Twórczość autora polecało mi kilka osób już dwa lata temu kiedy wyszła pierwsza część „Serii astronomicznej” „Gwiazdy Oriona”. Gdy nadarzyła się więc okazja przeczytania trzeciej części serii od razu z niej skorzystałam, tym bardziej, że można je czytać niezależnie, każda stanowi odrębną zagadkę kryminalną.
Klimatyczne lata 90., z jednej strony tak odmienne od współczesnych, z drugiej ukazujące mechanizmy nadal żywo funkcjonujące w policji. Naciski ze strony przełożonych, zamiatanie pod dywan, układy i przymykanie oczu są na porządku dziennym. Gdy w okolicach Kłodzka zostają odnalezione zwłoki dwojga młodych ludzi podejrzenia padają w wielu kierunkach, począwszy na niedźwiedziu, a na nazistach skończywszy.
Komuś jednak zależy na tym, by prawda nie została odkryta. Do czego jest się w stanie posunąć?
Emil Stompor, z trudem wychodzący z dołka osobistego i zawodowego, podejmuje się wyjaśnienia sprawy. Jego bezkompromisowość, ostry język i determinacja doprowadzą do niespodziewanego finału. A przynajmniej takiego, którego ja nie byłam w stanie przewidzieć.
To, że opisywana historia inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami niewątpliwie dodaje dreszczyku emocji, ale również góry, będące niemym świadkiem zbrodni, stanowią o jej klimacie. Zarówno język powieści, jej bohaterowie, jak i ich działania tchną realizmem i pewną surowością. Czy to wynik doświadczeń autora w pracy w policji? Prawdopodobnie. W każdym razie styl ten bardzo do mnie prze...