Od jakiegoś już czasu więcej przeczytanych książek na moim koncie to e-booki. Po prostu z uwagi na wygodę. Niemniej jednak, gdy tylko pojawiła się możliwość poznania nowej pozycji Santa Montefiore, autorki, której z twórczością nie miałam jeszcze okazji się zaznajomić, to nie wahałam się ani chwili.
Akcja powieści zaczyna się w roku 1979 w Greenwich w Nowym Yorku. Wtedy to autorka przedstawia czytelnikom rodzinę i przyjaciół głównej bohaterki Eveliny. Jednakże nie cała jej włoska rodzina znajduje się przy stole w Święto Dziękczynienia. Część wciąż mieszka we Włoszech, niestety kilkoro z nich odeszło z tego świata. A co doprowadziło Evelinę do Ameryki? Czasy, okrutne czasy drugiej wojny. Chociaż poznajemy naszą bohaterkę w roku 1934 jako beztroską siedemnastolatkę, która zakochuje się bez pamięci w młodym Żydzie Ezrze, to niestety okres na jaki przypada ich młodość i kwitnące pomiędzy nimi uczucie, nie sprzyja im i to wszystko sprawia, że po wojnie Evelina udaje się do ciotki za Ocean aby odnaleźć siebie, sens życia i zapomnieć o okrucieństwach wojny.
Zaczynając przygodę z lekturą zastanawiałam się z czym czytelnik będzie musiał się zmierzyć. Powieść ta to przede wszystkim ogromny ładunek miłości, bo tym przede wszystkim jest ona przesycona. Santa Montefiore pisze o różnych jej odcieniach do różnych mężczyzn i osób, które otaczają Evę. Pisze w sposób piękny, lekki i dający nadzieję tym, którzy w nią już nie wierzą, a to bardzo ważne aby...