„Mężczyzna na dnie” Ivy Procházkowej to pierwszy tom serii kryminalnej o podinspektorze Mariánie Holinie, a zarazem tytuł, który otwierał serię Czeskie Krymi Wydawnictwa Afera. I jest to kryminał dokładnie taki jak lubię – tu nie liczy się szaleńczo pędząca akcja, a dobre, rzetelne, spokojnie prowadzone śledztwo, ludzie i ich motywy. Historia przedstawiona jest z punktu widzenia podinspektora oraz kilku rodzin, które w jakiś sposób powiązane są z ofiarą, miejscowym policjantem, któremu ktoś pomógł zjechać pewnej nocy do jeziora w kamieniołomie. I tak przyglądamy się ich życiu, problemom i dręczącym ich wydarzeniom z dalszej lub bliższej przeszłości. To, co najmocniej mnie w tej książce ujęło, to jak bliski zwyczajnego człowiekowi jest ten kryminał, jak bardzo ludzkie są problemy w nim przedstawione. To historia o przekraczaniu granic, które pewne wydarzenia powodują, o poczuciu winy, sprawiedliwości i karze. Przez to historia finalnie jest mocno wstrząsająca, przejmująco smutna. Do tego dochodzi też sympatyczny, mądry śledczy i oryginalny temat, jakim jest astrologia. Nie bójcie się jednak, wątek jest naprawdę zaskakująco jasny i ciekawy! Ja jestem książką naprawdę pozytywnie zaskoczona. Gorąco polecam!