Skojarzenia

Tuwim również.

Znam osobiście takie dwie osoby 

Matematyka jest piękna.  

Matematyka jest koszmarna!

Ale dlaczego moni?

Bo gdyby nie to, że byłam ostatnim (albo przedostatnim, już nie pamiętam dokładnie) rocznikiem, który nie musiał zdawać matury z matematyki - to nie miałabym matury.

To nie dlatego że matematyka jest zła tylko nie chciało Ci się jej poznać.  Osobiście uważam że maturę z matmy powinno się zdawać chociaż i ja załapałam się na tę nową maturę. 

A skąd wiesz, że mi się nie chciało?

A jak inaczej zinterpretować to co napisałaś?  Że matury byś nie zdala? 

Matematyka jest przereklamowana. 

Nie widziałam reklam matematyki, Jagrys też byś matury nie zdała? 

W mojej wypowiedzi była ironia. To oczywiście nie matematyka jest winna, że byłam bardzo słaba z tego przedmiotu. A byłam, więc prawdopodobnie bym nie zdała, gdyby nie jakiś cud. Ale to nie oznacza, że nie chciało mi się uczyć, że nie próbowałam tego robić. Wypraszam sobie.

To miałaś nauczyciela z koziej dupy.  Albo Ci się nie chciało.  Matematyki ciężko nauczyć się samemu,  w podstawówce (kiedy ja w niej byłam) mój ojciec rwal włosy z głowy bo mi nawet dzielenie przez zero nie przeszkadzało.  No bo czemu nie? Kiedyś dziadek zaczął mi tłumaczyć o co chodzi w świecie matematyki i przepadlam.  No i dostrzegam jaka jest niesamowita i przydatna w życiu. 

Biorąc pod uwagę, że byłam skonfliktowana (eufemizm) z ówczesnym nauczycielem, który zasiadał też w komisji - tak.

A gdyby tak bez konfliktów,  matur i całej reszty?  Wtedy matematyka byłaby lepsza? 

Diabli wiedzą. Demony podejrzewają.

To  jestem demonem ponieważ podejrzewam że każdy człowiek co ma trochę masy szarej jest w stanie pojąć matematykę.  Nie taką rozbuchana i szaloną jak u nawiedzonych naukowców ale tę która opiera się na harmonii i całkowitej pewności że choćby świat się zawalił to i tak a2+b2=c2

Ja też lubiłam matematykę. W podstawówce kochałam. W liceum mnie zniechęcono, matury nie zdawałam bo też byłam tym ostatnim rocznikiem co nie musiał. Najbardziej lubiłam geometrię :). I żałuję, że odpuściłam resztę. Choć orłem w tej dziedzinie nie byłam to będę twierdzić, że matematyka to podstawa nauk i naszego funkcjonowania, więc jest potrzebna i ważna. Bardziej niż omawianie durnych wierszy na języku polskim.

Ja z matematyką byłem i jestem na wojennej ścieżce odkąd tylko zacząłem chodzić do szkoły. Gdyby za moich czasów matma była obowiązkowa na maturze, też prawdopodobnie bym nie zdał. Jedni mają do tego głowę, inni nie. 

Hypatia - zależy komu. Mi akurat bardziej przydaje się omawianie "durnych" wierszy niż, dajmy na to, geometria.

Ja też nie. Pradziadek tak mawiał. :d

Większość mądrości można zrozumieć chyba tylko wtedy gdy jest się w tym wieku albo nigdy ....