🍁𝑅𝐸𝐶𝐸𝑁𝑍𝐽𝐴🍁
Seria, która za granicą już podbiła serca mnóstwa czytelników, również w Polsce robi hałas! To już trzeci tom "Z krwi i popiołu" i to niesamowite, jak każda z tych części różni się od siebie. 🤔 Mieliście okazję czytać? 😊
"-𝙅𝙚𝙨𝙩𝙚𝙨́ 𝙢𝙤𝙟𝙖̨ 𝙥𝙤𝙙𝙥𝙤𝙧𝙖̨. 𝙁𝙪𝙣𝙙𝙖𝙢𝙚𝙣𝙩𝙚𝙢, 𝙣𝙖 𝙠𝙩𝙤́𝙧𝙮𝙢 𝙨𝙩𝙤𝙟𝙚̨. 𝙎́𝙘𝙞𝙖𝙣𝙖𝙢𝙞 𝙞 𝙙𝙖𝙘𝙝𝙚𝙢. 𝙈𝙤𝙞𝙢 𝙨𝙘𝙝𝙧𝙤𝙣𝙞𝙚𝙣𝙞𝙚𝙢. 𝙏𝙮 𝙟𝙚𝙨𝙩𝙚𝙨́ 𝙢𝙤𝙞𝙢 𝙙𝙤𝙢𝙚𝙢."
Poppy przeszła wiele od momentu zrzucenia welonu, ale to dopiero początek jej drogi do poznania siebie. Powoli odkrywa kolejne fakty o sobie, swoich korzeniach, swojej rodzinie i przyjaciołach, a także o swoich mocach, które coraz bardziej ją zadziwiają. Jednak nikt, ani ona, ani Casteel nie mogą spodziewać się tego, co jeszcze ma wyjść na jaw.
Jedno jednak jest pewne- uczucie, którym się wzajemnie obdarzyli jest równie potężne, co niespodziewane. 😊
Przed świeżo upieczonymi małżonkami stanie mnóstwo wyzwań i niebezpieczeństw, a także wielkich niewiadomych.
Największymi zagadkami pozostają jednak losy braci głównych bohaterów- Iana oraz Malika. Czy żyją? Co się z nimi dzieje? Czy uda się ich odnaleźć i czy okażą się tymi samymi osobami, co kiedyś?🥺
Koniecznie musicie się przekonać! 😊
Mówiąc, że każdy z tomów serii różni się od kolejnego, naprawdę miałam to na myśli. W "Krwi i popiole" trochę błądziliśmy we mgle, powoli poznając Poppy i świat, który autorka stworzyła. Był tam też zalążek relacji, która tak ewaluowała, że teraz już naprawdę nie wyobrażam sobie Penellaphe i Casteela osobno. 😁
Druga część nadal pozostaje moją ulubioną. Zarówno fabuła, jak i związek bohaterów rozwijał się tam w szalony i absolutnie fascynujący sposób, aby na koniec dać nam trochę happy endu i jeszcze więcej powodów do czekania na ciąg dalszy.
W końcu nastał ten "ciąg dalszy"! 🥰
W "Koronie ze złoconych kości" będzie trzeba na nowo wkręcić się w fabułę, bo tak naprawdę dopiero teraz wychodzi na jaw większość faktów o tym zawiłym świecie, o historii obu królestw, o bogach, ludziach i nieludziach. Będzie to naprawdę dużo informacji, niektórym może się wydawać za dużo i rzeczywiście, ten aspekt książki zdecydowanie przyćmił wątek romantyczny. Co nie zmienia faktu, że te wszystkie elementy i nowe puzzle w całej opowieści razem stworzyły spójną i wciągającą całość.
Casteel i Poppy rozwijali swój związek jakby w tle, nadal co jakiś czas zachwycając czytelnika pięknymi słowami, gestami i emocjami. I, oczywiście, słownymi przepychankami, które już przecież są w ich krwi i nie mogliby ich zaprzestać, nieważne, jak bardzo by się kochali. 😁
Otrzymamy tu również kolejną dawkę pięknej przyjaźni, nie tylko pomiędzy Kieranem i Casteelem, ale również Kieranem i Poppy. Zresztą czuję, że w relacji tej trójki jeszcze wiele się wydarzy. 😊
Czytając ten tom wielokrotnie miałam ciarki. Czułam tę potęgę, magię i siłę, a postać Penellaphe i jej ewolucja niezmiennie mnie fascynuje! To niesamowite, jak z Panny stała się wolną, wyzwoloną kobietą, z księżniczki- królową, a może jeszcze kimś... czymś innym? 🤫
Na pewno nie będziecie zawiedzeni!
Dla mnie 8,5/10, uwielbiam każde słowo w tej serii i jednocześnie chcę jak najszybciej kolejny tom, ale nie chcę żeby te tomy się w końcu skończyły! Ehh, wieczny dylemat książkoholików, co? 😉