Inwazja recenzja

Bliskie spotkanie....

Autor: @adanbareth ·4 minuty
2012-08-01
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Z rosyjską literaturą fantastyczną miałam do tej pory niewiele do czynienia, a dotychczasowe przygody należały do średnio udanych: Nik Pierumow mnie zanudził rozmienianiem się na drobne, a bracia Strugaccy swoim Piknikiem na skraju drogi wręcz odwrotnie: skończyli zanim na dobre wczułam się w historię. Co prawda w pamięci mam dość przyjemną przygodę z Wilczarzem (autorstwa Marii Siemionowej), ale była to raczej zwykła rozrywka niż coś konkretniejszego. Krótko mówiąc: rosyjskim autorom nie udało się mnie do tej pory zachwycić, i nie ciągnęło mnie jakoś do dalszego zgłębiania meandrów literatury naszych wschodnich sąsiadów. Gdy jednak wydawnictwo Almaz zapowiedziało premierę Przybyszów z ciemności Michaiła Achmanowa, w moim czytelniczym serduchu zapaliło się światełko nadziei. Poprzednie dwa numery bookazinu SF były nadzwyczaj interesujące, i tego samego spodziewałam się po odsłonie trzeciej. Czy moje nadzieje się spełniły? O tym za chwilkę.


Jest rok 2088. Nieco bardziej zglobalizowana niż dzisiaj Ziemia coraz lepiej czuje się w przestrzeni kosmicznej. Najbliższe nam planety Układu Słonecznego są eksplorowane i/lub badane, a ludzkość stara się sięgać coraz dalej. W połowie 2088 roku Skowronek, średniej wielkości krążownik Pierwszej Floty Kosmicznej, napotyka dziwną anomalię. Wysłane na zwiad myśliwce, w tym gryf pilotowany przez Pawła Litwina, stają się świadkiem zagłady krążownika, a sami zostają więźniami na statku Obcych. W tym samym czasie na Ziemi toczą się klasyczne potyczki polityczne, które choć stanowią mniejszy odsetek fabuły niż losy Litwina na statku bino faata (tak bowiem nazywa się główna frakcja obcych), to pozwalają na głębsze poznanie realiów Ziemi AD 2088, zwłaszcza w kwestiach dotyczących istniejących unii, obowiązującej waluty, a także sympatii i antypatii między najważniejszymi państwami świata.

Nie ukrywam, że pierwsze trzy rozdziały "Inwazji" wprowadziły niemały zamęt: nie dość, że przedstawiają wydarzenia z trzech przedziałów czasowych (nawet, jeśli są to przedziały oddzielone krótkim okresem czasu), to dodatkowo opisują trzy oddzielne grupy, co oznacza trojakie spojrzenie na chociażby stary dobry Układ Słoneczny. Na szczęście szybko wprowadzeni zostajemy w zasadnicze dla fabuły wątki, i akcja nabiera stałego tempa, które choć nie karkołomne, to nie pozwala na oderwanie się od lektury. Zarówno postać głównego bohatera, bino faata, jak i ziemskich polityków pasują do siebie i idealnie wpisują w motyw "inwazji" obcych na staruszkę Ziemię. Paweł Litwin jest dobrze zbudowanym, inteligentnym i butnym facetem przedkładającym losy ludzkości nad swoje życie, politycy grają w gierki i statek obcych, zbliżający się nieuchronnie do mateczki Ziemi, traktują jako kartę przetargową odwiecznych gierkach między mocarstwami, a kosmici… cóż, ci jak zwykle pożądają naszej planety, która dziwnym zrządzeniem losu ma idealne dla nich parametry.

O dziwo, bardzo mi przypadły do gustu momenty, w których Achmanow opisuje sprawy techniczne, od budowy ziemskich i kosmicznych statków, przez przebieg walk, po quasi-żywe statki bino faata. Nawet jeśli chwilowo można poczuć się zagubionym w terminologii, to prędzej czy później kluczowe elementy wyjaśniane są albo doświadczalnie, albo przez dyskusje kolejnych bohaterów. Co prawda ciężko jest mi stwierdzić, na ile realistyczne są te wszystkie szczegóły, jednak wykształcenie i doświadczenie Achmanowa pozwalają na pewien kredyt zaufania - Michaił ukończył fizykę na leningradzkim uniwersytecie, pracował w biurze konstruktorskim przekształconym później w instytut naukowy, a swą twórczość stricte literacką rozpoczął od przekładania Van Gotha, Farmera, McCaffrey’a i „Doca” Smitha. Ma on też na koncie kontynuacje nieśmiertelnego Conana i wiele, wiele innych książek, z których w Polsce wprawdzie wydano niewiele, ale czuję, że po sukcesie Przybyszów z ciemności jakieś wydawnictwo weźmie na warsztat jego pozostałą twórczość.

Jest jeszcze małe „coś”, które nie pozwala mi do końca na bezkrytyczne peany pochwalne pod adresem autora "Inwazji". Zapewne wynika to z pewnej nadwrażliwości na wszelakie objawy(zamierzone bądź nie) rasizmu, lecz nie da się ukryć, że pan Achmanow nie przepada za chińczykami. W całej książce znajdziemy kilka zdań nacechowanych wyraźną antypatią do tej nacji, a, co więcej, Ziemia w "Inwazji" zdecydowanie odcina się od kraju środka, widząc go jako jawne zagrożenie dla ludzkości. Oczywiście nie przypisuję tego zabiegu literackiego jako jakiś rażącą wadę, co nie zmienia faktu, że takie upolitycznienie jest przysłowiową łyżką dziegciu przypadkowo dodaną do beczki miodu i trochę psuje mój niemal bezkrytyczny odbiór "Inwazji".

Pierwszy tom Przybyszów z ciemności to zdecydowanie udana przygoda w świecie space opery, nadająca się nawet dla nowicjuszy w tym podgatunku sf. Mam nadzieję, że kolejne tomy dodadzą całości nieco więcej epickości, która według mnie powinna towarzyszyć space operze, i chociaż pewnie Achmanow nie zbliży się nawet do magicznego i klasycznego Franka Herberta, to i tak zapewni czytelnikom kilku chwil rozrywki i zadumy. Bo o to przecież właśnie chodzi w dobrej literaturze: by czytelnik dobrze się bawiąc wysilił trochę wyobraźnię, a po zakończeniu lektury pragnął kontynuacji ciekawej historii.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-08-01
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Inwazja
Inwazja
Michaił Achmanow
9/10
Cykl: Przybysze z ciemności, tom 1

U kresu Układu Słonecznego, za Obłokiem Oorta, zaczyna się mrok Galaktyki. Ludzkość przygotowuje się właśnie do sforsowania ostatniej granicy, zamierzając wyruszyć ku odległym gwiazdom. Zanim do tego ...

Komentarze
Inwazja
Inwazja
Michaił Achmanow
9/10
Cykl: Przybysze z ciemności, tom 1
U kresu Układu Słonecznego, za Obłokiem Oorta, zaczyna się mrok Galaktyki. Ludzkość przygotowuje się właśnie do sforsowania ostatniej granicy, zamierzając wyruszyć ku odległym gwiazdom. Zanim do tego ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Rok 2088. Ludzkość w końcu wyruszyła w kosmos. Ale jest to eksploracja nie nazbyt intensywna, bo ograniczona do Układu Słonecznego – badamy Czerwoną Plamę na Jowiszu, wydobywamy kopaliny na Merkurym...

@Beata_ @Beata_

Spotkanie z Obcą Cywilizacją. Ile to już razy ludzie zastanawiali się, co by było gdyby…Są i tacy, którzy zaklinają się, że już mieli do czynienia z Obcymi. A to wyryli im znaki w zbożu, a to przela...

@zuzankawes @zuzankawes

Pozostałe recenzje @adanbareth

Zamek Lorda Valentine'a
Magiczny świat w okowach SF

Dawno temu, w czasach gdy blogowanie kojarzyło mi się z wynurzeniami nieszczęśliwie zakochanych nastolatek a jedynym źródłem książek była biblioteka, w czasach gdy scienc...

Recenzja książki Zamek Lorda Valentine'a
Opowieści praskie
Praga da się lubić!

Jak wiemy, wydawnictwo Almaz celuje w science fiction, i jak do tej pory zaoferowało nam trzykrotną przygodę w różnorodnych odmianach space opery. Na tym polu pomysł na c...

Recenzja książki Opowieści praskie

Nowe recenzje

Snajperka
recenzja
@maniek.em:

Od jakiegoś czasu zdarza mi się trafić na dobre powieści z wątkami historycznymi, choć jeszcze kilka lat temu stroniłem...

Recenzja książki Snajperka
Dawno temu w Warszawie
Niedawno temu w Warszawie
@emol:

Pisarstwo Żulczyka jest pisarstwem specyficznym. Obnaża ciemne strony funkcjonowania społeczeństwa, pokazuje środowiska...

Recenzja książki Dawno temu w Warszawie
Thanks to You
Thanks to you
@booksbyalci...:

Pierwsza część tej dylogii sprawiła, że od razu sięgnęłam po kolejną. Po prostu musiałam dowiedzieć się, co u moich now...

Recenzja książki Thanks to You
© 2007 - 2024 nakanapie.pl