Przeczytałam ostatnio dwie książki francuskich popularnych pisarzy na „M”: Musso i Miniera. Żadna z nich mnie nie zachwyciła, chociaż wiedziałam mniej więcej czego się spodziewać, bo nie były to moje pierwsze książki tych autorów. Widocznie czuję przesyt tego rodzaju literaturą i pora przejść na inny gatunek książek.
Co do „Na krawędzi odchłani”, warstwa realna, czyli sztuczna inteligencja produkowana w wielkich kocernach zarówno w USA, jak i w Chinach i Japonii jest najciekawsza, bo oparta na faktach. I przez to pouczająca i przerażająca. Natomiast wątek sensacyjny, po dobrym początku - ciągnięty na siłę, nieprawdopodobny i męczący. Wydaje się, że autor kpi z inteligencji czytelnika, lub uważa go za głupka, który wszystko połknie. Minier, po kilku dobrych thrillerach stał się wyrobnikiem piszącym na akord. A może pisze za niego bot?