Apokalipsa Według Pana Jana

Robert J. Szmidt i Wrocław w obliczu wojny nuklearnej ? Gdzieś już czytałem podobne zestawienie... Oczywiście, to książki "Otchłań" i "Wieża" stanowiące część serii Uniwersum Metro 2033, które swego czasu trafiły na moje domowe półki. Pierwsze wydanie Apokalipsy według Pana Jana ukazało się na dwa, trzy lata przed nimi, więc gdybym chciał doszukiwać się jakiegokolwiek powiązania, chronologię skopałem już na starcie.

Autor wprowadza czytelnika w momencie kiedy kluczowe państwa wciskają swoje czerwone guziki tworząc nuklearny efekt domina. W Polsce, Ci co mają być bezpieczni zostają wywiezieni do schronów, w których to planują dla kraju nowe szanse w obliczu światowej zagłady. Wyszło jak wyszło. Po dwóch latach, ukryty Bastion w Masywie Ślęży otwiera swoje wrota w celu przeprowadzenia zwiadu. Okazuje się, że w międzyczasie powstało Wolne Miasto Wrocław, na którego czele stoi Burmistrz - tytułowy Pan Jan - bezwzględny, charyzmatyczny i przede wszystkim poważany wśród wrocławskich mieszkańców. Jego wizją jest odrodzenie Polski - Czwartej Rzeczpospolitej Polski.

Gdybym przeczytał tą książkę przed odsłonami z serii Metro, pewnie byłbym zadowolony. Niestety tak nie jest i mimo, że tak książka nie ma z nimi nic wspólnego - umęczyłem się. Gdybym skupił się tylko na kilku głównych postaciach, byłoby całkiem nieźle, jednak poboczne tematy wybijały mnie z rytmu i ten fakt zdecydowanie obniża moją ocenę.

Wcale nie jest taka dobra jak niektorzy pisza. Pomysl raczej slaby, na dodatek dla mnie za duzo w tym wszystkim patriotyzmu. Rzygac sie chce. (Polskich znakow brak przez nieobecnosc w kraju ;))

Lubię takie klimaty. Konflikt atomowy, a potem odradzanie się świata. A Polska dostaje szansę bycia mocarstwem. Mnóstwo militariów, żołnierskiego żargonu i akcji. Dobre.