Publikacje Katarzyny Ryrych dość często pojawiają się na moim blogu. Są dobre, warto je polecać.
Bohaterka jest dziewczęca, pełna życia z głową pełną zwariowanych pomysłów. Michał jest w niej zakochany po uszy. Uczucie pomiędzy nimi pojawia się stopniowo, rozwija i dojrzewa. Łączą ich poważne plany i postanowienia, czułe gesty i troska o drogą osobę, partnera. Widać wzajemny szacunek i wielkie uczucie. Po jej śmierci, postanawia, że zrobi coś żeby ją upamiętnić. Liczy, że to pozwoli mu uporać się z jej stratą.
Wątkiem równoległym są rozważania dotyczące krytyki sztuki oraz małych miasteczek, ich mieszkańców oraz ich historii. historii na pierwszy rzut oka zwykłych, prostych, które przecież są niepowtarzalne, wyjątkowe i nieprzewidywalne, jak życie.
Książka jest dość cienka. To powieść na jeden wieczór. Cała historia i jej tajemnice ujawnione są właściwie na pierwszych stronach publikacji, ale sposób prowadzenia opowieści powoduje, że chcemy ją dalej czytać.
Autorka porusza temat nie tylko miłości, ale także akceptacji, tolerancji i bycia innym w swoim środowisku. Czy ważne są efekty? Konkretne wyniki? Nie... Wystarczy tylko działać, ruszyć z miejsca...