Czarny Lampart, Czerwony Wilk recenzja

„Czy to prawda, tak jak to nazywacie, prawda w całości? Czym jest prawda, skoro zawsze się rozciąga i kurczy? Prawda to jeszcze jedna opowieść.”

Autor: @u2003 ·4 minuty
2021-10-14
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
„…Nie, nie ja go zabiłem. Choć życzyłbym mu śmierci. Pragnąłem jej jak żarłok koźliny. Och, napiąć łuk i strzelić wprost w jego czarne serce, zobaczyć jak tryska czarną krwią, zobaczyć, jak przestaje mrugać oczami i patrzy, ale już nie widzi, słuchać jak charkocze, słyszeć jak w piersi mu rzęzi agonia i jak mówi, patrzcie, mój nieszczęsny duch opuszcza to najbardziej nieszczęsne ciało, uśmiechnąć się na taką nowinę, zatańczyć z radości nad taką stratą. Och, jakże pławię się w tej pysze. Ale nie, nie ja go zabiłem.”

Nie wiem jak ciebie (was), ale mnie ten wstęp (fragment pierwszej strony) baaaardzo zaintrygował, do tego stopnia, że chciałam skończyć czytanie poprzedniej książki, żeby jak najszybciej zacząć tę.

Ale po kolei.

„Opowiedzieć ci historię?”

"Czarny lampart, czerwony wilk" to powieść fantasy napisana przez Marlona Jamesa, tłumaczenia na język polski dokonał Robert Sudół (wielki plus dla wydawnictwa, że jego nazwisko znalazło się na okładce). Jedną z ważniejszych informacji jest to, że odradzam czytanie opisu okładkowego, gdyż według mnie zdradza za wiele. Wydaje mi się, iż wystarczy wiedzieć, że fabuła krąży wokół porwanego dziecka i Tropiciela, który opowiada tą historię, chociaż przez większość książki porwany chłopiec nie pojawia się, bądź jest tylko "w tle". Autor porusza także temat mitologii afrykańskiej (który mnie przyciągnął do tej książki), ale nie wiem na ile wiernie został oddany, ponieważ nigdy nie zagłębiałam się w tę mitologię. Jednak zaobserwowałam mnogość różnych stworów, bogiń, bożków i zwyczajów, których nigdy wcześniej nie spotkałam, co było ciekawym doświadczeniem.

„Chciałeś opowieści, czyż nie? Od jej zarania po kres i oto moja opowieść dla ciebie. Liczyłeś na świadectwa, lecz tak naprawdę pragnąłeś usłyszeć historię, nie mam racji?”

Tropiciel (jest to coś na kształt imienia) zaczyna swoją opowieść od momentu, gdy był starszym dzieckiem. Momentami zwraca się bezpośrednio do adresata historii. Początkowo pokazuje nam fragmenty układanki w formie obrazów, później jego perspektywa staje się coraz bardziej spójna, chociaż końcówka wydała mi się chaotyczna. Wydarzenia niby się ze sobą łączyły, jednak nie do końca się ze sobą „sklejały”, nie pomagały w tym niespodziewane i niezbyt wyraźnie sygnalizowane przeskoki czasowe.

Powieść odznacza się wieloma ciekawymi myślami, jeszcze nigdy nie miałam zapisanych aż tylu cytatów z jednej książki. Styl pisania początkowo bardzo mi się podobał, chociaż był dość trudny, jednak później przestał do mnie przemawiać, tym bardziej, że nie wszystkie dialogi były dla mnie zrozumiałe, a niektóre wydawały się być wręcz bezsensowne. Sama historia przesadnie mnie nie interesowała, nie chciałam wiedzieć, co dalej się wydarzy, jednak mimo to byłam względnie zaangażowana w czytanie. Myślę, że akcja tutaj to tylko pretekst do czegoś „większego”.

„Nie o wszystkim, co widzi oko, winny opowiedzieć usta.”

Nie jest to książka dla osób wrażliwych, a zdecydowanie nie dla zbyt młodych. Momentami wręcz ocieka przekleństwami, co na pewno było zabiegiem zamierzonym, jednak trochę mi przeszkadzało, jeśli rozmowa w sporej części opierała się na wulgarnych wyzwiskach. Pojawia się także kilka opisów gwałtów, aczkolwiek są one według mnie wyzute z emocji i mnie nie poruszyły, chociaż były dość obrzydliwe. Autor nic nie upiększa, wiele opisów jest brutalnych, dosadnych. Mówię tu o scenach walk, ale pojawiły się także fragmenty dotyczące wycinania fragmentów pewnych narządów u ludzi obojga płci, co było odrzucające. Możemy przeczytać także o zdeformowanych – w różny sposób – dzieciach. Często przewija się także zabijanie dzieci i/lub sprzedawanie ich, bądź ich fragmentów. Chwilami aż zastanawiałam się, skąd biorą się w tym brutalnym świecie osoby dorosłe, skoro dzieci spotyka aż tyle zła. W książce znajdują się również sceny „łóżkowe”, głównie pomiędzy mężczyznami.

Zaintrygował mnie ciekawy sposób liczenia, który był stosowany przez całą książkę i w pewnym sensie dodawał jej klimatu. Bo czy dziesięć i jeden nie brzmi bardziej intrygująco niż zwyczajne jedenaście? Mimo, iż nie jest to powieść, która opiera się na humorze, to znalazły się fragmenty, które mnie rozbawiły (szczególnie coś w rodzaju kronik prowadzonych przez pewnego mężczyznę).

„Żaden człowiek nie jest przypisany do mnie, ani ja do żadnego człowieka – odparł mistrz”

W książce występuje coś na kształt wątku romantycznego, chociaż to słowo zdaje się być w tym kontekście użyte na wyrost, raczej śledzimy relacje, które nie w pełni wiem na czym się opierały. Przyjaźń? Miłość? Wyłącznie współpraca? Chwilowe zawieszenie broni? Nie umiem na nie jednoznacznie odpowiedzieć.

„Nadchodzi niechybnie taka pora, gdy smutek jest tylko chorobą, a ja miałem dosyć chorób.”

Klimat powieści przez (prawie) cały czas był dla mnie ciężki, duszny, czasem wręcz przygnębiający, nie był przyjemny, ale i taki nie miał być, niemniej lepiej być na niego przygotowanym.

„Może tak kończą się wszystkie opowieści, te o prawdziwych ludziach, o rzeczywistych ciałach padających od ran i śmierci, z przelaną czerwoną krwią. Może dlatego wspaniałe historie opowiadane przez nas są tak inne. Bo my opowiadamy, by żyć, a taka historia wymaga celu, a taka historia nieuchronnie jest kłamstwem. Bo na końcu prawdziwej historii nie ma nic prócz marności.”

Mimo tego, że samą końcówkę czytało mi się opornie, a moje pierwsze wrażenie po przeczytaniu książki było skrajnie negatywne, teraz oceniam ją znacznie przychylniej. Myślę, że trzeba odczekać chwilę zanim uda się ją „przetrawić” i – w pewnym sensie – lepiej zrozumieć i docenić.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-09-26
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Czarny Lampart, Czerwony Wilk
Czarny Lampart, Czerwony Wilk
Marlon James
6.5/10
Cykl: Trylogia Ciemnej Gwiazdy, tom 1

Dziecko nie żyje. Nie ma potrzeby wiedzieć nic więcej. Tropiciel jest myśliwym, znanym w trzynastu królestwach jako ten, który ma nos. I choć zawsze pracuje sam, ten jeden jedyny raz musi zrobić w...

Komentarze
Czarny Lampart, Czerwony Wilk
Czarny Lampart, Czerwony Wilk
Marlon James
6.5/10
Cykl: Trylogia Ciemnej Gwiazdy, tom 1
Dziecko nie żyje. Nie ma potrzeby wiedzieć nic więcej. Tropiciel jest myśliwym, znanym w trzynastu królestwach jako ten, który ma nos. I choć zawsze pracuje sam, ten jeden jedyny raz musi zrobić w...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Macie czasami tak, że dany tytuł przyciąga Was do siebie okładką i opisem, a kiedy już poznacie daną książkę, okazuje się, że nie było to coś, czego od początku oczekiwaliście? Ja miałam tak właśnie ...

@Natalia_Swietonowska @Natalia_Swietonowska

Pierwsze zapowiedzi tej książki pojawiły się chybaww roku 2016 i ja od tamtej pory na nią czekałam. Nie będę ukrywać, że najbardziej mnie kusiła polecajka określająca powieść jako "afrykańską Grę o t...

@chomiczek71 @chomiczek71

Pozostałe recenzje @u2003

Pieśni żałobne dla umierających dziewcząt
Winnie z cmentarza

Nie jestem pewna, czy lubię tę książkę. Jest dziwaczna, nietypowa i - zgodnie z jej opisem - paranormalna. Opowiada o Winnifred, nastoletniej dziewczynie, która od dziec...

Recenzja książki Pieśni żałobne dla umierających dziewcząt
Róże i fiołki
Róże i fiołki

„Róże i fiołki” to pierwszy tom trylogii Rosenholm. Tytułowe Rosenholm to szkoła magii, w której naukę rozpoczynają cztery główne bohaterki, które zostają przydzielone d...

Recenzja książki Róże i fiołki

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka