„Był jak zakazany owoc, którego po prostu trzeba spróbować, nawet jeśli wiesz, że sprowadzi to na ciebie nieuchronną zagładę”.
Do pisania tej opinii zbierałam się kilka dni. I to nie dlatego, że nie wiedziałam co napisać. Powodem był mój kompletny brak czasu, a wiedziałam, że ta książka nie zasługuje na to, by dostać opinię pisaną „na kolanie”.
Może zacznę od tego, że zanim zgłosiłam chęć patronatu, przeczytałam inną książkę autorki, która mnie zachwyciła. I choć „Druga twarz Scordatto” to dopiero druga powieść Agaty Polte, którą czytałam, bo nie mam wątpliwości, że autorka piszę swoje historie z wielkim zaangażowaniem, skupiając się na tym, by wszystko było dopracowane.
Historię Saverio i Chantal zaczęłam czytać kilka tygodni temu, lecz wtedy, gdy już się upewniłam w tym, że chce współpracować przy tym tytule, odłożyłam ją na bok, z myślą, że przeczytam bliżej premiery, by na świeżo podzielić się swoimi wrażeniami. I choć czytałam książkę na początku listopada, to do dziś jestem w wielkim szoku, jak autorka umiejętnie poprowadziła tę fabułę, zaskakując mnie tak wiele razy, że czasami śmiałam się z własnej naiwności, myśląc, że cokolwiek wiem.
Czytałam naprawdę wiele romansów mafijnych, choć tu raczej mamy do czynienia z erotykiem – co nie znaczy, że sceny erotyczne zdominowały tę historię – nic bardziej mylnego. Tu właściwie sensacja jest głównym wątkiem, który tak nakręcał tę opowieść.
Wielkie brawa należą się autorce za kreację głównych bohaterów. Uwielbiam silne bohaterki. Takie, które potrafią walczyć o siebie i które nie boją się odpyskować, a nawet narazić swojego życia. Chantal to postać, która mnie niesamowicie zaskoczyła. Prawie połowę książki miałam o niej zupełnie inne zdanie, a nagle bach - i wszystko, co myślałam, okazało się błędnymi założeniami. Savario to też bardzo złożona postać. Mężczyzna, który ma wiele twarzy, a tylko od osoby, która stanie naprzeciw niego będzie zależało, jaką akurat ujrzy.
Agata Polte stworzyła historię niezwykle dynamiczną i pełną adrenaliny. Stworzyła fabułę, z której powstałby naprawdę dobry film sensacyjny. Dodając do tego te wszystkie niezwykle gorące, ale napisane ze smakiem sceny erotyczne, od których policzki robiły mi się czerwone, dostaliśmy połączenie idealne.
Nie mam wątpliwości, że „Druga twarz Scordatto” to jeden z najlepszych erotyków mafijnych, jakie czytałam. Czas, jaki spędziłam z bohaterami, obfitował w tak wiele emocji, że choć czasami miałam ochotę rzucić czytnikiem o ścianę, to jednocześnie nie było szans na to, bym odłożyła go na bok, póki nie dotrwam do końca. A koniec? Masakra.. Nawet nie przeszło mi przez myśl to, jak to wszystko się zakończy. Zbierałam szczękę z podłogi i mrugałam oczami, próbując zrozumieć, co takiego tam się wydarzyło. Nie mogłam przeżyć tego, że dalej nic nie ma, bo to aż nie możliwe, by nie dowiedzieć się tego, jak to się wszystko skończy.
Jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak historia Chantal i Saverio mną zawładnęła. Po tylu przeczytanych książkach nie sądziłam, że jeszcze coś mnie zaskoczy, a jednak! Naprawdę nie mogę się doczekać ciągu dalszego i mam nadzieje, że autorka nie każe nam zbyt długo na niego czekać.
Słowem podsumowania: Z CAŁEGO SERDUCHA POLECAM!