Dziś drugi dzień matur. Matematyka (królowa nauk tortur) dla humanistycznego umysłu. Na szczęście 12 lat minęło odkąd się maturą stresowałam, ale wszystkim zdającym życzę powodzenia i trzymam mocno kciuki. Po takim wstępie wyjaśniam skąd taki tytuł posta. Oceny to jedna sprawa, ilość przeczytanych książek druga.
Muszę przyznać, że kwiecień nigdy nie był dla mnie zbyt obfity w poznane tytuły i zawsze rozpoczynał chwilową stagnację. Majowych premier (interesujących mnie) jest jak na lekarstwo, więc będzie kiedy nadrabiać czytelnicze zaległości.
Cieszy mnie fakt, że mimo skromnej ilości poznałam nową odsłonę Katarzyny Bondy. Czekam na kolejne części z Kubą Sobieskim. PS. 18 maja kolejny Hubert Meyer, a ja kolejny raz dałam się nabrać, że to już koniec.
Bardzo dobrą, wyczekiwaną przeze mnie kontynuację z Davidem Redfernem w roli głównej. Swoją drogą (Michał Lesień- Głowacki daje radę jako lektor).
Bardzo emocjonalne: Głośnik w głowie. O leczeniu psychiatrycznym w Polsce o tytule nie muszę pisać nic więcej, bo mówi on samo przez się oraz Prosto w serce. Romans obyczajowy, który mimo swojej prostoty i niekiedy infantylności zaskoczył mnie podjęciem dojrzałego tematu i klimatem Francji do której nigdy nie było mi po drodze. Gdyby tylko nie zbyt idealna bohaterka to mogłabym powiedzieć, że była to jedna z lepszych książek tego gatunku jakie czytałam.
Zabawną Zemstę autorstwa Nataszy Sochy, którą poznałam dzięki nakanapie.pl, która mimo całej swojej różowości dostarczyła mi wiele śmiechu
i rozrywki. Strzeżcie się zdradzający Panowie!
I na koniec zostawiłam sobie pouczającą Mam tak samo autorstwa Beaty Czerwińskiej, którą poznałam również dzięki nakanapie.pl. W tej historii odnajdziecie swoiste vademecum w jaki sposób się nie zachowywać, aby zdobyć wymarzonego faceta.
W kwietniu przeczytałam łącznie 1908 stron.
Ze zdecydowanej większości tytułów jest bardzo zadowolona. Mam nadzieję, że maj będzie jeszcze lepszy!