Niewiarygodnie smutne opowiadania, toczące się w dusznej atmosferze. Wszystkie opowiadania dzieją się w małych nadmorskich wioskach, gdzie ze względu na glebę nic nie rośnie. Ich życie jest szare, puste i smutne, jak świat wokół nich. Ludzie żyją z dnia na dzień, łowiąc ryby i podając się losowi. Każde dziwne wydarzenie wzbudza w nich chwilowe zainteresowanie, bo można na tym zarobić. Każde z tych opowiadań przedstawia takie wydarzenie. Mentalność tych ludzi najlepiej opisuje pierwsze opowiadanie „Bardzo stary pan z olbrzymimi skrzydłami”. Wszystkie te opowiadania dzieją się na pograniczu snu i jawy. Tytułowe opowiadanie, opowiada historię młodej dziewczyny, Erendiry sprowadzonej przez swoją Babkę do roli niewolnicy. Kiedy przez przypadek dziewczyna podpala dom, Babka znajduje sposób, aby Erendira oddała pieniądze. Objeżdża z dziewczyną okoliczne osady, oferując jej wdzięki za pieniądze. Czy dziewczyna nie zbuntuje się i nie ma własnych planów?
Dobrze, że ten zbór opowiadań jest krótki i czyta się szybko, gdyż są przygnębiające. Polecam wszystkim miłośnikom prozy Márqueza, oraz tym, którzy mają ochotę na smutne opowieści.