Stal nie przemija

Nie da się tej książki ocenić jednoznacznie. Richard Morgan zaskoczył mnie zarówno pozytywnie jak i negatywnie. Pozytywy przeważają. Jest to z pewnością jedna z najbardziej dynamicznych, przygodowych powieści fantasy jakie czytałem, ale równocześnie autor nieco przesadził z naturalizmem w licznych scenach erotycznych (w tym gwałtów), które są nieodróżnialne od pornografii. Nie chodzi mi tu bynajmniej o seryjnie występujące bluzgi. Szczegółowe opisy tego co kto komu wetknął w jaki otwór, czym nawilżał i jaka woń towarzyszyła każdej z tych czynności aż do pełnego wilgoci finału, zupełnie mi nie pasowały do książki fantasy, tym bardziej że taki poziom szczegółowości niczemu tak naprawdę nie służył jeśli chodzi o fabułę czy charakter i realizm konstrukcji postaci. Brutalność, naturalizm i pornograficzny charakter opisów nie przeszkadzają mi w niczym gdy są niezbędne i pełnią jakąś określoną funkcję w powieści (ostatnia taka książka jaką przeczytałem to "Krótka historia siedmiu zabójstw"). Tu nie widzę takiej potrzeby. Co więcej, biorąc pod uwagę dominujące w naszym kraju jedynie słuszne poglądy mogę przypuszczać, że wielu czytelnikom może nie spodobać się też homoseksualny charakter większości scen erotycznych.

Na szczęście pornograficzne wstawki to jedyny większy mankament tej książki. Fabule trudno byłoby zarzucić nadmierną oryginalność, ale autor nie daje czytelnikom w ogóle czasu na zastanawianie się nad takimi drobiazgami, utrzymując od pierwszej strony wysokie tem...