Paw królowej recenzja

Ludzie! oż ty, penis pochwa, kurde!

TYLKO U NAS
Autor: @tsantsara ·6 minut
2023-03-22
6 komentarzy
27 Polubień
Hej ludzie, pora się zbudzić, posłuchajcie historii o tym, jak był pożar w bucie...


mam dziewiętnaście lat i niepotrzebna mi osobowość, ponieważ mam charakter
Ach cóż to był za trip! Nikt przed Masłowską nie napisał powieści hiphopem, i to tak, by CAŁA ta proza była w zasadzie zrytmizowaną i (lekko, ale) zrymowaną piosenką, w dodatku z charakterystycznie - hip-hopowo - zrytą składnią. Przy tym tekst jest na potęgę dowcipny, zgryźliwy, czasem złośliwy, częściej ironiczny (ironia zdradza inteligencję) i w odróżnieniu od wielu hip-hopowych tekstów na pewno nie o niczym. Pisze to MC Dorota (autorka przyznaje się w tekście do swego nazwiska i miejsca zamieszkania – Praga, ul. Okrzei) i przedstawia - z wieloma zatrzymaniami i retardacjami - konkretną historię, na marginesie której pojawia się dość zjadliwa satyra na nasz medialno-kulturalny grajdołek: celebrytów, scenę muzyczną i literacką, telewizję, radio, menadżerów muzycznych, moderatorów telewizyjnych itp. itd. – Anno 2004. To ta satyra jest głównym tematem książki. A przesłaniem każdej satyry jest piętnowanie przywar i tego, co złe, by naprawiać. I o to chodzi Masłowskiej – jestem co do tego przekonany – choć do tak pozytywistycznego programu zapewne otwarcie by się nie przyznała. Mimo to naprawdę: respekt! Bo to bardzo oryginalny dobór formy do treści i jej przesłania.
Ta dosadność i wulgarność ma na celu do lektury zachęcenie osób, które by po tę lekturę nigdy inaczej nie sięgnęły, osób nieinteligentnych jak również nieletnich, wycieczek szkolnych a także osób niepiśmiennych. Może to je rozweselić, ma to być bardzo śmieszne. Każdy w tej piosence znajdzie coś dla siebie. Piosenka ta powstała za pieniądze Unii Europejskiej. Można ją przeczytać za pomocą liter zawartych w alfabecie. (s. 67)
Historia jest dość wątła, bo też nie o nią tu chodzi - jest tylko kanwą dla pokazania w krzywym zwierciadle stosunków, jakie panują w światku kultury i rozrywki, ale także ubóstwo duchowe i intelektualne pośród wyjętych z tych sfer bohaterów. Akcja toczy się w ostatnich dniach przed Sylwestrem 2004 roku w Warszawie. Obserwujemy frustrację szansonisty Stanisława Retro, którego popularność spada przez wzrost popularności zespołu Konie, prowadzonego nota bene przez tego samego impresaria, Szymona Maka. Retro śpiewa gejowskie piosenki po angielsku (nie wiedząc o tym, bo nie zna angielskiego), które mu napisał Szymon, zresztą były punkowiec. Gejowskie dlatego, że to bardziej medialne. Konie lansują przebój Uważaj z nami (czytaj: myśl, jak my) i epatują już cięższym kalibrem niż homoseksualizm, bo apopleksją i chorobami psychicznymi, ale pojawia się konkurencja - zespół Flaky, który nie tylko lansuje się plagiatem piosenki Koni z jeszcze bardziej aktualnym przekazem: nie myśl nic, ale jeszcze fascynuje publiczność i media skatologicznymi ekscesami. By odbić piłeczkę i przejąć zainteresowanie mediów Szymon zamierza zaangażować Patrycję Pitz z Pragi, która gra na keyboardzie, może epatować publiczność naturalnym brakiem jakiejkolwiek urody, zaś dla odróżnienia od poprzednich atraktorów będzie szokować "powrotem do wartości".
niby jesz gówno, ale za to z tęczowego talerzyka, gówno, ale za to w promocji z łyżeczką
Całą intrygę "ubarwiają" konflikty bohaterów z ich kobietami i pomiędzy sobą (Retro zamierza się zemścić na Szymonie za odsunięcie swojej kariery na boczny tor). Reszta kolorytu to przypadkowe postaci plączące się po Pradze – samo życie.
Generalnie droższe lepsze jest, ale tańsze jest tańsze, więc lepsze też.
Jest więc rok 2004, osiedlowa „bida z nyndzą”, bezrobocie, ale nie ma kompletnej hip-hopowej degrengolady, bo w części "pozytywistycznej" autorka zamiast słów na k, ch, p, d i j używa ich neutralnych desygnatów typu "penis, pochwa". Nie brzmi to wulgarnie, lecz zabawnie, a jednocześnie wiadomo, o jakie słowa chodzi. Ponadto Masłowska - "autorka do krytyki skłonna" (jak gdyby tknięta prawdziwością twierdzenia, które nie ona, lecz ja zobaczyłem kiedyś na wystawie sztuki: jeśli wciąż będziesz pluć na słońce, ono zgaśnie!) - w 1/3 książki (s. 44!) narzuca sobie na chwilę afirmację świata.
Zobaczyć raz stronę świata jasną, jest cień, więc musi też tu gdzieś się palić światło.
Skromnie dodaje, że biednemu Bogu z tym światem co prawda nie wyszło - ona by to lepiej (jako autor-demiurg) mogła zrobić – ale On raczej na pewno nie chciał tego zbabrać, więc nie należy go zanadto krytykować, gdyż mu może być – "starszej w końcu osobie" – przykro...
z tą bezpodstawną dyskryminacją osób nieżyjących i zmarłych powinno się walczyć i to świetny temat na dla "Gazety Wyborczej" akcję, bo to, że nie żyjesz, to że gorszy jesteś wcale nie znaczy, osobie zmarłej okaż tolerancję, inny jest każdy, ale wszyscy jesteśmy tu braćmi, powiedzmy "koniec" osób metafizycznych przez osoby fizyczne dyskryminacji!(s. 57)
Autorka rzeczywiście błyszczy w całym tekście znakomitym opanowaniem języka, jego stylizacją oraz fantastycznie zgryźliwym poczuciem humoru - w odróżnieniu od wielu lamerów hip-hopu, którzy w swych tekstach są w stanie umieścić tylko bluzgi, suczki i nienawiść do innych hip-hopowców. W powieści polska scena muzyczna przypomina poniekąd szwajcarskie pastwisko, a dokładniej to, co dzieje się na halach, gdy wypędzi się na nie krowy po raz pierwszy: bodą się między sobą, żeby ustalić hierarchię i wybrać potem zgodne z nią miejsce na łące (czytaj: na scenie muzycznej). I o tym m.in. pisze swój mega-song Masłowska: o rozpychaniu się na scenie, o walce o popularność i zainteresowanie mediów, o "wszystko na sprzedaż", bo to się łatwo przekłada na kasę, a tylko to i konsumpcja się liczy. A czym zdobywa się zainteresowanie mediów? Szokowaniem – cokolwiek to ma być, co odróżnia delikwenta od przeciętnej: może to być homoseksualizm, może być wulgarność, może być okrucieństwo (á propos: Masłowskiej osobiste, literackie Konie to najwyraźniej Kuczok) – chodzi o złamanie tabu. Mówią o tym przecież wszyscy teoretycy ekonomii uwagi. MC Doro nie małpuje tego trendu – nie nie nie, bo posłuchaj mnie, to jest piosenka o miłości, nie o chwdp i baunsujących laskach w strojach kąpielowych z cipą ale bez głowy" (s. 7).

Tak właśnie jest. Ta laska MA głowę. I to głowę co się zowie! W dodatku wbrew pozorom i zapewnieniom autorki (powtarzające się informacje o finansowaniu z UE) ta piosenka wcale nie jest głupia i nie była pisana dla pieniędzy...
Ta piosenka powstała z funduszy Unii Europejskiej. Zawiera liczne niepoprawności gramatyczne i logiczne błędy. Ma na celu przysporzyć czytelników głupich i nieinteligentnych o zadowolenie, że zauważyli błędy i samodzielnie je znaleźli, oraz w przyjemne wprawić ich zdumienie, że sami napisaliby to poprawniej i lepiej, gdyby tylko dostali kija w rękę i trochę ziemi. (s. 72)
Taa, już to widzę: czytelnik, niczym Jezus w milczeniu kreślący patykiem na ziemi znaki mówiące o grzechach hejterów, którzy chcą w autorkę rzucać kamieniami...

Książkę - ze względu na kunsztowną stylizację na hip-hop czyta się z pewnym trudem. Najlepiej jest starać się znaleźć rytm, który pozwoli wybrzmieć w głowie rymom i specyficznej rytmizacji tekstu. Moim zdaniem jest to rodzaj współczesnego Pana Tadeusza à rebours. Widziałem pierwszą realizację teatralną tego tekstu na Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu w podaniu bodaj warszawskiego Teatru Wytwórnia. To było naprawdę świetne przedstawienie!
Nie jestem pewien, jaką rolę pełni tytułowy paw u Masłowskiej - raczej na pewno, mimo podobieństwa czasu i środowiska, nie nawiązuje do piosenki Elektrycznych Gitar. Myślę, że prędzej już do Słowackiego. Oba ptaki nie mają u poety pozytywnych konotacji, orła w niczym nie przypominają, ale z dwojga złego może lepiej już paw, niż papuga?

Na końcu książki kolofon - spis odniesień do literatury i cytatów z innych piosenek.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-03-18
× 27 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Paw królowej
2 wydania
Paw królowej
Dorota Masłowska
6.6/10

"Paw Królowej" to opowieść dziejąca się współcześnie w Polsce, w odróżnieniu od bestsellerowej "Wojny polsko-ruskiej..." nie na prowincji lecz w Warszawie. Dorota Masłowska wykreowała nową galerię peł...

Komentarze
@tsantsara
@tsantsara · ponad rok temu
@almos@MeszugeRozumiem niechęć do hip-hopu, ale naprawdę warto, moim zdaniem, spróbować: nie pamiętam, kiedy trafiłem na tak oryginalny literacko tekst. W dodatku jest o czymś i mimo mocnej stylizacji świetnie oddaje ducha swego czasu. A o to w literaturze m.in. chodzi. Jest tam też sporo błyskotliwych acz zabawnych nawiązań do literatury (m.in. Herbert, Dante).
× 3
@Meszuge
@Meszuge · ponad rok temu
Nie chodzi o hip-hop. Stylizowane na disco-polo książki też nie chcę czytać.
× 1
@Johnson
@Johnson · ponad rok temu
Czytam Masłowska i już wiem, choć tekst recenzji dobry, że tekst książki nie dla mnie.
× 2
@Meszuge
@Meszuge · ponad rok temu
Dobrze, że przeczytałem opinię, bo dzięki niej wiem, że... NIE CHCĘ TEGO CZYTAĆ!
× 2
@almos
@almos · ponad rok temu
Świetna recenzja, widzę z niej, że to książka nie dla mnie...
× 2
@Lubczyk
@Lubczyk · ponad rok temu
A ja - po tej recenzji - spróbuję, choć po "Wojnie..." darzę autorkę niechęcią wielką. Najwyżej się dowiem, że niechęć jest słuszna ;).
× 1
@MLB
@MLB · ponad rok temu
Soczyście i bardzo zajmująco🙂
× 1
Paw królowej
2 wydania
Paw królowej
Dorota Masłowska
6.6/10
"Paw Królowej" to opowieść dziejąca się współcześnie w Polsce, w odróżnieniu od bestsellerowej "Wojny polsko-ruskiej..." nie na prowincji lecz w Warszawie. Dorota Masłowska wykreowała nową galerię peł...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @tsantsara

Zaginiona księgarnia
Bolało?

Zalane deszczem dublińskie ulice w chłodny zimowy dzień nie były odpowiednim miejscem dla szwendającego się małego chłopca. Dobra opowieść zawsze zaczyna się od herba...

Recenzja książki Zaginiona księgarnia
Zniknąć
Zniknął - na krótko - wianuszek

Mamy już sierpień, ale rano jest zimno, a w powietrzu pachnie już jesienią. To druga książka Petry Soukupovej i - podobnie jak jej debiut (w 2008 nagroda im. J. Ortena ...

Recenzja książki Zniknąć

Nowe recenzje

Morderstwo w Orient Expressie
Sprawiedliwość wymierzona po latach
@karolak.iwona1:

Uwielbiam klasyczne kryminały Agathy Christie. "Morderstwo w Orient Expressie" to kolejny przykład znakomitego, lekkieg...

Recenzja książki Morderstwo w Orient Expressie
Zeznanie
Czy ręka sprawiedliwości jest odpowiednio długa?
@malgosialegn:

Cóż, i tym razem, Grisham zabrał nas w odmęty wymiaru sprawiedliwości. Klimaty mroczne i niespokojne, skażone nieprawoś...

Recenzja książki Zeznanie
Most na Drinie
Kronika pewnego mostu
@Remma:

Wzniesiony przez Mehmedpaszę most stanowi pretekst do opowieści z dziejów Bośni w latach 1516 – 1914. Most stanowi cent...

Recenzja książki Most na Drinie