Dramat kobiecych dolegliwości. W pogoni za spokojem, za izolacją, która nie daje pocieszenia. Starsze wdowy okuły się na wsi, gdzie prowadzą proste życie: z ogródkiem, gdzie mogą odstresować od niepowodzeń z majaczeniami rzeczywistości. Surowi mężczyźni i złagodzeni młodzieńcy, którzy lawirują w głowach kobiet, które same nie wiedzą, czy ich miłość nie była złudzeniem. Ponieważ okazuje się, że ci, których otoczyliśmy opieką i mieliśmy za przykładnych mężów - nie do końca sprawdzili się w swoich rolach, a one wyidealizowały obraz mężczyzn, których kochały.
Dobry dramat, gdzie kobiety ,,uciekły'' od świata, aby cierpieć w ciszy i z dala od zgiełku dużego miasta, gdzie chaos pogłębiłby ,,dziury'' duchowe naszych starszych kobiet, które czują, że rozczarowały własnych mężczyzn, albo źle zinterpretowały zachowania męskie. Dużo pytań, mniej odpowiedzi, ponieważ kobiety intuicyjnie przechodzą od obrony do ataku swoich facetów. Bronią się, lub wpadają w objęcia mężczyzn, którzy nie zasłużyli na zaufanie. Doskonale uchwycona natura kobiet, które gubią się we własnych uczuciach, we własnych myślach. W końcu same nie wiedzą, czego chcą, albo prowizorycznie powstrzymują się od natchnienia, aby wieść komfortowe życie. Obarczona błędami przeszłości, zagubieniem, co było prawdą, a co kłamstwem, i nie zrozumieniem, jak postrzegają własnych kochanków. Od skrajności w skrajność? I tak, i nie. Dosyć niejednostronna opowieść o tym, jak trudno poznać drugiego człowieka, nawet po lat...