Pierwsza część nowego, powieściowego cyklu Sarah J. Mass pt. "Dom ziemi i krwi", spotkała się z niezwykle gorącym i pozytywnym odbiorem czytelników, o czym świadczą bardzo przychylne recenzje - w tym także i mojego autorstwa. Otóż ta opowieść o mrocznym obliczu nowoczesnego miasta z magią i mieszkańcami z baśni w tle, zaoferowała nam wielkie emocje i nie znane nam dotąd oblicze twórczości tej młodej pisarki. Dziś przyszedł czas na kontynuację spotkania z tym cyklem za sprawą premiery powieści "Księżycowe miasto. Dom ziemi i krwi. Cześć 2", która ukazała się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Uroboros!
I tak oto raz jeszcze wkraczamy do niezwykłego miasta Lunathionm, by stanąć u boku głównej bohaterki tego opowieści - Bryce Quinlan. To właśnie ta dzielna i nieustępliwa dziewczyna prowadzi wciąż śledztwo w sprawie przedziwnych okoliczności śmierci najlepszej przyjaciółki - Danika. Wspiera ją w tym tajemniczy i szarmancki anioł/detektyw - Hunt, jak i też nieco nazbyt pobudliwy brat dziewczyny - Ruhn. Co więcej, bohaterowie ci prowadzą także poszukiwania pewnego cennego artefaktu - Rogu Luny, którego posiadania może zadecydować o losach mieszkańców Księżycowego Miasta... By było jeszcze dramatyczniej, w mieście dochodzi do serii nowych zabójstw...
Druga część cyklu Sarah J. Mass stanowi sobą nie tylko kontynuację wątków z poprzedniej odsłony, ale też i bardzo zauważalne podkręcenie tempa akcji. Mamy tu bowiem jeszcze więcej przygody, scen walki, ucieczek, pościgów i emanacji magii, jak i też znakomitego, czarnego humoru. Nie da się bowiem ukryć, iż w tej opowieści dzieje się po prostu więcej i w jeszcze większym tempie, co nas czytelników może tylko i wyłącznie cieszyć. I jeśli miałabym porównać obie części, to z jak największym przekonaniem wskażę tą niniejsza, jaką lepszą!
Scenariusz książki przedstawia się tu bardzo udanie, intrygująco i - co bardzo ważne, ze wszech miar logicznie. Główna oś wydarzeń skupia się na kolejnych etapach śledztwa Bryce oraz poszukiwaniach cennego artefaktu, które sprowadzają na głowę trójki bohaterów nie tylko wielkie kłopoty, ale też i zagrożenie życia. I tak też przemierzamy wraz z nimi podejrzane dzielnicy i zaułki Lunathionm, spotykamy się z nie mniej dziwnymi mieszkańcami tego miasta, jak i wreszcie krok po kroku docieramy do prawdy, przerażającej prawdy. Dzieje się tu bardzo wiele, co chwilę nas coś zaskakuje, zaś całość wieńczy bardzo mocny i spektakularny, finał...
Na plus możemy zaliczyć z pewnością kreacje bohaterów tej książki, jak i też obraz jej rzeczywistości. Co do postaci, to znakomicie jawi się nam osoba odważnej, charakternej i do tego obdarzonej poczuciem humoru - Bryce, jak i też pozostałych uczestników z drugiego planu - by wspomnieć chociażby o nieodgadnionym i na swój sposób uroczym - upadłym aniele i detektywie w osobie Hunta, czy też zabawnym, ale przy tym i naprawdę poczciwym bracie Bryce - Ruhnie. Ważne jest to, że za sprawą tej lektury poznajmy i odkrywamy tych bohaterów w jeszcze większym stopniu, co z kolei pozwala poznać nam często także ich motywację w działaniu...
Jeszcze barwniej jawi się obraz Księżycowego Miasta - Lunathionm. Wspaniałe są opisy poszczególnych dzielnic tego miejsca, codzienności życia i koegzystowania rozmaitych ras i nacji - na czele z elfami, wilkołakami i ludźmi, jak też oddanie magicznego charakteru miasta. To odważne, często dość mroczne i wypełnione przemocą, kadry, które to jednak składają się wspólnie na niezwykle klimatyczny, sugestywny i przekonujący do uwierzenia weń, obraz. I ze swej strony mogę powiedzieć jeszcze to, że dawno już nie spotkałam się z tak ciekawym miejscem akcji powieści spod znaku urban fantasy...
Rzecz całą podsumowując - "Księżycowe miasto. Dom ziemi i krwi. Cześć 2", to bardzo udana, niezwykle intrygująca i porywająca swoją fabułą od pierwszej do ostatniej strony, powieść fantasy. Powieść, która gwarantuje nam wspaniałą rozrywkę, zapewnia wielkie emocje i sprawia, że nie chcemy opuszczać Lunathionm wraz z dobrnięciem do ostatniej strony. Nie pozostaje mi już zatem nic innego, aniżeli polecić wam gorąco sięgnięcie po tę książkę i ten najnowszy cykl Sarah J. Mass. Polecam - naprawdę warto!
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl