Cool po koreańsku. Narodziny fenomenu. recenzja

„COOL PO KOREAŃSKU.Narodziny fenomenu” Euny Hong
Jak jeden naród podbił świat za pomocą popkultury.
                                                                                                                                                                                                                                                     
Korea Południowa w 1965 była jednym z biedniejszych krajów świata, aby dzisiaj stać piętnastą najbardziej rozwiniętą gospodarką na świecie.
Euny Hong stała się świadkiem tego, jak jej kraj się przeobraził, bowiem Korea Południowa stała się głównym eksporterem popkultury na świecie, fala ta zyskała już nawet swoją nazwę - hallyu.
Jest to futurystyczny kraj w całości okablowany szerokopasmowym internetem.
 Ten kraj chce być COOL i jest krajem z przyszłości.
Któż z nas nie tupał nóżką przy utworze „Gangam Style” wokalisty znanego pod pseudonimem PSY , założę się, że tytuł przeczytaliście podśpiewując. 
W Korei nastąpiły wielkie zmiany, jednak etykieta pozostała ta sama. 
Wyobrażacie sobie, że tam jedzenie należy spożywać na siedząco i w pomieszczeniach. Nie wypada przechadzać się po ulicy z lodami, czy wodą w butelce. Są to zasady wprowadzone dawniej, ale nawet wraz z ogromnym rozwojem dalej mocno się tam trzymają. Od niedawna Starbucks powoli wkracza w ten świat, trochę kłócąc się z panującymi zasadami. 
Zachwyciła mnie ta książka przede wszystkim ogromem ciekawych informacji, ale również sposobem ich przedstawienia. Lekko, czasem ironicznie, z humorem i z polotem. 
Czy wiecie na przykład, że w Korei zakazane były lekcje prywatne dla uczniów, żeby zrównoważyć różnice wynikające z posiadanych pieniędzy, albo że dopiero w 2011 roku zakazano bicia uczniów przez nauczycieli, ale zostawiono do dzisiaj furtkę, która mówi, że uczeń ma się sam poddać karze? 
Mnóstwo takich historii znajdziecie w reportażu Euny Hong. 
Zdecydowanie jestem na tak!! 
                                                           
#wydawnictworelacja
#renibook