To moje drugie spotkanie z tą książką Zofii Nałkowskiej. Pierwszy raz czytałam ją pół wieku temu, w liceum, i już nie pamiętam jakie wrażenie na mnie zrobiła, ale muszę przyznać, że w trakcie tego czytania czułam ból serca....chyba głównie dlatego, że sprawcy tego potwornego zła już dawno się wybielili, nawet w oczach narodu żydowskiego. Na tle literatury, którą się teraz czyta "Medaliony" może nawet nie wywołują takich emocji jak książki, które te emocje mają za zadanie wywoływać, ale wstrząsają do głębi tragizmem nie jednego, nie dwu, ale milionów istnień poddanych zagładzie i ukazując, bez politycznej poprawności, kto jest za to okrucieństwo odpowiedzialny. To ważne, bo dzisiaj ta odpowiedzialność się rozmywa...