Czuję się obdarta ze skóry, oblana błotem i zdeptana szpilkami, przejechana walcem. Kto pisze takie książki!? Przecież w trakcie czytania i po nim nie można opanować nerwów, ciśnienie mi skakało, puls wariował i rozpacz chodziła jak cień czekając aż znajdę się na wprost słońca, by móc we mnie wniknąć. Ja rozumiem książki, gdzie jest napięcie, wciągnięcie i westchnięcie, ale tu było ogromne przegięcie! Ja nawet nie wiem gdzie podziały się resztki mojego ciała, bo wciąż ich szukam, tak tą historię przeżywam. Nawet betalok sobie nie radzi, a melisa jest tylko zeszłorocznym wspomnieniem. W moim życiu były tylko dwie książki, które mnie tak załatwiły. Dwa tomy Anny Dąbrowskiej Zamień mnie w krzyk i teraz ta. Na okładce z przodu powinno być dodane, że osobom z chorym sercem przed przeczytaniem zaleca się konsultację z lekarzem i recenzentkami, którzy wykluczą lub potwierdzą możliwy zawał serca, serio.
,, Chcesz być z kobietą, z którą nie chcesz być(...) Chcesz mnie, nie chcesz, chcesz, ale nie chcesz."
Ta książka przebiła moje ukochane batoniki Dare, a byłam pewna, że nigdy nic mi większej przyjemności smakowej nie sprawiło. Nawet kawa Late z podwójną pianką się jej nie równa. Naprawdę, aż nie wiem co mam o niej napisać. Słowa, jakie mi się z nią kojarzą, to przekręt, zakład, niedozwolona i nieakceptowana miłość zmieszana z najpiękniejszą drugą połówką jaką można sobie wymarzyć. Pieniądze, zwrócenie uwagi, płomień, pożądanie, oddzielenie mózgu od ciała, rozpacz, namiętność, walka, stan między lawą a urwiskiem. Nie powiem wam nic więcej, sami do tego dojdziecie, bo nie ma nic najgorszego i najpiękniejszego zarazem jak zakazane uczucie. Opisane piórem z najwyższą delikatnością, starannością i twórczym, wielce prawdopodobnym scenariuszem, które życie napisało dla wielu z nas. Po lekturze możliwa huśtawka nastroju, łącząca radość ze łzami, nerwami, rozpaczą, depresją i euforią w jednym. Czytając ją ryzykujesz wszystko i nic, zależy jakie wyznajesz wartości i ile wart jest dla ciebie dzień następny. Brak słów...