Ostatnia już część cyklu o Riyrii przynosi nieco zaskoczeń, co byłoby całkiem pożądane w cyklu, w którym większość wydarzeń była kalkami znanych schematów fabularnych w fantasy, ale niektóre z tych niespodzianek były raczej nieciekawe i stanowiły powrót do rozwiązań, które były oczywiste od początku I tomu cyklu. Piszę o tym z pewnym rozczarowaniem, bo w poprzednim tomie wydawało mi się już, że autor zdecyduje się na choć trochę niestandardowe zagrania, choćby co do tajemnicy pochodzenia jednego z dwóch głównych bohaterów.
Powodów do narzekania jest jednak niewiele i miło było zostać zaskoczonym niespodziewanymi rozwiązaniami kilku fabularnych zagadek. Co więcej, część wątków cyklu, które w poprzednich tomach wydawały się być rezultatami niechlujstwa autora przy konstruowaniu fabuły, w ostatnim tomie okazały się jednak potrzebne i istotne, nawet jeśli niektóre z nich pojawiły się na zasadzie deus-ex-machina. Powoduje to lekki dysonans przy odbiorze i ocenach poszczególnych tomów, gdyż część wysiłków autora można docenić dopiero po przeczytaniu całości.
Nie da się ukryć, że całkiem nieźle się bawiłem czytając całą tę serię po nocach. Akcja była szybka i wciągająca, dialogi cięte i wesołe, świat schematyczny, ale interesująco i nienachalnie opisany. Sporo było naiwnych zachowań bohaterów, ale nie pojawiły się rzeczy otwarcie i bezkompromisowo wkurzające. Można autorowi wybaczyć nawet księżniczkę Aristę udającą Gandalfa w scenie walki z Balrogiem :-).
Pozostaje chyba czekać na "Age of Myth" tego samego autora, którego wydanie zapowiedziało wydawnictwo MAG.