Jak pojawiają się sekrety rodzinne to chyba znak, że w rodzinie nie dzieje się najlepiej. Jak małżonkowie mają przed sobą tajemnice oznacza to, że chyba nie do końca sobie ufają. Bo przecież gdyby było inaczej, nie musieliby siebie wzajemnie okłamywać. Czy podobna sytuacja miała miejsce w rodzinie Marin Machado? Spróbujmy wniknąć w głąb tej rodziny i dowiedzieć się więcej …
Pewnego dnia życie Marin runęło jak domek z kart. Kobieta miała wszystko, co potrzebne do pełni szczęścia. Była bogata, piękna, zakochana w mężu i ciesząca się z obecności w jej życiu ukochanego dziecka, syna Sebastiana. Podczas zakupów syn zaginął. Nikt nic nie widział, nie ma żadnych świadków, a dziecko rozpłynęło się w powietrzu. Wystarczyła chwila nieuwagi, aby doszło do tak wielkiej tragedii. Do akcji poszukiwawczej włączają się odpowiednie służby, włącznie z FBI. Jednak żadnych tropów nie ma. Śledztwo utknęło w martwym punkcie. Minęło kilkanaście miesięcy i nadal sprawa nie posunęła się do przodu. W tym czasie Marin przeżywa ogromny kryzys, jej małżeństwo istnieje tylko na papierze. Derek się od niej oddalił, nigdy nie ma go w domu, już zaczyna podejrzewać, że ma romans. A może on ma dość jej marudzenia i ciągłych pretensji i po prostu jej unika, poświęcając się całkowicie pracy? Zatrudniona przez Marin detektyw odkrywa podwójne życie męża kobiety. Dowiadują się, że spotyka się od miesięcy z młodą studentką. Kobieta została sama, straciła dwie ukochane osoby, syna i męża. Dobrze chociaż, że zawsze może liczyć na pomoc przyjaciela, Sala. Ale czy on naprawdę jest jej przyjacielem? Czy może usiłuje tylko wykorzystać chwilową nieobecność męża i chce być bliżej Marin? Przecież kocha ją od zawsze i nie może się z tej miłości wyleczyć. Dokąd zaprowadzi ta miłość? Czasami popycha ludzi do nieprzemyślanych zachowań, czy tak również będzie w tym przypadku? Warto się dowiedzieć, co miłość może zrobić z człowiekiem …
Małe sekrety to wstrząsający thriller psychologiczny, jeden z lepszych, po jaki miałam okazję sięgnąć w tym roku. Ukazuje stadium ludzkiej psychiki kobiety mocno skrzywdzonej przez los, zaginął jej syn. Czy dla matki może być coś gorszego? Zdecydowanie nie. Kobieta walczy z losem, mimo upływu kilkunastu miesięcy od porwania żyje złudzeniami, że jej dziecko jeszcze żyje. Jest matką, ona to po prostu czuje. Jej wrodzony instynkt tak jej podpowiada, a on się nigdy nie myli. Ale ile można czekać bezczynnie? Kobieta podejmuje pewne trudne decyzje, aby tylko ratować syna. Czy przypadkiem za bardzo się nie rozpędziła? Przecież to, co jej chodzi po głowie, może mieć katastrofalne skutki. Ale ona teraz o tym nie myśli.
Każdy z bohaterów tej powieści ma jakieś małe sekrety. Każdy coś ukrywa przed drugą bliską osobą. Czy nie byłoby łatwiej, aby szczerość wypłynęła z serc tych ludzi? Pewnie tak, ale czytelnik nie miałby szans uczestniczyć w tak okazałej uczcie wrażeń.
„To ciekawe, obserwować kłamcę, kiedy się wie, że kłamie. Ledwie dostrzegalne tiki twarzy, przerywany kontakt wzrokowy, drobne drganie różnych części ciała. Takie rzeczy, na które można nie zwrócić uwagi, jeśli się nie wie, że ta osoba kłamie. Takie, o których nigdy się nie pomyśli, że są istotne, jeśli komuś się ufa, ponieważ wtedy można założyć, że wszystko, co ten ktoś mówi, jest prawdą. Jeśli ktoś kocha, nie powinien okłamywać ukochanej osoby”.
Małe sekrety tchną tajemnicą w każdej chwili, rozbudzają naszą ciekawość do czerwoności i nie pozwalają zapanować nas emocjami. Do końca nie jest wiadomo, czy porwany chłopiec żyje i kto stoi za jego porwaniem. Z wypiekami na twarzy czekałam za zakończenie po to, by utwierdzić się w swoich przewidywaniach. Muszę przyznać, że szybko wytypowałam sprawcę porwania, jedno zdanie rozmowy wystarczyło, aby on przez przypadek zachował się w określony sposób. I to mi dało wiele do myślenia, w ten sposób został on moim sprawcą. I się nie pomyliłam. Owszem, nie spodziewałam się, że sprawa tak się skomplikuje i będzie miała źródło w przeszłości bohaterów. Pojawiły się nowe, poboczne wątki, które świetnie wzmacniały główny wątek fabuły.
Polecam gorąco, świetna i warta zauważenia. Na pewno czas z nią spędzony nie będzie należał do straconych. Mocna uczta dla uśpionych smętną jesienną pogodą wrażeń!