Mogę stwierdzić, że jest to książka z dobrym pomysłem, lecz fatalną realizacją, ale zacznijmy od początku...
Książka napisana jest z perspektywy Adama, chłopaka Mii. No tak... byłego chłopka. Po tragicznym wypadku w którym dziewczyna straciła swoich rodziców i brata, postanawia wyjechać na studia i zacząć swoje życie od nowa, zrobiła to jednak bez Adama. Ten nie może się z tym pogodzić i zamyka się w swoich czterech ścianach. Zrospaczony chłopak zaczyna przelewać swoje smutki na papier- pisze piosenki o swoim życiu, o starcie, miłości i przywiązaniu. Jego piosenki zyskują duża popularność, która przytłacza młodego twórcę. Chłopak jeszcze bardziej zamyka się w sobie i nie chce mieć żadnego kontaktu z otoczeniem.
Para młodych kochanków spotyka się ponownie, jednak co się dzieje? Czy ich miłość odżywa i rozkwita na nowo, czy to tylko bolesne wspomnienie przeszłości? Nie mogę wam tego zdradzić.
Moim zdaniem niektóre wydarzenia przedstawione w powieści są za mało realistyczne, a czyny bohaterów przejaskrawione.
Ksiazka przez słabą realizację dobrego pomysłu jest mało wciągająca a fabuła niewystarczająco przekonująca.
Mimo, że książka mnie nie wciągnęła, to trzymały mnie przy niej kawałki utworów Adama.
"Koi cię ta samotność?
Cieszy cię to cierpienie?
Ostatnia rzecz, co nas łączy
Jedyne moje pocieszenie."