Książki Marty Bijan albo się lubi albo nie. Mi akurat bardzo przypadają do gustu!
Leo i Robert to rodzeństwo, które musi sobie samo radzić po tym jak ich mama zapadła w śpiączkę, a ojciec dawno temu porzucił. Jako dzieci często spędzali lato nad mrozem, gdzie z przyjacielem Filipem spędzali długie godziny na plaży.
Dziesięć lat później hotel Bursztyn i Filip znowu pojawiają się w ich życiu. Robert zamierza podjąć staż w hotelu, w którym jednak wszystko odbiega od normy. Goście zaczynają się dziwnie zachowywać i żadne z bohaterów nie wie czy to co widzi jest prawdą. Jakie tajemnice skrywa hotel Bursztyn?
Książki Marty Bijan mają to do siebie, że na końcu przyspieszają tempo i bardzo zaskakują. Niektórzy oczekują dłuższych zakończeń, ale mi odpowiada sposób pisania autorki. Gdy myślimy, że książka nas już niczym nie zaskoczy, plot twist na końcu uderza nas znienacka i sprawia, że z szeroko otwartymi oczami czytamy nie mogąc się pozbierać nawet po skończeniu lektury.
"Wakacje pod morzem" to połączenie fantasy, młodzieżówki i dramatu. Zdecydowanie zaskakuje swoją oryginalnością. Bardzo szybko się ją czyta, a fabula wciąga od samego początku. Nie moglam się oderwać i chciałam wiedzieć rozwiązania tych wszystkich tajemnic, które myślę, że nie jednego zaskoczą.
Na pewno sięgnę po kolejną książkę Marty Bijan, bo niesamowicie podoba mi się styl pisania i oryginalność książek. Myślę, że każdy powinien jakąś przeczytać i wyrobić sobie wł...