Jako że jest to moja opinia, pozwolę sobie na wstępie zaznaczyć, że "Idź i czekaj mrozów" kojarzę od dawna po okładce. Nigdy jednak nawet nie sprawdziłam o czym ta powieść opowiada, taka że mnie ignorantka!
A tak zupełnie poważnie, dobra powieść fantasy, w swoim środku kryjąca całkiem sporo odnośników do mitologii i wierzeń dawnych Słowian. Oprócz tego znajdziesz tu próbę odwzorowania zwyczajów słowiańskich- przy bliższym poznaniu okazuje się jednak, że choć Autorka naprawdę się stara, to jednak nie są to zachowania zgodnie z prawdą, jak choćby spożywanie mięsa.
Generalnie jest jednak bardzo fajnie, jest to książka naprawdę ciekawa, lekka i wciągająca. Duże ukłony przede wszystkim za wielowątkowość, ładne przejścia i ciągłość konstrukcji fabularnej. Drugi ogromny atut to świetna intryga, tajemnica i powolne odkrywanie kart. I trzeci powód do czytania to bardzo dobrze stworzone postacie, którym ja nie mogę niczego zarzucić.
Jedyny minus, według mnie, to język powieści. Jest za dużo pospolitych zwrotów, odpowiednich dla czasów współczesnych. Jest w ogóle za prosto, za bardzo tu wieje infantylnym sposobem budowania zdań czy dialogów.
Pomysł się broni i to mocno, broni się także zakończenie, otwarte i pozostawiające wiele przypuszczeń.