Jazda na rydwanie recenzja

Jazda na rydwanie

Autor: @silwana ·2 minuty
2021-07-29
Skomentuj
3 Polubienia
„Jazda na rydwanie” Juliana Hardy'ego to lektura, która z każdym kolejnym rozdziałem zaskakuje coraz bardziej. W pierwszej chwili, gdy zobaczyłam ile stron ma książka, byłam trochę przerażona, ale też ciekawiło mnie to, co może skrywać, ile intryg się w niej zmieści. Przez swoją objętość, książka jest bardzo niewygodna w czytaniu, jednak wolę, gdy takie grubaski podzielone są na części. Tym bardziej że tutaj jest informacja, że będzie ciąg dalszy.
Główny bohater Robert Meissner przez całe swoje dzieciństwo poniewierany jest przez swoją matkę tylko dlatego, że jego ojciec nie chciał się z nią ożenić gdy dowiedział się, że ona jest w ciąży. Czasami niestety tak bywa, że rodzice za swoje życiowe niepowodzenia obarczają winą dzieci i karzą je za to, a przecież nie są one temu winne, że zostały sprowadzone na ten świat. Robert gdy tylko się zbuntował i przestał słuchać matki, zaczął normalnie żyć. Różne przypadki losowe spowodowały, że jego losy to faktycznie jazda na niebezpiecznym rydwanie.
Czytając książkę, odnosiłam wrażenie, że po części znalazłam się w „50 twarzach Greya”, przeżywałam przygody na miarę Indiana Jonesa czy Jamesa Bonda. Jedna przygoda Roberta kończy się i zaraz zaczyna następna. Podczas czytania cały czas zastanawiałam się, co jeszcze autor może wymyślić, jakie niesamowite przygody i zrządzenia losu mogą spotkać głównego bohatera. Wszystko, co niezwykłe, a zarazem realne można tutaj spotkać.
Okładka może trochę wprowadzać w błąd, a przynajmniej mnie wprowadziła. Myślałam, że więcej będzie opisów z życia bohatera w trakcie II wojny światowej, jednak o wojnie jest niewiele, ale jej konsekwencje ciągną się przez całe życie Roberta. Przypadkowi ludzie i zdarzenia z wojny mają wpływ na to co będzie działo się później. Sprawy miłosne można powiedzieć, że są tu na pierwszym miejscu, życie seksualne Meissnera to jedna wielka Kamasutra w jego wydaniu i jemu podległych partnerek oraz partnerów jego partnerek. Niektóre rozdziały czyta się z zapartym tchem tam, gdzie występują różnego rodzaju akcje, czasami nawet chwile grozy. Często zastanawiałam się co będzie dalej, czy wszystko się uda, czy wszystko zakończy się happy endem. Są jednak również takie rozdziały, w których jest pełno opisów niewyżytych seksualnie partnerów i czyta je się z pewnym wręcz niesmakiem. Wydaje mi się, że autor chciał troszeczkę przedobrzyć i w swoją książkę włożył wszystko, co się da. Wolę czytać książki, które należą do jednego gatunku, a nie są mieszanką różnych.
Nie zniechęcam potencjalnych czytelników do przeczytania "Jazdy na rydwanie", bo przygody Roberta są ciekawe i w pewnych momentach życiowe, więc czegoś innego duchowo można doświadczyć. Sama na pewno sięgnę po kolejny tom, jeśli taki zostanie napisany.

Moja ocena:

× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Jazda na rydwanie
Jazda na rydwanie
Julian Hardy
7.1/10

Gdy znajdziesz się na granicy śmierci, już zawsze będziesz kochał życie. Rok 1938, Bydgoszcz. Osiemnastoletni Robert Meissner mieszka ze swoją zgorzkniałą matką, pragnąc w końcu rozpocząć samodzieln...

Komentarze
Jazda na rydwanie
Jazda na rydwanie
Julian Hardy
7.1/10
Gdy znajdziesz się na granicy śmierci, już zawsze będziesz kochał życie. Rok 1938, Bydgoszcz. Osiemnastoletni Robert Meissner mieszka ze swoją zgorzkniałą matką, pragnąc w końcu rozpocząć samodzieln...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Jazda na rydwanie” Juliana Hardego to napisana z wielkim rozmachem, licząca sobie 892 strony fascynująca opowieść, protagonistą której jest osiemnastoletni – tyle lat przynajmniej ma na początku – R...

HE
@Herbina

„Jazda na rydwanie” to pierwsza książka autora publikującego pod pseudonimem Julian Hardy. W jednym z wywiadów twórca przyznał, że powieść„pisała się sama”. Z perspektywy czytelnika mogę stwierdzić, ...

@aneta_grablis @aneta_grablis

Pozostałe recenzje @silwana

Pamiętnik kota Edgara
Pamiętnik kota Edgara

Jeśli lubicie przygody kota Simona lub najpopularniejszego rudego kota Garfielda, to z pewnością pokochacie Edgara i jego pamiętnik. „Pamiętnik kota Edgara” Frederica...

Recenzja książki Pamiętnik kota Edgara
Memoria
Memoria

Chociaż lubię skandynawskie kryminały, za ich specyficzny mroźny klimat, to „Memoria” to moja pierwsza styczność z autorem (chociaż większość może go znać z tego, że dok...

Recenzja książki Memoria

Nowe recenzje

Dama w kapeluszu
„Dama w kapeluszu” Anna Stryjewska
@martyna748:

Dzisiaj mam dla Was recenzję książki, po którą postanowiłam sięgnąć z dwóch powodów. Pierwszy z nich jest taki, że uwie...

Recenzja książki Dama w kapeluszu
Ani słowa o rodzinie
Rodzina, ach rodzina...
@ewelina.czyta:

Dziś przyszła pora napisać kilka słów o książce, która mnie niezwykle urzekła, a zarazem pozwoliła docenić moją własną ...

Recenzja książki Ani słowa o rodzinie
Bumerang
"Droga do odnalezienia siebie bywa długa i… sam...
@Mirka:

@Obrazek „pierwszą zasadą jest mieć zasady” Na nasze dorosłe życie wpływa wiele czynników, ale najbardziej znacz...

Recenzja książki Bumerang
© 2007 - 2024 nakanapie.pl