Na samym wstępie podkreślę, że fantastyka nie należy do grona uwielbianych przeze mnie gatunków. Szczególnie sceptycznie podchodzę do bardzo rozbudowanych serii, gdzie otaczający bohaterów świat zwyczajnie czytelnika przytłacza. Oczywiście! Jestem w stanie zrozumieć zamiłowanie ludzi do Wiedźmina czy innego Władcy Pierścieni. Ja sama trzymam się jednak nieco bliżej przyziemnych klimatów, dlatego książka pani Hanny Król ,,Korzenie'' była dla mnie swego rodzaju wyjściem poza strefę komfortu i doświadczeniem zupełnie nowym. Za możliwość zapoznania się z tytułem serdecznie dziękuję Wydawnictwu Alternatywnemu.
Okładka, choć utrzymana w mojej tonacji i kolorach, nie przypadła mi do gustu na tyle, bym piała nad nią z zachwytu. Nie mogę jej jednak odmówić idealnego dopasowania do treści i klimatu, jaki autorka stworzyła swoją historią. Ponieważ jednak nie ocenia się książki po okładce, to ten jeden szczegół wyjątkowo pominę.
Grubość książki i objętość tekstu mogą przerazić. Trochę drażniła mnie użyta czcionka i odstępy linijek - miałam wrażenie, że wszystko jest bardzo drobne i zlewa się w całość, co przy mojej wadzie wzroku było elementem niezwykle męczącym. W oczy niemal od razu rzucają się czytelnikowi bardzo długie i dokładne opisy, co również może być powodem obaw. Ja nie mam nic przeciwko temu zabiegowi; lubię, kiedy autor wie, o czym pisze i robi to w umiejętny sposób. Wtedy żadna długość tekstu nie jest mi straszna, jednak w czasie, kiedy jesteśmy zarzucani romansami o wartkiej akcji tego typu powieść może zostać przez czytelnika bardzo szybko porzucona.
Tempo akcji również może być mylące. Autorka poświęciła sporo czasu wyjaśnieniu temu, czym jest stworzony przez nią świat i jakie reguły w nim panują. To sprawia, że w kilku pierwszych rozdziałach nie zaznamy niczego emocjonującego. Poznajemy miejsce, gdzie kanibalizm jest na porządku dziennym, a seksualność jest siłą napędową wielu działań. Tutaj krew stoi ponad wszystkim, a mieszkańcy nękani są przez liczne przypadłości oraz biedę.
Kiedy jednak przebrniemy przez początki tej historii, zostajemy miło zaskoczeni. Robi się coraz szybciej, tempo wzrasta, intryga goni intrygę, a losy Vittorii pochłaniają nas bez reszty. Historii nie brakuje niczego. Są zaskoczenia, niebezpieczeństwa, elementy charakterystyczne dla nowo wykreowanego świata, ciekawe zwroty akcji oraz bohaterowie, którzy sprawiają wrażenie bardzo dokładnie przemyślanych.
Chociaż spędziłam z książką kilka długich dni, to jednak ostatecznie mogę ją polecić chyba każdemu; zarówno starym wyjadaczom i zwolennikom gatunku, jak i osobom, które chcą odpocząć od swoich dotychczasowych czytelniczych przyzwyczajeń. To coś nowego, bardzo odważnego, ale jednocześnie ciekawego na tyle, że nie żałuję spędzonego nad tą historią czasu.