Ring Girl recenzja

Ring girl – zawód niedoceniany, owiany pewną nutką tajemniczości. Dla wielu to po prostu kobieta, która ma ładną buzię, nieziemskie ciało i w skąpym stroju wymachuje tabliczką z numerem rundy podczas walk bokserskich.

Kiedy więc na rynku pojawia się pozycja zatytułowana „Ring girl” to pierwszym, co przychodzi na myśl czytelnikowi, jest to, że będzie w niej opisana historia kobiety wykonującej tenże zawód. Niestety, przez sporą część książki nasza główna bohaterka zastanawia się czy w ogóle chce tę profesję podjąć, a opisy scen faktycznego wykonywania tego zawodu są nieliczne i bardzo krótkie. Ewidentnie wybór tytułu nie okazał się w tym przypadku adekwatny do treści.

Eden, bo tak ma na imię nasza postać pierwszoplanowa, to dwudziestodwuletnia studentka zarządzania oraz córka niegdyś słynnego na całym świecie boksera. Jest szczupła, wysportowana i całkiem ładna. Ma przyjaciela, Cartera, który jest w niej zakochany, jednak ona ma jedną zasadę – zero zakochiwania się i zero związków. Tak więc przez pewien czas pozostają oni w niezbyt wygodnej dla obydwojga relacji, którą można określić mianem „przyjaciół z korzyściami”.

Pewnego dnia przyjaciele trafiają razem do strefy VIP podczas lokalnej gali bokserskiej. Wtedy też Eden ląduje na kolanach pewnego niesamowicie umięśnionego i przystojnego boksera o przydomku Dante…

Brzmi to jak kolejny sztampowy romans, który mógłby zadowolić przeciętnego czytelnika o niskich wymaganiach odnośnie motywu i rozwoju akcji w powieści. Co zatem poszło źle?

Kreacja głównej bohaterki to istna porażka! Eden jest rozwydrzoną pannicą, która korzysta z pieniędzy ojca, znienawidzonego przed pewien incydent z przeszłości. Wykorzystuje emocjonalnie swojego najlepszego przyjaciela, a potem sama oskarża go o to, że to on wykorzystywał ją, gdy sprawy przestały się układać po jej myśli. (potem sama stwierdza, że przecież nawet nie byli przyjaciółmi).

Sam sposób prowadzenia historii – wprowadzenie wątków erotycznych już w początkowych rozdziałach jest nachalne i jakby upchnięte na siłę. Brak poprawnego wprowadzenia do książki. Eden zdążyła przespać się ze swoim znajomym dwa razy nim w ogóle czytelnik dowiedział się czegokolwiek istotnego o niej i jej życiu. Takie „priorytetowanie” zdarzeń w powieści przywodzi na myśl schemat w fanfiction pisanym przez wiele nastolatek, które rozładowują w ten sposób swoje frustracje spowodowane brakiem miłości w realnym życiu.

Gdy Eden natyka się na Dantego, jest to miłość „od pierwszego klapnięcia tyłkiem na jego kolana”. Potem autorka próbuje wprowadzić popularny dla romansów/erotyków motyw trójkąta miłosnego, gdzie bohaterka musi wybrać między Carterem i Dantem. Jednak zanim to zrobi… musi przespać się z każdym z nich. A to dopiero wierzchołek tej opowieści…

Jeśli jesteś wymagającym czytelnikiem, to nie sięgaj po tę pozycję, bo łatwo może Cię ona rozczarować.