Proza Marty Bijan mówi głosem mojego serca, ale jej poezja... Ach. To moje myśli, gdy nie mogę w nocy spać, a emocje krzyczą głośno, ale nieskładnie. Jestem niemalże pewna, że gdybym mogła je zrozumieć, to brzmiałyby jak wiersze z tomiku „Marcepan". Nieważne co Marta tworzy — za każdym razem trafia do mojej wrażliwości, bawi się moimi lękami oraz bolączkami, a zostawia mnie roztrzęsioną, ale też z poczuciem, że zostałam zrozumiana. I właśnie za to ją cenię. Dzięki niej czuję się... Odsłonięta, ale w sposób komfortowy i przyjemny. Jak po rozmowie z bliską przyjaciółką, przed którą moje serce nie odczuwa lęku. Poznanie jej było jednym z najlepszych przypadków, jakie w życiu mnie spotkały.