W przypływie nadmiaru wolnego czasu wykonałam na szydełku zakładki do książek. Pokazałam je eleganckiej znajomej, która powiedziała:
- Kto by chciał takie g****?
Domyślacie się, jakie nieeleganckie słowo padło.
Zrobiło mi się przykro.
Niezrażona krytyką, podarowałam jedną z zakładek (fioletową) trzecioklasistce. To był dodatek do książki.
- Jaka ładna, ale się musiałaś napracować. I trafiłaś z kolorem, bo Olusia uwielbia fioletowy - mówiła mama dziewczynki.
Cóż, o gustach się nie dyskutuje, ale sztuką jest krytykować. Poza tym łatwiej przyjmować pochwały aniżeli negatywne uwagi. Kolejna sztuka – to nie obrażać się, gdy komuś coś naszego się nie podoba.