Kiedyś zabrałam taką kawkę, która łaziła przy ulicy, nie potrafiła latać. Zamieszkała u nas w ogrodzie, wychodziła przez siatkę, ale jak wracała, trzeba jej było otworzyć furtkę ;) Później zainteresowały się nią inne kawki i poleciała z nimi. Ale gdzieś przeczytałam, że nie powinno się takich "chodzących" kawek zabierać, bo wypadają z hierarchii społecznej i lądują na dole.