Przeminęło z wiatrem (Wydanie jednotomowe) recenzja

Ostatni koń Scarlett O'Hary

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Johnson ·4 minuty
2022-01-14
14 komentarzy
50 Polubień
Wykonało się. Przeczytałem w końcu sławne „Przeminęło z wiatrem”, dzięki kanapowiczom i wyzwaniu klasycznemu. Zakładam, że koniec końców skończyłoby się na filmie, którego nigdy nie obejrzałem, co wyszło na dobre, bo wtedy książki bym pewnie nie przeczytał. Trzeba w końcu przebrnąć przez 1119 stron...

Jak widać po ocenie, książka mi się bardzo podobała, choć czytałem ją cztery miesiące (ponad), to jak już ugryzłem (na świętach głównie), to poszło. Dlaczego zajęło mi to tyle czasu? Czy to zła książka? Nie! Podczas ubiegłorocznej wycieczki w góry, wziąłem lekturę do czytania, jak już zmęczę nogi eskapadami, zalegnę – poczytam. Książka jest napisana tak dobrze, że jak przebrnąłem przez pierwszy rozdział, tj. 20 stron z tysiąca, Scarlett tak mnie zagotowała, że rzuciłem byłem książką w kąt, a ja poszedłem się dalej cieszyć szczawnickim powietrzem i widokami.

Fabularnie, południe Nie-Tak-Zjednoczonych Stanów Ameryki Północnej w przededniu wojny secesyjnej, sielsko anielsko, wielkie plantacje bawełny, niewolnicy, i bogate życie wspomnianej wcześniej księżniczki, wraz z jej rozterkami. Georgia i jej mieszkańcy bardzo ciekawie przedstawieni, ze swoimi zwyczajami, sposobem bycia i życia oraz barwnymi mieszkańcami (i jakże barwnymi sukniami młodych panien). Myślę, że to jest też siłą książki, o czym już wspominałem wielokrotnie, że „kiedyś to pisali książki”, tutaj wszystko żyje. Przenosimy się tam niemalże fizycznie, wyobraźnia pracuje, opisy tego wszystkiego bardzo działają na czytelnika. Akcja, choć nierówno prowadzona, dzieje się. Po pierwszych stu stronach rozterek zmanierowanej i najbardziej irytującej kobiecej postaci jaką kiedykolwiek ‘przeczytałem’ zadziewa się wojna, sytuacja się zmienia i zaczyna się jazda.

Brzmi trochę jak kino akcji, ale nim zdecydowanie nie jest, choć zwrotów akcji nie brakuje, acz nie tak gwałtownych jak to dzisiejsi pisarze mają w zwyczaju. Natomiast jeśli już są, to takie, że nawet Remunio takich nie klei! Trochę irytujące natomiast było „podganianie” osi czasu o, dajmy na to kilka miesięcy, rok czy dwa do przodu na przestrzeni przewrócenia strony. Chwilami to dobrze, bo czytamy 1000 stron, a nie dwa tysiące, natomiast potrafi to wprowadzić lekki zamęt w przyzwyczajanym do spokojnej akcji umyśle czytelnika.

Książka świetnie opisuje okres historyczny, w którym umieszczona została fabuła, oprócz wcześniej wspomnianych barwnych i zapadających w pamięć mniej lub bardziej charakternych postaci (Mammy!), może nawet trochę przerysowanych, dostajemy całą masę informacji o polityce, jej ówczesnym postrzeganiu, ewolucji poglądów i tego jak zmienia się świat i ludzie w zależności od okoliczności – przez usta bohaterów, bo narracja jest niemal niezauważalna, nie mówi do nas autorka, a bohaterowie, rzeczywistość, która po prostu się dzieje. Bardzo mi się to podobało, choć na dobrą sprawę cieszę się, że to już koniec…

Tylko i wyłącznie dlatego, że główna bohaterka, wspomniana wcześniej Scarlett O’Hara a później miliona innych nazwisk irytowała mnie niepomiernie. Tak zmanierowanej, bezczelnej, niereformowalnej juleczki lalki nie spotkałem na kartach żadnej powieści nigdy! O losie, miejscami myślałem, że rozerwę tę książkę. Chociaż czytanie o georgijskich zalotach, tym całym „godowym” zwyczaju, to było coś niesamowitego. Flirtowanie ówczesnych bardzo młodych kobiet, żeby nie powiedzieć nastolatek, przypominało trochę Grę o Tron. Miejscami porywające, gdzie indziej denerwujące, z całą pewnością wybitne. Takie trochę jak w piosence Rammsteina, seks to bitwa, miłość to wojna. I choć seksu w tej książce nic a nic, to emocje między bohaterami opisane są nieprzeciętnie, żeby nie powiedzieć doskonale! Nie tak dosłownie, jak to się robi dzisiaj. Natomiast, cóż. Da się to odczuć. Tutaj, nie oceniając Scarlett… oceniając, bo po raz kolejny łapię się o tym, że tak znakomicie opisana postać odrywa mnie od recenzji samej książki, a skupiam się na postaci. W tym miejscu dochodzimy do poradnika prawdziwego mężczyzny.

Tak moi drodzy, Rhett Buttler, czyli główny przeciwnik Scarlett w powieści to mężczyzna na wskroś idealny, rzec by można wzór do naśladowania i mówię to z pełną świadomością swoich słów. Owszem ma szemrane zwyczaje, interesy i przeszłość (a może i teraźniejszość?), ale na pewno jest charakterem, o którym zapomnieć nie sposób. Charakterny, stanowczy, bezczelny w swój zawadiacki sposób. Historia niestety nie toczy się dobrze, i również dobrze się nie kończy (ups…). Wszystkiemu winna jest oczywiście wspomniana Precjoza, która swoim działaniem oprócz tego, że niesamowicie zaradna i walcząca z krzywdzącymi kobiety ówczesnymi konwenansami - wprowadza głównie pożogę w życiu uczuciowym mężczyzn. Rhett trochę tę naszą klaczkę siodła, trochę nie. I tak przez 1000 stron.

Ogólnie wrażenia z lektury mam pozytywne, choć miałem nadzieję na ewolucję głównej bohaterki, niestety się zawiodłem. Pomiędzy stronami 19 a 1119 nie stało się zupełnie nic, co zmieniłoby główną bohaterkę na lepsze. Książka jest dobra, ale należy mieć na uwadze, że była napisana stosunkowo dawno (1936!), może mieć pewne przekłamania (jest to fabuła, a nie podręcznik do historii) miejscami też jest trochę naiwna, i nieco za bardzo patetyczna w niektórych kwestiach, natomiast to dobra lektura. W każdym razie absorbująca.

Czy przeczytam drugi raz? Nigdy! Raz się przejechała na mnie O’Hara, i nie dam się jej osiodłać ponownie! I filmu też nie obejrzę!

14.01.2022 r.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-12-31
× 50 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Przeminęło z wiatrem (Wydanie jednotomowe)
7 wydań
Przeminęło z wiatrem (Wydanie jednotomowe)
Margaret Mitchell
9.2/10

Rok 1861. Czas wojny secesyjnej - Ameryka przechodzi głębokie wewnętrzne przemiany, które na zawsze zmienią jej obraz. Świat Południa, wielkich plantacji, możnych panów i czarnoskórych niewolników odc...

Komentarze
@MLB
@MLB · ponad 2 lata temu
Świetna recenzja! Jeśli nie drugi raz, to może dwa tomy kontynuacji Alexandry Ripley? :-D
Rocznik 1991-1995
× 11
@Johnson
@Johnson · ponad 2 lata temu
Kontynuacje w wykonaniu innych autorów źle mi się kojarzą, jak choćby saga Millennium.
× 3
@Renax
@Renax · około 2 lata temu
W filmowej kontynuacji było tam sporo seksu (jakikolwiek seks był :)) . Polecam.
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
Brawo, kolego. :)



× 11
@Antytoksyna
@Antytoksyna · ponad 2 lata temu
Pięknie! Ale się uśmiałam! Mam tylko jedno pytanie: czy Ty naprawdę myślisz, że babę da się zmienić? I to jeszcze mistrzynię w owijaniu sobie mężczyzn wokół małego paluszka?
× 8
@Johnson
@Johnson · ponad 2 lata temu
Książkowo można było mieć nadzieję. :)
× 3
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 2 lata temu

Po prostu, zaradna była.
Też drugi raz bym nie przeczytała, chociaż widziałam jeszcze film.
Pozostał mi jeden cytat: "Jutro o tym pomyślę."
× 8
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
Ja uwielbiam to powiedzenie. :D
× 5
@Antytoksyna
@Antytoksyna · ponad 2 lata temu
Ja nawet je sobie przywłaszczyłam :)
× 4
@Jagrys
@Jagrys · ponad 2 lata temu
Nie ty jedna. Ja również. :)
× 5
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 2 lata temu
Ja też, to mój ulubiony cytat.
× 4
@ania_gt
@ania_gt · ponad 2 lata temu
Również stosuję. :)
× 5
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu


× 8
@Jagrys
@Jagrys · ponad 2 lata temu
A ja ci mówię: Obejrzyj film, a do filmu naszą rodzimą produkcję Teatru TV "Księżyc i magnolie" - o kulisach powstawania scenariusza do filmu.
"Przeminęło z wiatrem" jest tak obrośnięte w ciekawostki, że to bez mała osobna instytucja: z własnym krajem, znaczkami i kodem pocztowym.
Bo: Tajemnicą poliszynela jest, że intensywnie niebieski kolor oczu Scarlett to efekt osiągnięty makijażem i cieniami do powiek. W rzeczywistośc,i Leigh miała oczy zielone.
Albo: Scena pożaru Atlanty to jedna z najbardziej spektakularnych i widowiskowych scen filmu.
Kto wie, że na potrzeby tej sceny spalono dekoracje z "Nietolerancji" - innej mega-produkcji. która poniosła mega-klapę?
Tudzież: Pocałunki. Gable unikał scen pocałunków jak ognia i bronił się przed nimi z całej siły.
Powód? W tym czasie nie miał już zębów i nosił sztuczną szczękę.
I creme de la creme: : W roku 1926 przechodzącą przez ulicę Mitchell potrącił automobil. To wtedy, lecząc obrażenia po wypadku, zaczęła pisać "Przeminęło z wiatrem". W 1949 roku, gdy przechodziła przez ulicę, potrącił ją samochód. Kierowcą był ten sam człowiek, który potrącił ją w roku 1926. nb: wieli fan jej książki.
Teraz zapewne pytanie, skąd to wiem. Nie pamiętam. Z jakiejś książki, albo z wprowadzenia do filmu Kałużyński/Raczek w "Perłach z lamusa".
Winszuję recenzji, jest czego. Jak zawsze.
× 7
@Antytoksyna
@Antytoksyna · ponad 2 lata temu
Ale jak to - nie miał zębów? Clark? Czar prysł...
× 3
@DZIKA_BESTIA
@DZIKA_BESTIA · ponad 2 lata temu
Clark nie miał zębów, a Humphrey Bogart włosów. Kiedyś słyszałam, że twórczyni peruk Bogarta - z którą skądinąd miał tajny romans - powinna była dostać Oscara za te wszystkie włosy, które mu zrobiła.
× 6
@Jagrys
@Jagrys · ponad 2 lata temu
Ano nie miał. Stracił je jakoś po trzydziestce, na skutek infekcji dziąseł a najbardziej przez wymogi "hollywoodzkiego uśmiechu", który pozbawił go nie tylko zębów ale i woreczka żółciowego. Za to przyprawił o haliitozę. Gable'a okrzyknięto nawet posiadaczem najbardziej śmierdzącego oddechu w Hollywood. Sama Leigh często dawała temu wyraz w wywiadach.
Z kolei Leigh była nałogową palaczką i też ponoć konkursowo capiło jej z gęby.
To właśnie Gable jest autorem powiedzenia "całować się z popielniczką".

[e] Bogart był też dość niski. Grając z Bergman w "Casablance", żeby wydać się wyższym chodził albo w butach na koturnach, albo stawał na stołeczku.
Ot, taki smaczek.

[e2] Inny feblik dla "Przeminęło z wiatrem" to Oscar dla Hetty McDaniel za rolę Mammy.
Aktorka, która sama była córką niewolników, potrzebowała specjalnego pozwolenia organizatorów, by w ogóle wejść do hotelu, gdzie odbywała się gala. Nie mogła też siedzieć razem z innymi członkami obsady filmu, ale przy osobnym stoliku, jedynie w towarzystwie swojego (białego) agenta.
× 8
@Antytoksyna
@Antytoksyna · ponad 2 lata temu


× 7
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 2 lata temu
Tak, @aleksiunka. Życie bywa kurde rozczarowujące :D
× 4
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
Oj tam. Jakby zęby albo włosy były tu najważniejsze. ;-)
× 1
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 2 lata temu
W filmie też dziewczyny w samej bieliźnie chodzą. Jest na co popatrzeć :)




× 4
· ponad 2 lata temu
@Fredkowski Nie dobijaj. W tamtych czasach wszystko naturalne było. Wiec można było chodzić, a nawet pokazywać się bez.
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 2 lata temu
Sprecyzuj,@Christina . Można było ot tak chodzić sobie w samych gatkach?
@Jagrys
@Jagrys · ponad 2 lata temu
Hymm... Gdyby się zastanowić, swoją obecną popularność t-shirt zawdzięcza temu, że Gable wystąpił tak odzian w którymś filmie. Do tego czasu podkoszulek z rękawkami był wstydliwym elementem męskiej bielizny.
Oraz: Idol tłumów nie mógł być krzywy, łysy ani szczerbaty. Np. wspominany tu Gable wielokrotnie był odrzucany w castingach, bo miał duże, odstające uszy.
Równe, białe zęby i olśniewający uśmiech były żelaznym warunkiem każdego filmowego kontraktu.
Gable, Errol Flynn, Shirley Temple "na cito" poprawiali wady zgryzu i zęby, Bogart ukrywał łysinę a Rock Hudson orientację seksualną. "Bardziej naturalnie" zaczęło być dopiero od lat 60' - po zniesieniu Kodeksu Haysa i rewolucji seksualnej.
× 3
@DZIKA_BESTIA
@DZIKA_BESTIA · ponad 2 lata temu
Obejrzyj jednak ten film. Ja widziałam odrestaurowaną wersję w kinie i zrobiło to na mnie wrażenie jak Gladiator. Naprawdę. No i Clark... A naiwność i pewne nieścisłości, o których mówisz to masz rację, aby brać poprawkę na czasy, w których ta powieść powstała. Inna mentalność, ale w latach trzydziestych taka postać jak Scarlett na amerykańskim Południu to było myślenie cokolwiek rewolucyjne. Totalne złamanie kobiecych stereotypów.
× 7
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 2 lata temu
Film też był na owe czasy nowatorski. Po raz pierwszy w historii kina Afroamerykanka dostała Oskara za rolę drugoplanową, właśnie w tym filmie.
Scarlett kochała swoje Południe i swoją ziemię, a faceci przychodzą i odchodzą.
× 7
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 2 lata temu
Kokoczosnek Fredello się należy. I puchar.


× 7
@Johnson
@Johnson · ponad 2 lata temu
Bardzo mi się taki puchar podoba! Aż sobie wypłacę podwójnie taką nagrodę! :)
× 3
@Wiesia
@Wiesia · ponad 2 lata temu
No warto było czekać 👍👍👍
× 7
@Airain
@Airain · ponad 2 lata temu
Więc mnie nie obejrzysz?!



× 6
@Johnson
@Johnson · około 2 lata temu
Obejrzałem! :D
× 2
@Airain
@Airain · około 2 lata temu
I?
@Johnson
@Johnson · około 2 lata temu
Jest kilka uwag, może gdzieś tutaj dopiszę w wolnej chwili.
× 1
@Vernau
@Vernau · ponad 2 lata temu
Gratulacje 😊 Świetna recenzja, miło Cię znowu czytać, choć ostatnio coraz rzadziej.
× 4
@Johnson
@Johnson · ponad 2 lata temu
Dobrze, tak namawiacie na film, to pewnie się skuszę.
× 4
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
I napisz recenzję na blogu. :)
× 1
@Antytoksyna
@Antytoksyna · ponad 2 lata temu
@Johnson, czy Ty to widzisz? Chyba padł jakiś rekord! 45 serduszek pod recenzją! Wow...


× 2
@Renax
@Renax · około 2 lata temu
Gratuluję! Jednak mężczyźni mają wrażliwość :) Książkę czytałam wieki temu jak jeszcze gęsią głupią byłam, ale pamiętam, że przerzucałam strony w ekscytacji. Ale najbardziej utkwiła mi w głowie scena, gdy Scarlet szyje suknię z zasłon.
× 1
Przeminęło z wiatrem (Wydanie jednotomowe)
7 wydań
Przeminęło z wiatrem (Wydanie jednotomowe)
Margaret Mitchell
9.2/10
Rok 1861. Czas wojny secesyjnej - Ameryka przechodzi głębokie wewnętrzne przemiany, które na zawsze zmienią jej obraz. Świat Południa, wielkich plantacji, możnych panów i czarnoskórych niewolników odc...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Nie wolno dopuścić, by los nami pomiatał, trzeba ciągle iść do przodu." "Przeminęło z wiatrem" to klasyka, dla mnie to nawet jedna klasyka przez duże "K". Pamiętam jaką furorę robiła ta powieść w c...

@maciejek7 @maciejek7

Pierwszy raz czytałam ,,Przeminęło z wiatrem" gdy miałam 18 lat. Byłam świeżo po maturze, tuż przed rozpoczęciem studiów. Naiwna, romantyczna dziewczynka, która w opowieści dostrzegła tylko wzruszają...

@deana @deana

Pozostałe recenzje @Johnson

Samotnia
Ślepy los?

Ale to było dobre! Jak Anna Kańtoch napisze książkę, i nie jest to żaden wymuszony przez wydawcę cykl, to klękajcie czytelniki. Dawno nie czytałem tak dobrego thrillera...

Recenzja książki Samotnia
Na własny koszt
Skorupa.

Craz mocniej przekonuję się do medium, jakim jest komiks. Postać powieści graficznej kojarzona jest przeważnie z komiksami typu kaczor Donald, czy inne bajkowe tematy, d...

Recenzja książki Na własny koszt

Nowe recenzje

Najmroczniejsza jesień
Najmroczniejsza jesień nadeszła.
@Mania.ksiaz...:

Odkrywając „Najmroczniejszą Jesień”, ponownie zetknęłam się z piórem autora, które już wcześniej przywołało moją uwagę ...

Recenzja książki Najmroczniejsza jesień
Wszyscy kłamią
Ulotność szczęścia rodzinnego
@almos:

Książka zaczyna się od ważnego zdania: „Czy to nie dziwne, że jedno zdarzenie, jedna sekunda mogą z chirurgiczną precyz...

Recenzja książki Wszyscy kłamią
Apeirogon
Najszlachetniejszy dżihad
@Remma:

Rami Elhanan jest Izraelczykiem, a Bassam Aramin Palestyńczykiem. Dzieli ich wszystko, a połączył ból z powodu śmierci ...

Recenzja książki Apeirogon
© 2007 - 2024 nakanapie.pl