Kiedy dotarły do mnie pierwsze przecieki informujące o wspólnej książce Jacka Ketchuma i Edwarda Lee przeszły mnie ciarki. Oczami wyobraźni widziałem ten pocisk, który za chwilę miał rozprawić się z moimi zmysłami. Eksplozję przy której płonący olej gaszony wodą staje się niewinną zabawą. Niestety, opinie pierwszych czytelników nie podzielały mojego wczesnego entuzjazmu i skutecznie obniżyły chęć poznania.
"Zaburzenia snu" to zbiór siedmiu opowiadań z których cztery stanowią dwie pary tych samych historii przedstawionych na różnym etapie ich konstruowania. Różnią się między sobą zakończeniem, długością i przede wszystkim charakterem pióra. Trzy pozostałe opowiadania również nie uniknęły wzajemnych poprawek czy też konstruktywnych podpowiedzi. Zbiór ten można traktować jako piaskownicę, w której dwóch wyśmienitych pisarzy zabawia się słowem i losem swoich bohaterów.
Próbowałem znaleźć jakąś więź, wspólną myśl, drobiazg, który łączył ze sobą wszystkie te historie. Przy trzecim opowiadaniu porzuciłem poszukiwania, choć po skończeniu lektury dostrzegłem je wyraźnie - pożądanie. Zarówno to zmysłowe i dzikie, przekraczające granice jak w przypadku Christine i Stephena oraz to odkrywane w lędźwiach dodatkowych partnerów przedstawione na przykładzie związków Clare i Roderica oraz Howarda i Clary. Pożądanie kierowane ciekawością i chęcią przeżycia czegoś niezwykłego jak w przypadku trzech przyjaciół z baru oraz to pełne poniżenia i braku empatii, którego przykła...