Samotnie przeciwko mrozowi recenzja

Kiedy twoja przewodniczka ucieka już na początku wyprawy - wiedz, że coś się dzieje

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Chassefierre ·3 minuty
2022-03-18
Skomentuj
21 Polubień
Opowiadania Lovecrafta można albo uwielbiać, albo nienawidzić. Cthulhu wtopił się w naszą popkulturę już tak bardzo, że naprawdę ciężko znaleźć kogoś, kto nie rozpozna tej kultowej, mackowatej istoty. I chociaż pierwotnie, w założeniach Samotnika z Providence, Cthulhu był tylko jednym z przejawów nienazwanego horroru wykraczającego poza ludzkie zrozumienie, tak teraz stał się mniej lub bardziej sympatycznym, oswojonym zielonym stworem zdobiącym kubeczki, koszulki, zeszyty, piny i zakładki do książek.
Rozgrywając ,,Samotnie przeciwko mrozowi'' wracamy jednak do źródeł - gdzieś tam, na naszej drodze będzie czaiła się Groza.

Ale najpierw okładka!
A właściwie cała szata graficzna. Black Monk zdaje się wykorzystywać tą niezasiedloną jeszcze (a szkoda) niszę na rynku tworząc naprawdę piękne gry paragrafowe - twarda okładka, stylizowane strony w pełnym kolorze, dodatkowe (również stylizowane) karty postaci, ilustracje, rysunki, tajemnicze symbole... To wszystko sprawia, że nie chce się tej gry wypuszczać z rąk - nawet, jeśli się nie gra, można siedzieć i patrzeć na niektóre prawdziwie hipnotyzujące grafiki. A o budowaniu klimatu już nawet nie wspominam, tak oczywista to oczywistość.

Co to za dziwne kostki?...
Przyznam, że poczułam się mile zaskoczona tym, że postanowiono dodać do gry kompletny zestaw kości do gier RPG. Oczywiście, podobnie jak podczas zwykłej rozgrywki w grze fabularnej, nie będziemy wykorzystywać wszystkich kości, tylko niektóre. I uwierzcie mi - k20 i k12 wcale nie są do siebie bardziej podobne niż k10 i k8. Ale do tego się jeszcze przyzwyczaicie.
Kości, jak to kości, wprowadzają do gry element losowy - w przeciwieństwie do ,,Widma nad Arkham'' ścieżka, którą podążymy nie będzie ścieżką, którą wybierzemy w pełni samodzielnie. Może to być w pewnym sensie frustrujące (mnie to zawsze trochę frustruje) ale jeśli spojrzeć na to na chłodno ta losowość urozmaica rozgrywkę. W końcu kto z nas, mając do wyboru narobienie hałasu albo oddalenie się cicho i niezauważenie postanowiłby wybrać opcję pierwszą mając w perspektywie spotkanie z... czymś ziejącym mrozem?

A ta rozgrywka?... Napisali, że będzie potrzebny jakiś Zestaw Startowy?...
No tak, do gry została dołączona również ,,Niespokojna toń'' czyli starter do 7 edycji Zewu Cthulhu. I o ile możemy znaleźć tam garść potencjalnie ciekawych informacji, tak bez problemu i bez zapoznawania się z tą książeczką, możemy rozpocząć przygodę. Przy czym, musicie mieć na uwadze, że piszę to z punktu widzenia osoby, która grywa regularnie w D&D.
,,Niespokojna toń'' odnosi się bowiem do gry fabularnej osadzonej w świecie wymyślonym przez Lovecrafta - jeśli po zakończeniu ,,Samotnie przeciwko mrozowi'' uznacie, że Zew Cthulhu to Wasze klimaty możecie spróbować zebrać znajomych, stworzyć postacie i przeprowadzić krótką przygodę. A nóż-widelec okaże się, że drzemie w Was głęboko uśpiony fantastyczny Mistrz Gry?

Dobra, to teraz opowiadaj, jak się grało!
Przyjemnie i bardzo lovecraftowsko. Z jakiegoś powodu, po ,,Widmie nad Arkham'' oczekiwałam, że i ta przygoda będzie rozwijać się w wolniejszym tempie - nic bardziej mylnego. Klimat grozy i pełzającego niepokoju czujemy już od pierwszych stron. Tam, gdzie zaczyna się północna Hanninah nawet przyroda chce się nas pozbyć.
I wcale nie musimy długo czekać na to, żeby zaliczyć bliskie spotkanie z nienazwaną koszmarną istotą. Albo, żeby stracić życie. Ewentualnie życie studenta. Lub żeby nasza przewodniczka stwierdziła, że to dla niej za dużo - ona przeprasza, wymiksowuje się z tej wyprawy i wraca do domu.
Oczywiście, możemy spróbować poprowadzić wyprawę bez Charlie Foxtail ale czy to na pewno dobry pomysł? (Wiem, że wiecie: nie.)
No, i możemy też skończyć w takiej sytuacji, w której śmierć naszego bohatera (lub bohaterki, bo możemy wcielić się również w kobiecą rolę) byłaby tą bardziej pożądaną opcją.

Jakieś wnioski?
,,Samotnie przeciwko mrozowi'' na pewno spodoba się tym, którzy prozę Lovecrafta znają i lubią. A jeśli chodzi o tych, którzy spotkanie z Cthulhu mają jeszcze przed sobą, to ,,na dwoje babka wróżyła''. Tak naprawdę zależy to od tego jak odporni na ,,nieszczęśliwe'' zakończenia jesteście. Możliwe, że to mój pech, możliwe, że to trochę moja skłonność do robienia głupich rzeczy w grach tego typu, ale ta gra okazała się dla mnie Dark Soulsem wśród paragrafówek.


Niemniej jednak bawiłam się naprawdę nieźle i pewnie po krótkiej przerwie (bo jednak moja tolerancja na śmierć bohaterów ma swoje granice) powrócę na tereny Hanninah, żeby odkryć pradawne zło. Albo coś jeszcze innego.



*książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-03-16
× 21 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Samotnie przeciwko mrozowi
Samotnie przeciwko mrozowi
Glenn Rahman, Gavin Inglis
7.8/10

Samotnie przeciwko mrozowi to klimatyczna, jednoosobowa gra paragrafowa w przerażającym świecie mitów Cthulhu. Akcja tej przygody rozgrywa się w latach 20. XX wieku; wraz z ekspedycją badawczą udasz ...

Komentarze
Samotnie przeciwko mrozowi
Samotnie przeciwko mrozowi
Glenn Rahman, Gavin Inglis
7.8/10
Samotnie przeciwko mrozowi to klimatyczna, jednoosobowa gra paragrafowa w przerażającym świecie mitów Cthulhu. Akcja tej przygody rozgrywa się w latach 20. XX wieku; wraz z ekspedycją badawczą udasz ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Przyznam szczerze, że jest to moja pierwsza przygoda z grą paragrafową. "Samotnie przeciwko mrozowi" to jednoosobowa gra, w trakcie której czytelnik przenosi się w mroczny świat Zewu Cthulu. Poprowad...

@izka91201 @izka91201

Lubisz książki, w których bohaterowie stawiają czoło niebezpieczeństwom i odkrywają tajemnice? Jeśli tak, to zapewne nie zawsze zgadzasz się z ich decyzjami. Tym razem możesz to zmienić! Weź udział w...

@dominika.nawidelcu @dominika.nawidelcu

Pozostałe recenzje @Chassefierre

Modlitwa za nieśmiałe korony drzew
Nieśmiałość koron drzew...

... jest prawdziwym zjawiskiem. Znanym już od lat 20. XX wieku, ale wciąż bez wyjaśnionej przyczyny. Ludzie z Pangi też jej nie znają. Dex i Mszaczek opuścili Dzicz i w...

Recenzja książki Modlitwa za nieśmiałe korony drzew
Psalm dla zbudowanych w dziczy
,,Pragnienie odejścia zaczęło się od idei cykania świerszczy.''

Książka Becky Chambers jest fantastyczna na tak wielu poziomach, że nie wiem od którego z nich zacząć. Zacznę więc od tego, że trochę bałam się ,,Psalmu dla zbudowanych ...

Recenzja książki Psalm dla zbudowanych w dziczy

Nowe recenzje

Jednorożec
„Jednorożec” Rafał Glina
@martyna748:

Lubicie jednorożce? Ja nawet lubię, bo zawsze kojarzyły mi się z przyjemnymi konikami z bajek, tak więc, kiedy nadarzył...

Recenzja książki Jednorożec
Wenecja. Oblicza miasta na wodzie
Wenecja. Miasto, któremu się powodzi
@sylwiacegiela:

Wenecja, jakiej nie znamy. Taki wizerunek miasta przedstawiają nam Beata i Paweł Pomykalscy w swoim najnowszym, niezwyk...

Recenzja książki Wenecja. Oblicza miasta na wodzie
Wianki i wiano
DUSZE, KTÓRYCH GŁOSY NIE CICHNĄ
@renata.chico1:

„Wianki i wiano” to drugi tom serii „Zakryte lustra” autorstwa Ewy Cielesz. Kontynuacja losów ziemiańskiej rodzi...

Recenzja książki Wianki i wiano
© 2007 - 2024 nakanapie.pl