Opowieść o pięknym posągu Szczęśliwego Księcia, który każdego dnia z góry obserwował miasto i płakał prawdziwymi łzami, gdy widział ile cierpienia go otacza. Naiwnie miał nadzieję, że mały Rudzik pomoże mu uratować choć kilka osób, a dobre uczynki ogrzewały ich serca (to bijące i to z kamienia), ale czasami poświęcenie przynosi wyłącznie zgubę. Choć zguba wcale nie musi być ostateczna, a nagroda czeka na każdego, kto czyni dobrze.
[„Szczęśliwy Książę"]
Opowieść o poświęceniu w imię Miłości, która to miała okazać się silniejsza niż Śmierć, ale przegrała z logiką. [„Słowik i róża"] O samolubności, która zabija piękno. [„Samolubny Olbrzym"] O naiwnej wierze w przyjaźń, która okazała się być jedynie egoizmem. [„Prawdziwy przyjaciel"] O miłości do siebie samego, która z jednej strony nie przynosi nic dobrego, ale z drugiej nie pozwala również zobaczyć pełnego obrazu rzeczywistości. [„Prześwietna Petarda"]
Takiego Oscara Wilde'a jeszcze nie znałam, a im więcej jego twarzy poznaję, tym większą obdarzam go sympatią. Tym razem autor tworzy opowiastki z morałem dla młodszego czytelnika, w których bawi się wątkami religijnymi czy motywem dobra i zła, gdzie kara i nagroda wcale nie są tak oczywiste, jak to zwykle bywa. Ktoś skarany zostaje, gdy czyni dobro, ale kieruje się naiwnością. Ktoś nagrodę otrzymuje dopiero po śmierci. A jeszcze ktoś inny za życia dostaje karę, ale jest zbyt zakochany w sobie, by to zauważyć. Granica dobra i zła widoczna jest zwykle na pierwszy rzut oka, ale to tyle z oczywistości.
Wydawnictwo Zysk i Sk-a pięknie dopieściło tytuł ten ilustracjami Charlesa Robinsona czy Barbary i Przemysława Kida, a okładka Urszuli Gireń stanowi klimatyczne wrota do opowieści Wilde'a. Wizualnie jest więc cudnie, a pod względem treści jest... Hm. Przyjemnie i ciekawie. To chyba to. Nie są to bowiem najlepsze teksty autora, ale czuć w nich jego ducha, więc mi się podobają, choć są pozornie tak proste.
przekł. Jerzy Łoziński