Trzy metry nad niebem recenzja

" Conajmniej trzy metry nad niebem "

Autor: @littlecuteangel ·5 minut
2014-03-05
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Babi Gervasi. Młoda, inteligentna i całkiem ładna dziewczyna z dobrego domu. Uczęszcza do prywatnej szkoły, stosuje dietę i jest odpowiedzialna. Przyjaźni się z Palliną, osobą o wiele bardziej otwartą na ludzi i nie mającą nic przeciwko temu, żeby od czasu do czasu zaszaleć.

Step, a zasadzie Stefano Mancini. Trudne przeżycia z przeszłości doprowadziły go do miejsca, w którym jest teraz. Nie uczy się, nie pracuje. Spędza życie na rozrywkach – chodząc na siłownie, szlajając się po mieście z bardzo podejrzaną grupą kumpli oraz od czasu do czasu biorąc udział w nielegalnych „wyścigach Rumianków”. Jest przystojny, ma silne ciało. Trudna przeszłość zrobiła z niego awanturnika, który nie stroni od alkoholu, okrada ludzi bez mrugnięcia okiem i używa swych mięśni na Bogu ducha winnych ludziach, jeśli akurat przyjdzie mu na to ochota.

Pewnego dnia Step zaczepia Babi w drodze do szkoły. Dziewczyna jest oburzona jego zachowaniem, chociaż jej siostra Daniela wydaje się być podekscytowana tym, że do Babi zagadnął chłopak, do którego wzdychają jej koleżanki. Później banda Stepa wpada nieproszona na przyjęcie urodzinowe jednej z koleżanek Babi, czyniąc niezły bajzel. I chociaż dziewczynie nie podoba się to, jakim człowiekiem jest Step, los wręcz pcha tę dwójkę w swoje ramiona – oto bowiem Pallina, przyjaciółka Babi zostaje dziewczyną Polla, przyjaciela Stepa.

Jakie wydarzenia zgotował los dla tej, tak różniącej się od siebie, dwójki głównych bohaterów?
Czy Babi oprze się urokowi Stepa? Czy da się wciągnąć w jego pełen adrenaliny świat? Czy taki związek w ogóle może się udać?

Historię z „Trzy metry nad niebem” zna za pewne większość z Was, a to z powodu opartego na niej filmu, który miał swoją premierę w 2012 roku. Tak jest też w moim wypadku, ale… No właśnie. Gdy pierwszy raz obejrzałam hiszpańską wersję „Trzy metry nad niebem”, nie była jakoś szczególnie zachwycona. Owszem, pomysł na historię był ciekawy, wykonanie również całkiem niezłe i zaskakujące. Nie oglądałam jednak w skupieniu. I oczywiście nie wiedziałam, że jest też jakaś książka.

I tutaj przychodzi zaskoczenie. Obiło mi się, co prawda, o uszy, że jest też włoska wersja filmu, ale nie miałam pojęcia, że oryginał historii też pochodzi z Italii. Na pewno też nie spodziewałam się, jak skończy się dla mnie lektura tej książki.

Autor, Federico Moccia (według informacji na tylnej stronie okładki mogę wnioskować, że ten pan lubi pisać romanse), ma dość specyficzne pióro, powiedziałabym nawet, że w jakiś sposób wzniosłe. Początkowo sprawiało mi lekką trudność orientowanie się, co kto mówi, robi i do kogo/czego dane zdanie/równoważnik zdania się odnosi. Gdy już się przyzwyczaiłam, mogłam bez przeszkód zagłębiać się w ukazaną historię i czerpać z niej przyjemność.

W „Trzy metry nad niebem” mamy ukazany kontakt dwóch światów. Z jednej strony uporządkowany, spokojny świat Babi i życie na poziomie. Z drugiej strony jest Step, jego problemy, bójki, awantury i nocne wypady. Nie jest to szczególnie oryginalny pomysł na romans. Wiadomo, kojarzenie ognia i wody jest dość popularne – zły on, dobra ona, piękna kobieta, która siłą swej miłości zmienia złego gościa w anioła. W zasadzie to częsty błąd popełniany przez kobiety – zakochują się w draniu i pozwalają mu niszczyć sobie życie, cały czas wierząc, że są w stanie ich zmienić. A rodzi się z tego wszystkiego tylko więcej zniszczonych żyć. Nie zawsze jest jak w bajce.
Step jest właśnie tym „złym gościem” i to w całkiem poważnym tego słowa znaczeniu. Słodcy „bad guys” z innych romansideł mogą się przy nich schować, bo to, co robią to mały pikuś w morzu zła. Odczuwałam wręcz poczucie niesprawiedliwości, może krzywdy nawet, gdy czytałam niektóre, pełne przemocy, fragmenty powieści. Nie ma ich, co prawda, szczególnie dużo, ale było mi żal „ofiar”.

Szczególnym plusem całej fabuły są retrospekcje – kilka razy cofamy się nieco w przeszłość i dowiadujemy się, na przykład, co skłoniło Stepa do stania się tym, kim jest oraz poznajemy historię nieszczęśliwej miłości Babi. Fragmenty te pozwalają lepiej zrozumieć bohaterów, zwłaszcza Stepa. Aż mam ochotę napisać „Byłby takim dobrym człowiekiem, gdyby wszystko potoczyło się inaczej”.

Każdy pewnie się domyśli, że Babi w końcu przeżyje swoją przygodę ze Stepem. Jeśli komuś nie przyszło to do głowy, a chce przeczytać książkę i mieć niespodziankę, niech wymaże że swej pamięci to zdanie i przejdzie do następnego akapitu. Otóż ta dwójka ma na siebie całkiem dobry wpływ (chociaż matka Babi pewnie by się ze mną nie zgodziła i po zmierzeniu z góry na dół pełnym dezaprobaty wzrokiem, spytała czy brałam już dzisiaj swoje leki). Dzięki Stepowi Babi staje się bardziej otwarta, próbuje nowych rzeczy, w zasadzie zaczyna żyć pełną piersią. No i naturalnie zaczyna wydobywać Stepa z czarnej otchłani zła, w której dotychczas dane mu było żyć. Chłopak powoli porzuca swoje stare nawyki, jest gotów zrobić niemal wszystko dla Babi – ta dziewczyna naprawdę skradła jego serce. Jednak stare przyzwyczajenia są tak głęboko zakorzenione, że nie można ich tak po prostu wyrwać i zapomnieć. Przemiana musi zachodzić stopniowo, a i tak nie wiadomo, czy uda się tak do końca.

Czy i mnie skusiłby zakazany owoc o pseudonimie Step? Zakładając, że nie bałabym się jego bandy, pewnie po cichu wzdychałabym do niego, bo ten chłoptaś naprawdę potrafi roztaczać swój urok na ludzi. Jest nieprzewidywalny jak uśpiony wulkan.

Dodatkowym smaczkiem jest tutaj zakończenie. Za pewne żaden czytelnik nie spodziewał się takiego obrotu spraw. No, chyba że miał przecieki.
Jest jeszcze takie małe „nie wiem, co o tym sądzić” – kontynuacja. Tak, bo jeśli ktoś interesował się książką/filmem to wie (a jeśli nie, to zaraz się dowie), że po „Trzy metry nad niebem” przychodzi „Tylko Ciebie chcę”. Nie wiem, co o tym myśleć. Naturalnie, przeczytam książkę, film też pewnie obejrzę (Ha! Ostatnio rzadko mi się zdarza najpierw czytać, potem oglądać), ale… Trochę się boję, że nie wyjdzie. Zakończenie „Trzech metrów…” byłoby bez kontynuacji jeszcze bardziej dramatyczne i pewnie nie jednemu rozerwałoby słodkie, czytelnicze serduszko.

Na zakończenie mojego ględzenia, które śmiem czasem nazywać recenzją, dodam małe ostrzeżenie. Jeśli masz zły humor – nie czytaj ostatnich rozdziałów! Ja tak zrobiłam i po raz pierwszy od bardzo dawna, płakałam czytając książkę.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2014-01-01
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Trzy metry nad niebem
5 wydań
Trzy metry nad niebem
Federico Moccia
7.7/10

Trzy metry nad niebem odniosła we Włoszech niebywały wprost sukces - w przeciągu trzech miesięcy od pierwszego wydania zrobiono pięć dodruków i sprzedano prawa do filmu, a egzemplarze powieści były ma...

Komentarze
Trzy metry nad niebem
5 wydań
Trzy metry nad niebem
Federico Moccia
7.7/10
Trzy metry nad niebem odniosła we Włoszech niebywały wprost sukces - w przeciągu trzech miesięcy od pierwszego wydania zrobiono pięć dodruków i sprzedano prawa do filmu, a egzemplarze powieści były ma...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Nie wiem od czego zacząć. Przeczytałam tą książkę już kilka razy w życiu. Już od pierwszych stron byłam w niej zakochana. Właśnie przez nią zaczęłam czytać. Mam do niej ogromny sentyment. Ale jest to...

@Book_alcoholic @Book_alcoholic

Dwoje ludzi. Dwa światy. Połączyła ich miłość. Było to tak niesamowite uczycie, które zmieniło ich obu. Ona otwiera się na świat, dojrzewa. On, agresywny chuligan, żyjący nocnymi wyścigami na motorze ...

@ashlly.97 @ashlly.97

Pozostałe recenzje @littlecuteangel

Troje
Ta książka powinna mieć tytuł "Niepokój"

Jest 22 lipca i jestem świeżo po zakończeniu lektury, tak więc ta recenzja może się okazać wielkim, nieuporządkowanym bełkotem, ale mam nadzieję, że jednak tak nie będzie...

Recenzja książki Troje
Metro 2033
"Żeby zakończyć wyprawę, trzeba po prostu przestać iść"

Rok 2033. Świat, jaki znacie już dawno przestał istnieć. Został skażony milionami ludzkich błędów. Po powierzchni chodzą potwory – mutanty, które musiały przystosować się...

Recenzja książki Metro 2033

Nowe recenzje

Furyborn. Zrodzona z furii
Dwie silne kobiety, ale żyjące w innych erach
@wybrednaboo...:

Dwie silne kobiety, ale żyjące w innych erach... Czy jest szansa na to, że są ze sobą związane? "Furyborn" narobiło du...

Recenzja książki Furyborn. Zrodzona z furii
Skradziona tożsamość
Skradziona tożsamość
@magdalenagr...:

🪷🪷🪷🪷🪷 Recenzja 🪷🪷🪷🪷🪷 Monika Magoska - Suchar " Skradziona tożsamość " @mmsuchar_autorka Cykl: Spadkobiercy #1 Wydaw...

Recenzja książki Skradziona tożsamość
Miesiąc z komisarzem Montalbano
Zdawkowe opowieści
@almos:

Mój ulubiony autor kryminałów, twórca cyklu z sycylijskim policjantem, komisarzem Salvo Montalbano dał nam w tej książc...

Recenzja książki Miesiąc z komisarzem Montalbano
© 2007 - 2024 nakanapie.pl