Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia recenzja

Moja prawda, twoja prawda...

WYBÓR REDAKCJI TYLKO U NAS
Autor: ·3 minuty
2020-04-21
5 komentarzy
19 Polubień
"Rzeź wołyńska była jednym z najkrwawszych epizodów II wojny światowej. Pozostaje też jednym z najmniej znanych, również w Polsce i na Ukrainie. Polscy historycy nazywają ją ludobójstwem. Ukraińscy unikają nawet słowa rzeź; mówią o wojnie polsko- ukraińskiej...".

"Sprawiedliwi zdrajcy" to zbiór reportaży przedstawiających sylwetki i losy kilku/ kilkunastu Ukraińców.
Są to opowieści o ich życiu wsadzonym w ramy historii Wołynia i tego wszystkiego, co się wówczas wydarzyło. Historie ludzi, którzy byli nie tylko świadkami zbrodni popełnianych na ich polskich (a także żydowskich) sąsiadach, ale również ratowali, pomagali, ukrywali, dostarczali pożywienie czy wywozili do miast. Albo znali kogoś, kto to robił. No właśnie... Większość relacji pochodzi do osób, które znały kogoś, kto tak robił: ojca, dziadka, wuja, sąsiada. Zapewne wynika to z tego, że tamci już dawno nie żyją i autorowi musiały wystarczyć tylko opowieści ich bliskich lub sąsiadów.
Takie opowieści to rzadkość. Współcześnie częściej jednak mamy okazję przeczytać historie ocalałych Polaków. Jak wobec tego mają się do siebie te dwie relacje?
Widać różnicę. Niestety widać. Ze słów Polaków bije paniczny strach, przerażenie, rozpacz, pustka, głód, czuć w nich krew, czuć ból i cierpienie. Ich historie wzruszają, wyciskają łzy, rodzą nienawiść wobec okrucieństwa. Relacje Ukraińców są (znów jak dla mnie) pozbawione tej emocjonalności. Są zbyt suche, puste. Są zwykłymi opisami sytuacji, która zaistniała. Nie ma wielu szczegółów, nie ma rzezi, jest napaść, nie ma sadyzmu, jest śmierć, może inna niż ta, do której przywykli, ale tylko śmierć. Ale może to nie wina tych ludzi, tylko autora, który je zebrał i opracował? A może po prostu dla nich nie było, nie jest to aż tak traumatyczne jak dla nas? Może wybór rozmówców, którzy w większości coś słyszeli, o czymś wiedzieli, coś gdzieś zobaczyli jako dzieci, powoduje, że te opowieści nie stają się tak prawdziwe, przekonujące?
Nie chcę oceniać postępowania bohaterów, ani kwestionować też ich słów. Nie śmiem podważać ich prawdziwości, bo za mało jeszcze o tym Wołyniu czytałam. Po prostu nie umiem ocenić jak bardzo szczerzy byli w tych rozmowach z autorem. W kilku przypadkach odniosłam wrażenie, że te relacje mają na celu zrozumienie i jeśli nie usprawiedliwienie, to choć złagodzenie tego, czego dokonali ich rodacy. Ale to znów może być tylko moje subiektywne odczucie.
Książka w swej budowie podzielona jest na cztery części odpowiadające porom roku. Pomysł ciekawy, ale wykonanie nie do końca. Dlaczego? Relacje bohaterów są rozrzucone. Nie mają początku i końca zebranego w jednym miejscu. Historie się przeplatają i trzeba więcej skupienia, by przypomnieć sobie co o letnich wydarzeniach mówiła pani Hania, gdy autor wraca do jej historii jesienią lub zimą. Kim są ludzie pojawiający się jesienią i jaki związek mają z wydarzeniami z wiosny itp.
Dlaczego oceniłam tę książkę aż na 7 gwiazdek? By dać szansę też "tej drugiej stronie" na obronę, na posiadanie swoich sprawiedliwych w zalewie nieprzebranej ciżby tych złych? Może tak, może właśnie dlatego. Oni chyba też potrzebują wiedzieć, że mimo wszystko byli i tacy, którzy pomagali. A że byli, choć nie w takim stopniu, jak byśmy mogli oczekiwać, wiemy z relacji polskich rodzin. Odbieranie tej nadziei, tej szansy na pocieszenie byłoby niesprawiedliwe.

Na zakończenie posłużę się cytatem, który podobnie jak wstęp mógłby zastąpić wszystko to, co napisałam:
"Kto mówi prawdę? Wszyscy. Tylko że każdy swoją. Każdy ma tu swoją pamięć. Każdy ma swoją historię."

Moja ocena:

× 19 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia
Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia
Witold Szabłowski
7.3/10

Jeden z najlepszych polskich reporterów rzuca nowe światło na rzeź wołyńską. Rzeź wołyńska to nie tylko liczby ofiar i polityczne spory, ale przede wszystkim poruszające historie ludzi. Witold Sza...

Komentarze
@Renax
@Renax · prawie 4 lata temu
Moi przodkowie uciekli z Wołynia, w sumie dzięki ostrzeżeniu Ukraińca. Na pewno po 'tamtej stronie' byli i ci sprawiedliwi. Tam było tak, że tych przeciwnych rzeziom też groziło to samo.
W każdym razie nie wątpię, że 'po tamtej stronie' wspomnienia są mniej traumatyczne niż po polskiej, bo jednak jeśli się nie było świadkiem, że Ci matce żywcem piersi obcięli, a ojca przecięto żywcem piłą, to te wspomnienia są mniej traumatyczne, wiadomo. Polacy doświadczyli rzezi mniej więcej na równi z Rwandyjczykami. Powiem tyle, moja ciotka była świadkiem tego jako 10-cioletnia dziewczynka i wciąż kamienieje na widok pisma ukraińskiego np. na napoju. A przez dziesięciolecia o tym w książkach nie pisano, mówiono nam o tym w domach jako o tajemnicy. To jest taka trauma, że Polak nie pojedzie 'na własną rękę' na Ukrainę. Powoli oswajają to przez mały handel, przez młodych Ukraińców studiujących w Polsce. Ale rzeź była, a najgorzej, że ona spotkała biedaków takich samych jak i sąsiedzi Ukraińcy, którzy na polityce się nie znali wcale. Wielu z nich, tak jak moi przodkowie, skusiło do kupna tam ziemi niższa cena niż 'w centralnej'. Tych bardziej światłych wywieźli Rosjanie na Syberię, pozostali biedacy.
Inna sprawa to polityka wokół Rusinów i to już od Chmielnickiego, ale o tym pisał już Jasienica. Trzeba się zastanowić kto doprowadził do tego, że Ci ludzie aż tak się zachowali. W sumie to była bardzo tragiczna ziemia.
× 1
@Johnson
@Johnson · prawie 4 lata temu
Tak bym bardzo, ale to bardzo ostrożnie podchodził do wspomnień "sprzed X lat", ponieważ dziecięce wspomnienia mogły być wzmacniane przez komentarze ówczesnych dorosłych czy tez przekaz mógł być wypaczany niejako "po drodze". No i jeżeli są to relacje "kogoś kto widział kogoś" również był bym ostrożny w ocenie wiarygodności tychże.
× 1
@Brzezina
@Brzezina · około 2 lata temu
Bardzo dobra recenzja, tez uważam że zawsze trzeba dać szansę do wypowiedzenia się każdej ze stron i odnalezienia różnych świadków tych samych doświadczeń.
@OutLet
@OutLet · prawie 4 lata temu
W tym temacie polecam "Wołyń zdradzony" Piotra Zychowicza. Dopowiada bardzo wiele na temat Wołynia.
@Orestea
@Orestea · prawie 4 lata temu
bardzo dobra recenzja!
Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia
Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia
Witold Szabłowski
7.3/10
Jeden z najlepszych polskich reporterów rzuca nowe światło na rzeź wołyńską. Rzeź wołyńska to nie tylko liczby ofiar i polityczne spory, ale przede wszystkim poruszające historie ludzi. Witold Sza...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Każdy ma tu swoją pamięć. Każdy ma swoją historię" mówi jeden z bohaterów książki Witolda Szabłowskiego "Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia". Ten reportaż już od samej idei jego powstania był ...

@Jezynka @Jezynka

Nowe recenzje

Reminders of Him. Cząstka ciebie, którą znam
Kompletnie inna odsłona Hoover!
@Juliette_n:

Historia Kenny i Scotta nie ma szczęśliwego zakończenia. Jeden pozornie głupi wybryk, kompletnie odmienia losy dwójki z...

Recenzja książki Reminders of Him. Cząstka ciebie, którą znam
Pięcioro dzieci i "coś"
Pięcioro dzieci i "coś"
@greta.zajko:

Już jako mała dziewczynka miałam przyjemność spotkać się z twórczością Pani Edith Nesbit i dać ponieść się przygodom, k...

Recenzja książki Pięcioro dzieci i "coś"
Beret i Kapot. Inspektor Anton
Prosiaki i ich draki
@alicya.projekt:

@ObrazekBeret i Kapot, dwa prosiaki, urwisy, gałgany i łapserdaki. Myślą, że sprytne są z nich chłopaki kradną więc n...

Recenzja książki Beret i Kapot. Inspektor Anton
© 2007 - 2024 nakanapie.pl