Ludzkie marionetki w rękach bogów. Żyją w centrum przepowiedni, pozbawieni mocy decydowania o własnym losie, a ich jedynym celem ma być osiągnięcie nieśmiertelnej sławy. Herosi, którzy zostali spętani w chwili narodzenia.
Herosi jak Achilles, który odczuwał lęk, kochał i cierpiał, ale wszystko to było niczym w rozgrywkach przeznaczenia. Jedyne, co mógł zrobić, to wyrwać choć kilka lat życia więcej, kilka lat przy boku przyjaciela, którego kochał. Gotowy był na poniesienie śmierci oraz zostanie bohaterem, ale cena miała być wysoka.
Wybaczam wszystkie mankamenty, wszystkie tanie zabawy emocjami, wybaczam wszystko, co mogłabym powieści zarzucić i przytulam ją do obolałego serca. Płakałam przez nią tak mocno, że rozbolały mnie mięśnie, że nie mogłam oddychać, że nie miałam siły ruszyć nawet palcem. Pokochałam bowiem bohaterów, zabawę mitologią, zwracanie oczu w kierunku dramatu kobiet, ukazanie okrucieństwa bogów, ból przeznaczenia. Pokochałam wiele elementów i moje emocje zostały w pełni zaangażowane w najpiękniejszy sposób.
Słyszałam sprzeczne opinie, więc bałam się lektury, a tymczasem bać powinnam się jedynie tego, jak intensywnie ową lekturę przeżyłam.
przekł. Urszula Szczepańska