemal zawsze mam problem, że każda ekranizacja mnie irytuje. Chętnie obejrzałabym coś na podstawie książki co jest godne uwagi.
Lot nad kukułczym gniazdem, Kod da Vinci, Ojciec Chrzestny, Milczenie owiec, To nie jest kraj dla starych ludzi, Niebezpieczne związki, Dziecko Rosemary.
"Wbrew regułom", gdzie scenarzysta John Irving skorygował kilka błędów z własnej powieści. No i ta Charlize Theron...
"Misery", czyli bodaj najlepsza adaptacja Kinga.
Serial "Castle Rock", czyli zupa na Kingu, jak to ujął kiedyś kolega Mackowy, gdzie w dodatku sam King był producentem kreatywnym i mieszał się w produkcję, co na pewno jej nie zaszkodziło.
Polecam też film "Capote". Nie jest to adaptacja, ale historia o tym, jak Truman Capote pisał "Z zimną krwią".
No, nawet Oscara za to dostał. Słusznie moim zdaniem. Jest też ciekawa ponoć książka o tym, jak on się musiał pie...ić z Hollywood, żeby nie schrzanili tego filmu :)
To może nawet obejrzę, kiedyś jak byłam na Irvingu zafiksowana to Hotel New Hampshire mnie niestety rozczarował, nie mówiąc o Garpie i Wbrew regułom nawet nie oglądałam żeby się nie wsciekac. Dzięki za info.
O matko od czego tu zacząć, hmmmm... WIEM! Potop Władca pierścieni Duże zwierzę (po stokroć lepsze od pierwowzoru) Wino truskawkowe (na podstawie Stasiuka) Brzezina Ziemia obiecana Właściwie wszystkie adaptacje Wajdy Casino Royale Smażone zielone pomidory Rzeka tajemnic ...
No tak, nie ma to jak oceniać ekranizację bez znajomości książki :D Ale jako przedstawiciel płci - rozumiem, ona mogła robić wrażenie, choć mnie się bardziej widziała Eowina. Za to dla mojej płci nie było tam na kim oka zawiesić, no, chyba że na Boromirze, bo Aragorn fatalny - jak niedomyty włóczęga. Widziałabym w tej roli Daniela Day-Lewisa.
Prócz wyżej wymienionych "Niebezpiecznych związków" i "Rzeki tajemnic" - koniecznie "Rosencrantz i Guildenstern nie żyją", jeśli chcesz zobaczyć ciekawą adaptację "Hamleta". Aż sama sobie odświeżę.
„Co gryzie Gilberta Grape’a” było dobre, choć dawno temu oglądałem.
EDIT: Wczoraj oglądałem i potwierdzam, dobry film, dobra ekranizacja, gdzie - podobnie jak w przypadku "Wbrew regułom" - scenarzystą był autor pierwowzoru, który dokonał pewnej korekty względem książki. Już samo to jest interesujące.
Oj tak, cała masa dobrych ekranizacji jest, jak się człowiek dobrze zastanowi, a Wojna światów to mega niedoceniany film - gdyby zamiast Toma Cruise wziąć jakiegoś porządnego aktora, to w ogóle kosmos by był :)
Kwik świń o poranku, odwieczny pył dzikiego zachodu oraz Robert Duvall i Tommy Lee Jones jako dwaj starzy wyjadacze. Oto "Na południe od Brazos" w wersji serialowej. Produkcja już swoje lata ma, ale ogląda się dobrze. W miarę wierna ekranizacja powieści i tak samo udana.
Widziałem na YouTube scenę z Callem i Gusem w barze, jak barman dostaje w cymbał. Serial wydaje się lekko tracić myszką, ale Duvall i Jones są stworzeni do westernów, również gość co gra Jake'a dobrze dobrany, no i Danny Glover - mistrzowski casting :)
W porównaniu z takim Netflixem np., produkcja telewizyjna tamtych czasów ma pewne niedociągnięcia, które widać gołym okiem. Ale to nie przeszkadza, bo - tak jak mówisz - są aktorzy. Glover jako Deets to strzał w dziesiątkę. Dokładnie tak sobie gościa wyobrażałem. Lorena też ślicznie wyszła, hehe, a i Steve Buscemi się pojawia na chwilę. Tommy Lee, wiadomo. Ale ten Duvall... w Ojcu chrzestnym był dobry, ale tutaj to on jest po prostu genialny. Zupełnie inaczej będę patrzył na tego aktora teraz.
Pewnie wielbicielki Chmielewskiej się ze mną nie zgodzą, ale Lekarstwo na miłość to mój ulubiony film. Dużo lepszy według mnie od słabej powieści Klin.
