Nie czytuję blogów, szkoda mi czasu. Przy blogach zastanawiam się, kto je finansuje i jaki wpływ ma to na wpisy. Lubię czytać książki popularnonaukowe, ale ta książka leżała gdzieś obok. Tematy oklepane, a i sposób ich pokazania i język niezachwycający. Tak jakby ilość poruszanych tematów zwalniała z dobrego ich omówienia. Oponentom zarzucają demagogię, ale sami ją też stosują, próbując za wszelką cenę przekonać wszystkich do swojego zdania na dany temat. Czasami miałam wrażenie, że im coś wyżej przetworzone tym dla autorów bardziej wartościowe. Nad GMO cały czas trwają badania, nie znamy długotrwałych skutków i takie podejście na hura trochę mnie dziwi. Porównanie ludzi, którzy mają zastrzeżenia w stosunku do GMO z ludźmi, którzy wierzą w płaską Ziemie, jest dla bardzo naciągane. Zgadzam się, że jesteśmy zalewani informacjami i nie jesteśmy zweryfikować wszystkie wiadomości. Wtedy należy szukać wiedzy w wiarygodnych źródłach i książkach wiarygodnych uczonych, a nie u ekspertów blogowych z Internetu. Znalazłam w książce parę ciekawostek, ale w większości książka mnie nudziła. Może dla kogoś, którego nie interesują książki popularnonaukowe, może przeczytać ją z zainteresowaniem. Gdybym tej książki nie słuchała, to podejrzewam, że po pierwszych rozdziałach porzuciłabym ją.