To już przedostatnio tom Sagi o Ludziach Lodu. Aż trudno w to uwierzyć. Przez 46 tomów śledziłam losy różnych postaci z kolejnych pokoleń, by dojść do ostatecznego starcia. Kolejny raz mamy naszych wybranych, którzy starają się znaleźć odpowiednią ścieżkę w Dolinie. Tengel Zły depcze im po piętach. Towarzyszą im duchy przodków, prócz tych którzy zostali wysłani do Otchłani. Czym jest Otchłań? Jest wielką tajemnicą, wiadomo tylko, że nikt stamtąd nie wrócił. Pojawiają się jednak podpowiedzi, które nakierowują naszych bohaterów w inną drogę, niż do tej pory zmierzali. Tutaj czekają ich niezwykłe i niebezpieczne przeżycia.
Ten tom jest pełen magii i trzymających w napięciu przeżyć. Trochę mniej jest tu miłosnych uniesień, ale autorka nie pozwoli nam zapomnieć, jak wielką siłą są uczucia. Nie zabraknie też mimo tak trudnej w tej chwili sytuacji motywu pożądania.
Były sceny dość przewidywalne, o których myślałam, że się pojawią już w poprzednich tomach. Nie będę jednak zdradzać niczego, jakby ktoś jednak się nie spodziewał. Były też momenty zaskoczenia. Przez chwilę zastanawiałam się nawet, czy pewna scena nie jest przesadą, po czym stwierdziłam, że mimo wszystko pasuje do tej na swoje czasy kontrowersyjnej sagi.
Jestem zadowolona z tego jak idzie powieść i oczywiście sięgam po kolejny – ostatni tom.