Mniej więcej w połowie książki domyśliłam się, kto mógł zabić, ale nie domyślałam się motywu. Swoją drogą pomysł jest dość dziwny. Tak inteligentna bohaterka, jak ją przedstawia narratorka, powinna domyślić się od razu.
Najzabawniejszy jest fakt, iż czytałam tę nowelę w Walentynki i przypadkiem pojawił się w niej motyw miłości. Jakiej? Dowiecie się, jak przeczytacie.
Polecam, warto.