Co to ma w ogóle być? Takiego chłamu to już dawno nie pamiętam, chociaż u tej autorki to norma. Nie polecam tej książki, wcale mi się nie podobała. Po pierwsze: bliźniaczki jednojajowe nie mogą być aż tak różne, sama mam siostrę bliźniaczkę i nie zgadzamy się nieraz, ale bez przesady aby być przeciwieństwem, widać, że Steel nic o tym nie wie. Po drugie: wkurzyło mnie to, że brat dziewczyn okazał się...(jednym słowem rozczarowanie), po trzecie denerwował mnie tatuś dzieciaków, był tak płytki i plastikowy ze swoją nową rodziną, że dziwiłam się, że w ogóle był w stanie z kimś założyć rodzinę. Po czwarte: nie znosiłam nowego męża bohaterki, był takim mięczakiem, że zastanawiałam się czy był facetem. Jedyna gwiazdka za babcie, panią Rubstein, która była godną i poczciwą osobą w tym całym badziewiu.