Bez mojej zgody recenzja

Bez mojej zgody

Autor: @Oczarowana ·4 minuty
2017-06-23
Skomentuj
2 Polubienia
Nie jestem ekspertem w dziedzinie psychologii, ale ta książka powaliła mnie z nóg, jeśli chodzi o relacje w rodzinie, a konkretniej relacje matka-córka. Historia stworzona przez Picoult wręcz zmusza czytelnika do rozmyślań nad życiem swoim i rodziny, kiedy dotyka nas tragedia, bezradność i cierpienie najbliższych.

Anna, trzynastoletnia dziewczynka nie jest zwykłą nastolatką poczętą na wskutek miłości dwojga ludzi. Nie jest przypadkiem czy tzw. wpadką rodziców lub oczekującym przez wiele lat dzieckiem, którego tak bardzo pragnęli. Anna została zaplanowana w dosłownie każdym calu, by być dawcą narządów, szpiku kostnego, krwi, limfocytów oraz granulocytów, dla swojej starszej siostry Kate, która od drugiego roku życia choruje na raka, a konkretnie na białaczkę promielocytową. Anna już jako niemowlę była poddawana różnego rodzaju operacjom, badaniom, które na pewno były bardzo niebezpieczne dla tak małego dziecka. Ale czego się nie robi dla drugiego chorego dziecka, prawda? Rodzic w takiej sytuacji, kiedy ma do czynienia z nieuleczalną chorobą swojego potomka, nie jest w stanie w żaden sposób zmniejszyć jego cierpienia, podejmie się wszystkiego co tylko możliwe, byle by tylko w pewnym stopniu załagodzić objawy postępującej choroby. Właśnie po to rodzi się Anna. Ma ona być ludzkim workiem, utrzymującym swoją siostrę przy życiu, i kiedy będzie potrzeba pobrania jakiegokolwiek narządu, kropelki krwi czy jeszcze innych rzeczy, ma ona być na „zawołanie” w każdej chwili. Przytłaczająca myśl, nieprawdaż?

Brian i Sara, młode małżeństwo było prze szczęśliwe, kiedy los obdarował ich wspaniałym synkiem, Jessem i córeczką Kate. Sielanka rodzinna trwała do około drugiego roku życia Kate, kiedy to lekarze po badaniach stwierdzili, że dziewczynka choruje na raka. Wtedy zaczęła się walka. Walka o życie najsłodszej pod słońcem, małej dziewczynki, córeczki tatusia. Kiedy okazało się, że żadne z rodziców ani nawet brat nie mogą być dawcami dla małej Kate, rodzina się załamała. Jedynym wyjściem było czekanie na dawcę w banku dawców, który będzie w stu procentach zgodny z Kate. Sara nie mogła czekać. Nie wiadomo ile czasu to potrwa, rok, dwa może więcej. A jej córka umiera, z każdym dniem jest bliższa śmierci. Wtedy jeden z lekarzy podsuwa myśl (nieoficjalną), że mogą „stworzyć” dziecko w probówce, w pełni zgodne z Kate, upewnią się że maleństwo będzie wręcz idealne. Tak też się stało. Co dziwne i chyba najbardziej mnie przeraziło w tej całej historii, Brian i Sara otwarcie mówili o tym Annie kiedy dziewczynka już podrosła. Wytłumaczyli po co się urodziła i jak została „poczęta”. Ale czy małe dziecko rozumie dlaczego jest na tym świecie? Czy rozumie jak ważną rolę odgrywa? Czy zdaje sobie sprawę z tego, co by się stało, gdyby jej nie było? Odpowiedź na każde z tych pytań jest tylko jedna – nie.

Kiedy Anna osiąga wiek, w którym dowiaduje się wszystkiego, całej historii siostry, powodu dla którego jej rodzice zdecydowali się na to jeszcze jedno dziecko, uświadamia sobie jedno – nie ma władzy nad swoim życiem i ciałem i raczej nigdy nie będzie jej mieć. Musi podjąć decyzję, która zaważy na losie jej własnym i jej rodziny, a przede wszystkim na losie i życiu jej starszej siostry.

Sara, matka Anny, kiedy dowiedziała się o chorobie Kate zrezygnowała z kariery zawodowej, byle by tylko być przy córce i opiekować się nią 24 godziny na dobę. Kate wymagała stałej opieki, a kto jak nie matka zrobi wszystko, by pomóc dziecku. Brian jest strażakiem na pełny etat. Jesse, starszy brat Kate, zagubiony młody chłopak, także niezbyt dobrze radzi sobie z sytuacją, jaka dotknęła jego rodzinę. Wszyscy poświęcają się dla chorej dziewczyny. Sara zapomina nawet o mężu i dwójce innych dzieci, bo jest tak skupiona na jednym – chorobie Kate.

„Bez mojej zgody” jest ciężką lekturą. Szperając po półkach w bibliotece natknęłam się na nią i postanowiłam spróbować. O książce słyszałam już dawno temu, chyba mniej więcej wtedy, kiedy w telewizji pojawił się film, którego nie oglądałam, pamiętam tylko tytuł, bo skojarzył mi się z całkiem inną historią. Opowieść o tej rodzinie, razem cierpiącej i walczącej przeciwko złu, które próbuje odebrać im jednego z jej członków, skłania czytelnika do refleksji. Czytając, sama zastanawiałam się, jakbym się zachowała w podobnej sytuacji, ale nie mogłam sobie tego wyobrazić. Myśli kłębiły się w mojej głowie, mimo że historia jest fikcyjna, jestem pewna że gdzieś są ludzie, których dotykają podobne problemy, czy to zdrowotne czy inne. Ogarnęło mnie współczucie dla tych ludzi.

„Bez mojej zgody” zaliczę do tych książek, które na długi czas pozostawią ślad w mojej głowie i pewnie długo o niej nie zapomnę. Ta pozycja jest naprawdę warta polecenia.
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Bez mojej zgody
15 wydań
Bez mojej zgody
Jodi Picoult
9.2/10

Annie nic nie dolega, a mimo to żyje ona tak, jakby była obłożnie chora. W wieku trzynastu lat ma już za sobą niejedną operację, wielokrotnie oddawała krew, żeby utrzymać przy życiu swoją starszą sios...

Komentarze
Bez mojej zgody
15 wydań
Bez mojej zgody
Jodi Picoult
9.2/10
Annie nic nie dolega, a mimo to żyje ona tak, jakby była obłożnie chora. W wieku trzynastu lat ma już za sobą niejedną operację, wielokrotnie oddawała krew, żeby utrzymać przy życiu swoją starszą sios...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Dziś proponuję Wam książkę dość starą i pokaźnych rozmiarów, ale wciągającą i wzruszającą, którą naprawdę warto poczytać. Pierwsze moje spotkanie z tą lekturą miało miejsce ładnych kilka lat temu, a ...

@magdag1008 @magdag1008

Po przeczytaniu "Wielkich małych rzeczy", byłam pewna, że nie będzie to moje osatatnie spotkanie z twórczością przegenialnej Jodi Picoult, która w swoich książkach porusza tematy kontrowersyjne, życi...

@as.11 @as.11

Pozostałe recenzje @Oczarowana

Trzepot skrzydeł
Trudna lektura, ale bardzo pouczajáca

Najpierw mówili: nigdy cię nie skrzywdzę. I to już powinno być dzwonkiem alarmowym, bo przecież człowiek, który nie ma zamiaru skrzywdzić, tak nie mówi. "Trzepot skrzyde...

Recenzja książki Trzepot skrzydeł
Pan Misio
PAN MISIO – BARTŁOMIEJ TROKOWICZ

Dziś o książce dla dzieci, ale nie tylko. Historia, którą stworzył pan Bartłomiej Trokowicz ukazuje życie Leśnych zwierzątek. Poznajemy wiele postaci, między innymi tytuł...

Recenzja książki Pan Misio

Nowe recenzje

Zimowa Księga Ludmiły
Zimowe wspomnienia
@maciejek7:

"Zawsze fascynowało mnie, jak jedna osoba albo jedno na pozór nieistotne wydarzenie potrafi sprawić, że nasze życie skr...

Recenzja książki Zimowa Księga Ludmiły
Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni
Jak stworzyć idealny romans historyczno-bridger...
@wilisowskaa...:

Książka „Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni” jest bardzo współczesna, pomimo akcji dziejącej się w 1816 roku. Jenn...

Recenzja książki Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni
Bliska sobie
Niby nic, a jednak
@phd.joanna:

Po pierwsze, w tej książce autorka jest zdecydowanie dojrzalsza w słowie niż w swojej poprzedniej Zaopiekowanej mamie. ...

Recenzja książki Bliska sobie